Strona 1 z 2

Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 09:34
autor: WiS
Nie, nie - nie będzie tu nic o niemieckiej motoryzacji! Mam nadzieję.

Będzie o szlachetnej grze, polegającej z grubsza na tym, żeby wyobrazić sobie gdzieś w oddali gębę nielubianego szefa/współmałżonka/polityka/itepede - wziąć stosowny zamach optymalnie dobranym kijaszkiem - i posłać pacjentowi twardą piłeczkę prosto w nos.

Byłem świadkiem takiego zbiorowego odstresowywania się już kilka razy, ale jakoś mnie nie ruszało. Nawet kija do rąk wziąć nie chciałem... Aż wczoraj tak się złożyło, że zostałem przez przyjaciół zaciągnięty do ich salki treningowej (o, takie cuś, sprytne niezwykle, gdzie elektronika okazuje się przydatna do symulowania rzeczywistych pól: http://www.bogansport.republika.pl/img/golf/salka/5.jpg), spojony dobrym burbonem prosto z Kentucky - a natępnie podstępnie sprowokowany do "spróbowania"...


...i spodobało mi się.

Co prawda, rzecz okazała się dużo trudniejsza, niż przypuszczałem (trafić kijem w piłeczkę to jeszcze pikuś, ale piłeczką gdziekolwiek - hmmmm... ;-) A już odróżniać kije i pamiętać terminologię, dramat - szczególnie po burbonie :evilgrin: ) - ale wciąga tym bardziej.
Niewykluczone, że będę się teraz intensywnie szkolić.

W końcu, uprawianie sportu, w którym za zupełnie naturalne uznaje się popijanie w trakcie gry dobrych alkoholi i popalanie cygar - to nie jest coś, obok czego powinno się przechodzić obojętnie 8-)

Są w pobliżu jacyś inni zarażeni...?

PS. A burbon - był ten: http://sklep-ballantines.pl/sklep/index ... r,898.html
Coś pysznego, polecam :-) Nie wiedziałem, że (w porównaniu) Jack Daniels to taka berbelucha :-d (wybacz, Mały! ;-))

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 14:56
autor: barton
golf jest fajny. Kiedyś ze znajomymi graliśmy o 6'tej rano w centrum Krk (Park im. Jordana), tylko to cholerne szukanie piłeczek (trochę się ich zgubiło). Ale fakt faktem, że gra niby prosta, aczkolwiek na początku trudno jest trafić w mała biała kulkę, za to reszta jest czystą przyjemnością (rozmowy, ruch na czystym powietrzu itd)

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 21:36
autor: WiS
Barthol pisze: to cholerne szukanie piłeczek
Ten sprzęcior ze zdjęcia jest pod tym względem rewelacyjny - wszystkie piłeczki po uderzeniu i tak w zasięgu pięciu kroków, tylko na ekranie wpadają do wody albo na sąsiednią autostradę :mrgreen:

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 21:46
autor: Piter 35
Czy dobrze zrozumiałem ,że takie pole golfowe jest w Kielcach :?:
Super sprawa :thumb: jak będziemy niedaleko to z chęcią bym zagolfował :idea:

Co do alkoholu, to mam nadzieję ,że ten zacny trunek nie piłeś z colą czy lub czymś innym tylko czysty :?:

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 22:04
autor: WiS
Piter 35 pisze: takie pole golfowe jest w Kielcach
Nawet mocno... eee... zaprzyjaźnione 8-) Wpadaj, damy radę :thumb:
Piter 35 pisze: mam nadzieję ,że ten zacny trunek nie piłeś z colą czy lub czymś innym tylko czysty
No Ty mnie chyba obrażasz podejrzeniami 8-)

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 22:08
autor: Kruszyn
WiS, jak zakupisz trunek to wpadniemy :-d

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 22:20
autor: Piter 35
Kruszyn pisze: WiS, jak zakupisz trunek to wpadniemy
Ciśśśśś On to pędzi przy ostatnim dołku :mrgreen:

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 22:25
autor: WiS
Kruszyn pisze: wpadniemy
Hmmmm... Forumowe spotkanie golfowe, czemu nie? 8-)
Piter 35 pisze: On to pędzi przy ostatnim dołku
Aż tam od razu "pędzi"... Rozlewam do tej butelki z konikiem na zakrętce herbatę - i dolewam wódki... :whistle:

