Forum Subaru

Otóż,

jakiś czas temu ojciec powiedział mi, że jego zdaniem pomidory kupione w supermarkecie śmierdzą rybą...
Nie bardzo chciałem mu wierzyć... aż do tego tygodnia...
One nie tylko śmierdzą rybą, one rybą też smakują...

I tak się zastanawiam czy przyczyną tego jest spryskiwanie ich jakimś syfem coby się nie psuły w transporcie, czy może (jak twierdzą wtajemniczeni) zapach jest skutkiem ubocznym modyfikacji genetycznych.
Tak, tak... zanim zaczniecie się śmiać - już pojawiły się u nas oficjalnie takie produkty...w Makro na przykład są dokładnie opisane na tabliczkach...
W żywność "ekologiczną" i kury zielononóżki średnio wierzę - moim zdaniem to doskonały sposób żeby nabić paru frajerów (w tym i mnie ) w butelkę...
W takim razie - co jeść?
Gdzie kupować?
Bo, że wędliny trzeba robić samemu (ask Gal ) to wiedzą wszyscy, którzy widzieli jak wygląda szynka z supermarketu po trzech dniach w lodówce...

Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że byle czego nie jadam - ale tu okazuje się, że teraz wszystko jest byle czym...
czy nie?

Bilex pisze:...
czy nie?

Tak.

Nie wiem, czemu śmierdzą i smakują rybą, wiem natomiast, że po warzywa lepiej jechać na dobry targ niż kupować w normalnych sklepach. Zwykle te sklepowe, zresztą te same, które są w makro czy innych hurtowniach są niedojrzałe (żeby nie zepsuły się zbyt szybko) i smakują słabo.

r.

Bilex pisze: one rybą też smakują...

kawiorowe pomidory widocznie

ale przyznaje, że w hipermarkecie rybą smierdzi wszystko, dział rybny reklamuje sie juz od wejścia albo wentylacje maja popsuta(tesco przy świętkorzyskieJ),

nie kupuję żywności w hipermerketach ( chociaż w takich osieldowych to czasem muszę)

ky pisze: po warzywa lepiej jechać na dobry targ

Tu sprawa tez jest dyskusyjna - większość sprzedawców z około warszawskich targów kupuje warzywa na giełdzie w Broniszach.
Skąd one pochodzą - Bóg jeden raczy wiedzieć ale nie sądzę żeby z przydomowego warzywnika pani Genowefy...

Opowiadał mi 2 lata temu pewien człowiek w trakcie wspólnej podróży o hodowli pomidorów, które nastęnie trafiają na sklepowe półki. Nie pamiętam szczegółów jego opisu ale wyleczyłem się z kupowania pomidorów w sklepach od tego czasu (zwłaszcza poza sezonem).
A w sezonie jem swoje, tak jak i ogórki i inne frykasy.

To najlepiej wie moja [wazelina] kochana małżonka [/wazelina]

Ale z moich obserwacji wynika:
1. Targ
2. Na tym targu znajdujesz dobrego dostawcę danego asortymentu i się z nim zaprzyjaźniasz poprzez kupowanie u niego częste
3. Po punkcie 2 ów sprzedawca sam ci powie czy warto brać dany towar czy nie

Wczoraj jedliśmy rewelacyjnego tatarka ze świeżutkiej wołowiny nabytej w w/w sposób, mniam mniam

Konto usunięte pisze: Ale z moich obserwacji wynika:
1. Targ
2. Na tym targu znajdujesz dobrego dostawcę danego asortymentu i się z nim zaprzyjaźniasz poprzez kupowanie u niego częste
3. Po punkcie 2 ów sprzedawca sam ci powie czy warto brać dany towar czy nie

Masz dobre obserwacje.


Choć można w supermarkecie kupić dobre pomidory. Malinowe, albo truskawkowe, zawsze mi się myli, które są które. Wprawdzie mają inny kształt i wielkość od tych normalnych to wbrew nazwie smakują jak... prawdziwe pomidory.

Bilex pisze:Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że byle czego nie jadam

No i poprawiłeś mi humor na weekend.


Konto usunięte, zdrada przyjaciela najbardziej boli.

jak dla mnie to wszystkie kurczaki jadą rybą ale one poprostu są tym karmione...

Bilex rób rynek, jak pojadę w rodzinne strony to nawiozę swojskich wędlin i mięsa od rzeźnika na handel
w Wwie warzywnicy zaopatrują się na Broniszach, w mniejszości na giełdzie praskiej. po warzywa można też jeździć na bazar Wolumen ale w sobotę a nie w niedzielę. Oczywiście to sadzone na sprzedaż ale wolę kupić od chłopa z żuka niż z eleganckiej półki.

