esilon pisze:miałem okazje dzisiaj tam skręcać i z nawrotem to byłby kłopot , bo w tym czasie co zielnoe w lewo, to z wrzosowej maja zielona strzałke w prawo
1. Wrzosowa to następne skrzyżowanie...
2. Na skrzyżowaniu Tarnowskiej z Wojska Polskiego spokojnie zawracam mieszcząc się na lewym pasie, nie jestem z nikim "kolizyjny", dlaczego mam więc nie zawracać? Bo jakiemuś urzędasowi od stawiania znaków się tak uwidziało przypadkiem?
Co do ważności znajmości przepisów:
- znam te, które decydują o bezpieczeństwie - i przestrzegam ich dość rygorystycznie (pierwszeństwo, trzeźwość, zasady wyprzedzania, etc.); wyjątek: niektóre ograniczenia prędkości
- olewam całą resztę (zupełnie zbędną, IMHO, w tym zasady zawracania zależnie od rodzaju zielonej strzałki w lewo) - stosuję zdrowy rozsądek i elementarną kulturę osobistą, jakoś chyba jak dotąd skutecznie, skoro przez tyle lat nigdy nie sprokurowałem z tego powodu żadnego problemu - ani sobie, ani innym.
Wpływ zaś na bezpieczeństwo ruchu całego tego przepisotwórczego rozwolnienia (tworzenia setek szczegółowych regulacji, możliwie skomplikowanych a w większości zbędnych) jest potężny i negatywny.
O różnych rodzajach zielonych strzałek wie koleżanka żony, kóra właśnie zdała na prawo jazdy. Poświęciła ileś tam setek godzin na wkuwanie takich mądrości, i cirkaebałt 10 na jazdę. Drugie 10 na parkowanie. Jadąc - myśli o rodzajach strzałek, a nie o technice i taktyce jazdy.
Kto z nas jest większym zagrożeniem na drodze...?
W temacie studów - oczywiście, nie domagam się, by każdy znał się na stosunkach międzynarodowych. Odpowiadałem jedynie na pytanie Marka, odnośnie "czucia się". On jest zszokowany że kierowcy nie znają przepisów - ja przywykłem, że studenci nie mają pojęcia o przedmiocie, który studiują. Koniec analogii. Proste...?
PS. Przy okazji, bo już czuję, że zaraz padnie jakaśodpowiedź o tym, że nie ma co liczyć na zdrowy rozsądek ludzi i dlatego potrzebne są szczegółowe procedury.
Otóż nie. Szczegółowe procedury właśnie odzwyczajają większość ludzi od stosowania zdrowego rozsądku.
Przykład: koło mnie wyłączają światła na skrzyżowaniu (info dla esilona: róg Seminaryjskiej i Żeromskiego) około 21.30, faktycznie,mało kto już tam wtedy jeździ. Wyłączone były także wtedy, gdy tłumy piesze i zmotoryzowane waliły tamtędy po niedawnym meczu Korona-Wisła. Wyobrażacie sobie, co się działo?
Stosowny funkcjonariusz, indagowany w tej sprawie, odrzekł: "nic nie poradzimy, takie mamy procedury..."