Strona 1 z 4

Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 23 lip 2009, o 12:39
autor: ky
Od tych słów, na innym forum, jeden z forumowiczów zaczął posta o swoich młodzieńczych marzeniach motoryzacyjnych, a raczej ich konfrontacji z rzeczywistością. Temat wydaje mi się na tyle ciekawy, że oczywistym wydało mi się przeflancowanie go tutaj.

r.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 23 lip 2009, o 12:51
autor: Azrael
Ciekawe ja się ządnym dream car nie zawiodłem (WRC, inne rajdówki, STI, Evo) . Natomiast zawiodłem się ogromnie w GT-R.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 23 lip 2009, o 12:58
autor: Witek
Azrael, bo Ty nie masz aut marzeń, a efekty dogłębnych analiz i przemyśleń. ;-)

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 23 lip 2009, o 13:10
autor: Azrael
Mam - Porsche 911 Turbo. Na razie jechałem pareset metrów GT2 i tyle. Się nie zawiodłem. Ale to za mało zeby się wypowiadać.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 23 lip 2009, o 13:19
autor: eddie_gt4
Azrael pisze: (...) Ale to za mało zeby się wypowiadać.
a co mozesz powiedziec o FERSC'u? :-)

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 23 lip 2009, o 13:20
autor: Azrael
eddie_gt4, fajny jest> Jak nie oczekujesz żeby był Evo 9 oczywiście.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 23 lip 2009, o 13:20
autor: barton
clarkson, napisał o tym ładnie w swojej książce pt. '' Wiem, że masz duszę'', gdy wspominał o swoim uczuciu do Forda gt40 z lat 60'tych [do którego się nie zmieścił by go poprowadzić. Stwierdził, że może to lepiej bo się nie rozczarował]. Pewnie z tego powodu w dużej mierze zdecydował się na zakup Forda GT, z którym chciał przeżyć wiele radosnych mil. ;-).


mój prywatny dream car to białe evo 7 :-p

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 01:42
autor: WRC fan
Ciekawy temat :-> Dłuższą chwilę zastanawiałem się jaki jest ten mój jedyny, wymarzony samochód...i mam problem, ciężko się zdecydować. Całą gamę Impreza&Evo pomijam, bo one są "dream" ale jakimś takim bardziej przyziemnym (z tych przyziemnych to faworytem jest chyba czarny STi bug-eye, że o klasycznym Type R/RA nie wspomnę).
Wiem, że nogi mi miękną na pewno przy 911 Turbo (993), a po głowie się jeszcze kołata TVR Sagaris (choć ten raczej na pewno przy bliższym poznaniu wiele traci :mrgreen: ), o i jeszcze jakiś HS - Sierra Cosworth RS500, albo Delta 'grale Evo...

BTW, ostatnio na mojej ulicy widziałem TVR Chimaera, pierwszy raz widziałem TVR na żywo w PL. Podniecałem się tym faktem tak, że ludzie na przystanku patrzyli się na mnie jak na idiotę :lol: A jak to zagadało...ehhh, dla takich chwil warto żyć 8-)

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 01:56
autor: vicu
WRC fan pisze: A jak to zagadało...ehhh, dla takich chwil warto żyć 8-)

Gadają skubane ładnie, też uwielbiam ten głęboki mruk. Jeździ ich tu trochę. Zawsze jak widzę TVR-a to przypominają mi się słowa Clarksona, który pisał, (tak mniej więcej) że to auto tak nieokiełznane, które jedzie niby normalnie, aż nagle, gdy nadarzy się okazja odgryzie Ci głowę :-d

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 02:00
autor: WRC fan
vicu pisze: Zawsze jak widzę TVR-a to przypominają mi się słowa Clarksona, który pisał, (tak mniej więcej) że to auto tak nieokiełznane, które jedzie niby normalnie, aż nagle, gdy nadarzy się okazja odgryzie Ci głowę :-d

Pisał/mówił jeszcze, że śmierdzą klejem :giggle:
Dla mnie takie auta jak Sagaris mają ducha starych Lambo (Countach !), gdzie forma górowała nad resztą. Współczesne Lambo to już nie to, pomimo, że to na pewno rewelacyjne auta, ale już chyba pozbawione tego pierwiastka "widow maker".

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 02:29
autor: burat
ja też sie zastanawiałem co to mogło by być za auto i tak doszedłem do wniosku ,że jednym jest na pewno Porsche 969 :innocent: to jeszcze jak na początku lat 90` kuzyn z rajchu przywiózł Commodore64 z grą bodajże TEST DRIVE :oops: a drugim to nowym Camaro albo Challenger bardzo mi się podobają ale pewnie jak by sie przejechać to jakość Amerykańskiego wykonania mogła by zmienić moje zauroczenie :x

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 02:45
autor: Chloru
burat, jeździłem Camaro Z28 (96r). To jest typowy redneck car, skreśl go i podobne z listy marzeń ;-)

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 02:54
autor: Witek
burat pisze: Porsche 969


Niezłe marzenie. Auto, które było tylko prototypem... który został w dodatku zniszczony. Wygrałeś w kategorii najbardziej nieosiągalnego marzenia. :-d



Jak już jesteśmy przy rzadszych autach, bardzo mnie ciekawi jak bardzo zestarzały się 959 oraz F40. Oczywiście chodzi mi o prowadzenie.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 03:10
autor: Alan, Alan, Alan!
bialy subarak, STi bugeye, WRX STi =< MY00, Evo (IV, V lub VI). Nie seria. Twardy, z klatka, z klowka (!) i wypruty. Ale najwiekszym marzeniem, byloby umiec takie auto wykorzystac.

