Ja brałem ślub dwa tygodnie temu. Auto miałem chyba znośne (Mustang 69' cabrio

) i też mi chodziło po głowie czy nie męczyć kierowcy o oddanie kółka.
Teraz po wszystkim wiem, że nie ma to sensu. Lepiej sobie spokojnie siedzieć z żoną. Dużo emocji i nie warto jeszcze machać kierą. W mieście to już w ogóle i dodatku w Twoim przypadku może być ślisko.
A z Forka przez szyber były robione zdjęcia
Ogólnie piękny dzień,
A co do Mustanga....
My w tych nowoczesnych autkach to cieńcy jesteśmy.
Nie zdawałem sobie sprawy, że jest aż tak "źle",a czymś tam z USA jeździłem.
Szafokanapokloc okrutny + RWD + ten moment
np. Steve McQueen w Bullicie - trzeba było mieć cojones.