jedyne zdrowe i normalne mięso w Polsce (o smaku, który wyda Wam się dziwny bez przypraw a dziwny właśnie dlatego że jesteśmy przyzwyczajeni do tego gówna w sklepach) biega dziko po lasach i stepach i zwie się zwierzyna łowna (zając, dzik, sarna, jeleń, daniel) dlatego warto być myśliwym (poza akcjami typowo selekcyjnymi ratującymi genetyczną poprawność danego gatunku) lub mieć takiego znajomego,
oczywiście nadaje się do jedzenia po przebadaniu weterynaryjnym zgodnie z procedurą,
daniele niekiedy są hodowane w stadach i dobrze to znoszą ale to wyjątek od reguły

każde inne "mięso" to 50-80% wody, fosforanów, soli i syfu o jakim się nam nie śniło

warzywa/owoce tylko od znajomego rolnika, bez oprysków, podobnie kury jak są karmione "dla siebie"
pieczywo czarne, olej lniany
ryby nie z bałtyku ani żadnego akwenu zamkniętego, tylko oceany
owoce morza podobnie

to w skrócie tyle bo szczegółów jest za dużo i nie będę zanudzał

oz pisze:... (poza akcjami typowo selekcyjnymi ratującymi genetyczną poprawność danego gatunku) ...

Waść raczysz żartować

nie, to właśnie nazywa się selekcja

oz pisze: każde inne "mięso" to 50-80% wody, fosforanów, soli i syfu o jakim się nam nie śniło

Poprawka-WĘDLINA!

Surowego mięsa, schab, szynka, karkowka, niepostrzeżenie nie da się nastrzyknąć solanką!!!!
Drób namiętnie się po uboju moczy, stąd taki bladawy kolor, aby sie dobrze wychłodzil i przy okazji zwiększył masę...
Generalnie natrudniej wodą i chemikaliami jest "napompować" tzw. wędliny dojrzewające.
Dlatego szynki parmeńskie, dlamatyńskie prsuty, itd. kosztują tyle, ile kosztują.

W RP jeszcze warto zanabyć drogie, suche kiełbasy. Konsystencja Ci powie, czy jest napompowane, czy nie...
Ech. Książkę można by napisać...

to co powinno być normalne (i jest na wsi) w mieście kosztuje jakieś chore pieniądze. Kiedyś jak częściej jeździłem na wieś to zawsze brałem wędliny od miejscowego - supermarketowe nie miały podejścia.

BTW w Australii w sobotę wieczorem przyjeżdża samochód i niesprzedane mięcho idzie do spalenia. My mamy zdrową żywność napompowaną świństwami zgodnie z dyrektywami

remek pisze: My mamy zdrową żywność napompowaną świństwami zgodnie z dyrektywami

Eeee. Z 10 lat temu, polskie przepisy do pięt unijnym nie dorastaly...
Niestety...

Bilex pisze:Otóż,

jakiś czas temu ojciec powiedział mi, że jego zdaniem pomidory kupione w supermarkecie śmierdzą rybą...
Nie bardzo chciałem mu wierzyć... aż do tego tygodnia...
One nie tylko śmierdzą rybą, one rybą też smakują...

I tak się zastanawiam czy przyczyną tego jest spryskiwanie ich jakimś syfem coby się nie psuły w transporcie, czy może (jak twierdzą wtajemniczeni) zapach jest skutkiem ubocznym modyfikacji genetycznych.

Tak, to prawda.
Aby poprawić plonowanie oraz dorodność owoców, do genomu pomidora holenderscy hodowcy wprowadzili geny suma pospolitego (Silurus glans) .

Tak zmodyfikowane pomidory mają wyczuwalny rybi smak oraz charakterystyczne wąsy.

Zwykle te wąsy usuwa się podczas zbioru owoców, ale czasami można trafić na takiego nieobciętego pomidora.
Gdy mu się uważnie przyjrzeć, można dostrzec, że gdy go podrażnić (na przykład widelcem), nerwowo porusza swoimi sumiastymi wąsami...








PS:
Dla tych , którzy znają niemiecki:
- film zrealizowany przez studentów na temat tego dlaczego warto zostać weganem.

Link: http://www.youtube.com/watch?v=OsK4M4H3SZo

ja jako stary "dzięcioł" prawie 63 lata pamiętający jeszcze smak prawdzieej szynki melduję:
1/ nie kupuję żadnych wyrobów szynkopodobnych w narketach
2/ kupuję warzywa i owoce TYLKO na rynku
3/Wędliny też kupuję na rynku od sprawdzonych sprzedawców robiących je tradycyjnymi metodami

A podzielisz się jakimiś lokalizacjami? Możesz na PW, jeśli nie chcesz, żeby się rozeszły :)

r.

miasto Łódź

ky też boat city, więc chyba pytał o bardziej konkretne lokalizacje

Czyli niecałe 300km kwadratowych. Jutro tankuję do pełna i w poniedziałek zaczynam jeździć od sklepu do sklepu. Zacznę od Polesia i Zdrowia bo najbliżej :P

r.

Bałucki Rynek ,ten przy Dolnej.Troche mniej kontaktuję bo jestem po 2,5 kaczuszki

Mięcho też? Niestety Bałuty, to nie mój rejon. W chwili obecnej stołuję się głównie na rynku Rydzowej (w kompleksie pawilonów przy Rojnej jest jeden sklep z ,,wiejską'' wędliną) i w budkach na rogu Rojnej i Traktorowej.

r.