Lub marzy mi sie okropnie rajdowka oska prosto z oesow.

Porki, TVRy etc fajne sa, ale to nie auta na 'jodlowniki'. Jak to Barbie mowi, do mnie pasowala Zaba (GT94) a nie ladna Wisnia. ;-)

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 03:14
autor: Kruszyn
remek pisze: bialy subarak, STi bugeye, WRX STi =< MY00, Evo (IV, V lub VI). Nie seria. Twardy, z klatka, z klowka (!) i wypruty.
remek pisze: Lub marzy mi sie okropnie rajdowka oska prosto z oesow.


remek, a co zdjęcie chcesz sobie zrobić :mrgreen:

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 11:24
autor: WRC fan
remek pisze: Porki,(...) fajne sa, ale to nie auta na 'jodlowniki'.
Powiedz to S. Zasadzie :evilgrin:

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 17:06
autor: ky
Chloru pisze: jeździłem Camaro Z28 (96r). To jest typowy redneck car, skreśl go i podobne z listy marzeń ;-)
Piękne toto nie jest. Z drugiej strony myślę sobie, że gdyby wziąć poprzednią generację, wsadzić doń LS2 z sześciobiegiem, szperę, trochę pogmerać w zawiasie i w hamulcach, przymknąć oko na wnętrze, to byłby fajny wynalazek.
remek pisze: Jak to Barbie mowi, do mnie pasowala Zaba (GT94) a nie ladna Wisnia. ;-)
Znaczy szkoda dać Ci czegoś lepszego, bo i tak popsujesz? ;>

r.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 17:11
autor: burat
Chloru pisze: burat, jeździłem Camaro Z28 (96r). To jest typowy redneck car, skreśl go i podobne z listy marzeń ;-)
ale mi bardziej chodzi o model `09 poprzednie to rzeczywiście nie wchodzą w grę chyba ,że jakieś muscle z lat 60-tych
Obrazek
coś takiego
albo takiego :whistle:
Obrazek
Witek pisze: Wygrałeś w kategorii najbardziej nieosiągalnego marzenia
jak marzyć to marzyć nie :whistle: :lol:
Obrazek

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 17:28
autor: Azrael
ky pisze: Z drugiej strony myślę sobie, że gdyby wziąć poprzednią generację, wsadzić doń LS2 z sześciobiegiem, szperę, trochę pogmerać w zawiasie i w hamulcach, przymknąć oko na wnętrze, to byłby fajny wynalazek.


Jak wziąc cokolwiek i wrzucić odpowiednio dużo pracy i pieniędzy to może być fajny wynalazek. Ci goście -> http://www.mat.fi zrobili nawet fajnego Forda sprzed 1. wojny.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 17:49
autor: Chloru
ky pisze: Piękne toto nie jest. Z drugiej strony myślę sobie, że gdyby wziąć poprzednią generację, wsadzić doń LS2 z sześciobiegiem, szperę, trochę pogmerać w zawiasie i w hamulcach, przymknąć oko na wnętrze, to byłby fajny wynalazek.

O zmieniłeś Camaro na Corvette ;-)

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 18:27
autor: ky
Azrael pisze:Jak wziąc cokolwiek i wrzucić odpowiednio dużo pracy i pieniędzy to może być fajny wynalazek. Ci goście -> http://www.mat.fi zrobili nawet fajnego Forda sprzed 1. wojny.
Jak dla mnie to on nie jest fajny, tylko jest zwandalizowany (jak mawiał Papcio Chmiel, nie robi się ze zbytków zabytków, a z zabytków zbytków). Na szczęście nie jest to jedyny Ford A na świecie i na drugie szczęście, prawdopodobnie został przerobiony w sposób odwracalny (nie chce mi się teraz oglądać wszystkich dwustu zdjęć). Doceniam oczywiście ogrom pracy weń włożony, ale nie przemawia do mnie taka idea. Jak ktoś potrzebuje zapierdalacza, to niech sobie kupi takowego, a nie próbuje przyprawiać świni siodło.