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 22:32
autor: Piter 35
WiS pisze: No Ty mnie chyba obrażasz podejrzeniami
Wybacz chciałem Cię sprawdzić :mrgreen:
WiS pisze: Rozlewam do tej butelki z konikiem na zakrętce herbatę - i dolewam wódki..
E to lipa myślałem ,ze spirytusu :giggle:

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 22:34
autor: WiS
Piter 35 pisze: lipa myślałem ,ze spirytusu
Za dobrze by było :idea:

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 22:57
autor: Piter 35
WiS pisze: Za dobrze by było
Za dawnych czasów gdy jeszcze stacjonowała u Nas nasza bratnia armia radziecka to widziałem jak młode chłopaki - żołnierze , w pociągu do Żagania coś pili :idea:
A wyglądało to tak ,że po każdym kieliszku a właściwie " stakańczyku " lekko przyklękali i mocno sapali . Myślałem sobie co Oni piją :idea: a właściwie co za mięczaki trochę wódki i takie halo :!: .
Zmieniłem zdanie gdy mnie poczęstowali :mrgreen: , przy drugim też już tak robiłem a po trzecim ledwo to z pociągu wyszedłem :giggle:

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 23:27
autor: Arno
WIS sprobuj tej - Woodford Reserve Distiller's Select i KNOB CREEK. Od diabla maja tam tego samogonu. Ja to wole sto razy od szkockiej, ktora zreszta daje mi reflux.
Co do golfa, to trzeba uwazac, bo uzaleznia i u nas jest wyrafinowanie drogi. I co wiecej, jest to sport w sumie czysto techniczny, wymaga niebywalej koordynacji i doskonalej powtarzalnosci. Ale z kolei trafic w dwoch uderzeniach lub trzech do dolka 180 metrow dalej.... satysfakcja jest. Kilka razy gralem. zabawa pierwsza klasa. Ale trzeba miec mnostwo czasu.

Re: Golf po burbońsku

: 25 paź 2009, o 23:55
autor: Alan, Alan, Alan!
dwa lata temu byłem na takim polu gdzie się wali piłeczką w dal. Fajna zabawa, tylko 3 dni byłem obolały.

Przy okazji można zrobić spota golfowego.

Re: Golf po burbońsku

: 26 paź 2009, o 10:00
autor: WiS
remek pisze: Przy okazji można zrobić spota golfowego.
Tylko trzeba pamiętać, że gramy "od samochodów"... :whistle:
Arno pisze: Co do golfa, to trzeba uwazac, bo uzaleznia i u nas jest wyrafinowanie drogi.
Ja właśnie uzależnienia się bałem - dlatego do tej pory odmawiałem udziału. Ale chwila słabości i bęc :wall: Jeszcze się waham, ale chyba jednak dam się wciągnąć.
Co do "drogości" - no nie jest lekko, ale jak popatrzyłem na koszty (nawet z uwzględnieniem cen burbona) to i tak wypada nieco taniej, niż regularne upalanie mocnym czteropędem albo strzelanie z czterdziestki piątki, no i poza tym żona jakoś przychylniejszym okiem patrzy... ;-)
Arno pisze: wole sto razy od szkockiej,
Ja do niedawna za szlachetnego szkockiego singielmalta bym się dał posiekać, a na postkolonialne produkty spoglądałem jak lord na kowboja, ale teraz przyznaję - smakowo ten burbon podszedł mi bardziej. Zobaczę, jak inne.
Plus niewątpliwy - jak widzę, burbony z najwyższej półki to cenowo jakieś pół szkota albo i mniej.
Arno pisze: sprobuj tej - Woodford Reserve Distiller's Select i KNOB CREEK.
Wygląda apetycznie - więc zamówiłem po flaszeczce 8-)

Re: Golf po burbońsku

: 27 paź 2009, o 08:38
autor: Gość
WiS pisze:
Kruszyn pisze: wpadniemy
Hmmmm... Forumowe spotkanie golfowe, czemu nie? 8-)
Dobry pomysł, tez się piszę :-)
Bakcyla golfowego połknąłem, trochę grałem, jednak ani nie zakupiłem żadnego drogiego sprzętu ani nie zapisałem się jeszcze do żadnego klubu, więc i kosztów specjalnych nie poniosłem.
W tej chwii czas nie pozwala mi na grę w golfa.
W tym sezone nie dotknąłem nawet kija...