Sądzę, że do podłubania sobie w takim Camaro nie trzeba worka pieniędzy (daleki byłbym od wkładania ceramicznych tarcz, stupięciotłoczkowych zacisków czy amortyzatorów z regulacją wolnego/średniego/szybkiego/błyskawicznego dobicia/odbicia każdego milimetra skoku osobno, bo ani nie ma to ekonomicznego sensu, ani też nie po drodze temu z charakterem auta). Owszem, w zamian nie dostaniesz najlepszego wyniku na świecie, bo wózek wciąż będzie miał wady w postaci sztywnej osi, nie najniższej wagi czy po prostu tandetności pewnych elementów odziedziczonych po oryginale. Ale przychodzi taki czas, przynajmniej u niektórych, że masz pompie, czy urwałeś kolejną tysięczną sekundy, by być najszybszym na dzielni -- ma być po prostu fajnie: mocno, tyłem pędzone i nawet może trochę będzie skęcać.
Chloru pisze: O zmieniłeś Camaro na Corvette ;-)

Trochę przesadzasz. Wciąż zostanie zawias z Camaro czy tandetne wnętrze.

r.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 18:32
autor: Alan, Alan, Alan!
ky pisze:
Znaczy szkoda dać Ci czegoś lepszego, bo i tak popsujesz? ;>
wbrew pozorom nie psuje aut, nawet Az sie zdziwil :-p

poprostu Zaba z samego wygladu byla lekko 'gupia' :mrgreen:

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 18:38
autor: Azrael
ky pisze: Jak dla mnie to on nie jest fajny, tylko jest zwandalizowany (jak mawiał Papcio Chmiel, nie robi się ze zbytków zabytków, a z zabytków zbytków). Na szczęście nie jest to jedyny Ford A na świecie i na drugie szczęście, prawdopodobnie został przerobiony w sposób odwracalny (nie chce mi się teraz oglądać wszystkich dwustu zdjęć). Doceniam oczywiście ogrom pracy weń włożony, ale nie przemawia do mnie taka idea. Jak ktoś potrzebuje zapierdalacza, to niech sobie kupi takowego, a nie próbuje przyprawiać świni siodło.

Bym się zgodził dyby nie to że auto było w tak opłakanym stanie że w zasadzie zbudowali je od nowa.

ky pisze: Sądzę, że do podłubania sobie w takim Camaro nie trzeba worka pieniędzy (daleki byłbym od wkładania ceramicznych tarcz, stupięciotłoczkowych zacisków czy amortyzatorów z regulacją wolnego/średniego/szybkiego/błyskawicznego dobicia/odbicia każdego milimetra skoku osobno, bo ani nie ma to ekonomicznego sensu, ani też nie po drodze temu z charakterem auta). Owszem, w zamian nie dostaniesz najlepszego wyniku na świecie, bo wózek wciąż będzie miał wady w postaci sztywnej osi, nie najniższej wagi czy po prostu tandetności pewnych elementów odziedziczonych po oryginale. Ale przychodzi taki czas, przynajmniej u niektórych, że masz pompie, czy urwałeś kolejną tysięczną sekundy, by być najszybszym na dzielni -- ma być po prostu fajnie: mocno, tyłem pędzone i nawet może trochę będzie skęcać.

Sądzę że do wszystkich tego typu projektów trzeba worka pieniędzy że to jakoś w miarę działało, chyba że robisz to sam w garażu ale wtedy to musisz miueć dla odmiany dużo wolnego czasu i samozaparcia.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 20:50
autor: ky
Azrael pisze: Bym się zgodził dyby nie to że auto było w tak opłakanym stanie że w zasadzie zbudowali je od nowa.
Ale gdyby włożyli tam silnik z epoki, to szacun. Po prostu kosłotrowy DOHC pasuje tam, jak świni siodło.
Azrael pisze: Sądzę że do wszystkich tego typu projektów trzeba worka pieniędzy że to jakoś w miarę działało, chyba że robisz to sam w garażu ale wtedy to musisz miueć dla odmiany dużo wolnego czasu i samozaparcia.
Owszem. Kwestią jest jeszcze, na jakim poziomie chcesz się zatrzymać. Pełny hardcore kosztuje niebotyczne pieniądze, ładna odbudowa z lekkim poprawieniem fabryki kosztuje spore pieniądze (choć dużo zależy od tego, co i z jakiego stanu trzeba odbudowywać), a przecie jeszcze można malować silnik na czerwono, a pompę na zielono, prawda? ;)

Akurat tu miałem na myśli jakiś rozsądny zestaw zmian, który w sporym stopniu jesteś w stanie zrobić sam (wymiana amortyzatorów i sprężyn/resorów, wymiana hamulców na większe, może wymiana mostu, jeśli chcesz coś ciekawszego), w zasadzie tylko swap byłby problematyczny, choć są tacy, co takie rzeczy potrafią obskoczyć niemalże pod blokiem. Ale nie każdy jest hardkorem :)

r.

Re: Podobno nigdy nie powinno się poznawać swoich idoli...

: 25 lip 2009, o 20:54
autor: Azrael
ky pisze: Ale gdyby włożyli tam silnik z epoki, to szacun. Po prostu kosłotrowy DOHC pasuje tam, jak świni siodło

Tam nie ma silnika z Coswortha.