Ale relaks to jest przedni, więc jeśli będziemy mieli okazję pobawić się razem na symulatorze, albo w naturze na jakimś driving rangu, to bardzo chętnie :->

Re: Golf po burbońsku

: 27 paź 2009, o 13:02
autor: ky
gootek pisze: Ale relaks to jest przedni,
Chcesz powiedzieć, że po tysiącu nieudanych trafień kijem w piłeczkę nie masz już siły, żeby szpetnie przeklnąć? ;>

r.

Re: Golf po burbońsku

: 27 paź 2009, o 13:07
autor: Arno
jeśli rozchodzi się o sprzęt, to sugeruję zacząć od używanego. Uwaga - lewo, prawo ręczny.

Re: Golf po burbońsku

: 27 paź 2009, o 13:32
autor: barton
Arno pisze:jeśli rozchodzi się o sprzęt, to sugeruję zacząć od używanego. Uwaga - lewo, prawo ręczny.
można kupić sobie kilka kijów na allegro i zamknąć się w kwocie 100-150 złociszy (na początek wystarczy).

Re: Golf po burbońsku

: 27 paź 2009, o 18:29
autor: Witek
Można zaopatrzyć się w naprawdę dobrej jakości sprzęt, za w miarę rozsądne pieniądze w chinach. :-d

Lepszy jest taki duuuży golf od mini? Dlaczego?

Re: Golf po burbońsku

: 27 paź 2009, o 21:49
autor: Gość
ky pisze:
gootek pisze: Ale relaks to jest przedni,
Chcesz powiedzieć, że po tysiącu nieudanych trafień kijem w piłeczkę nie masz już siły, żeby szpetnie przeklnąć? ;>

r.
Po nieudanym trafieniu w piłeczkę, musisz sie przejść i poszukać jej gdzieś na polu...
to jest doskonała okazja, żeby sie odprężyć spacerem ... a i równiez szpetnie przeklnąć, jeśli masz taką potrzebę
(byle po cichu)
bo golf to również etykieta ;-)

Re: Golf po burbońsku

: 27 paź 2009, o 22:21
autor: barton
gootek pisze: bo golf to również etykieta ;-)

czyli m.innymi odpowiedni strój, w spodniach jeansowych albo bojówkach to raczej nie wpuszczą :giggle: Dlatego my swój turniej "Kraków Open" 8-) rozegraliśmy w centrum miasta :cofee: a w charakterze dołka użyliśmy drzewa :whistle: i tak kilka rund :)

Re: Golf po burbońsku

: 27 paź 2009, o 22:26
autor: Witek
Barthol, a za bunkry robili ludzie wyprowadzający psy, a za stawy (czyli miejsce gdzie się traci piłeczki) same psy? :giggle:

Re: Golf po burbońsku

: 27 paź 2009, o 22:30
autor: barton
Witek pisze:Barthol, a za bunkry robili ludzie wyprowadzający psy, a za stawy (czyli miejsce gdzie się traci piłeczki) same psy? :giggle:
graliśmy o takiej porze dnia, że ludzie z psami jeszcze nie wyszli na pierwszy spacer tego dnia... :evilgrin: Innymi słowy obyło się bez ofiar, nie licząc kilku zgubionych piłeczek :)

Re: Golf po burbońsku

: 28 paź 2009, o 13:46
autor: Gość
Barthol pisze:Dlatego my swój turniej "Kraków Open" 8-) rozegraliśmy w centrum miasta :cofee: a w charakterze dołka użyliśmy drzewa :whistle: i tak kilka rund :)
Domyślam się, że nie używaliście kijów typu driver, tylko grzecznie wbijaliście piłki do dołka za pomocą putterów?
;-)

Re: Golf po burbońsku

: 28 paź 2009, o 14:39
autor: barton
gootek pisze:
Barthol pisze:Dlatego my swój turniej "Kraków Open" 8-) rozegraliśmy w centrum miasta :cofee: a w charakterze dołka użyliśmy drzewa :whistle: i tak kilka rund :)
Domyślam się, że nie używaliście kijów typu driver, tylko grzecznie wbijaliście piłki do dołka za pomocą putterów?
;-)
graliśmy tzw. żelazem :mrgreen: Więc jak komuś z grających "usiadła" piłka na kiju to szybowała jakieś 70-100 metrów i rozpoczynała się zabawa: "poszukiwanie zaginionej w akcji" :evilgrin:

Swoją drogą to piłeczkę ze świniakiem przydzielono mi do gry :mrgreen: (zresztą jej foto kiedyś już wklejałem na forum). Niestety szybko (po 2-3 pierwszych uderzeniach poszybowała szukać trufli i już nie wróciła ;-)