Boćku, nie wiem czy dasz mi wiary ale mnie to równiez boli i dotyka do samych trzewi. Pisanie, że tego nie rozumiem, to ...mała wysepka w Morzu Nienawiście, w jakim mam ochotę wykąpać wszystkich tych byłych ludzkich opiekunów. I nie ma dla mnie znaczenia, czy wyrzucił, czy oddał do schroniska....czy przywiązał w lesie do brzozy. Wszystkich ich po prostu nienawidzę i nie ma dla mnie miary miłosierdzia bądź jej (miary) braku dla tych ... ludzkich kadłubów.bociek_krakow pisze: To boli najbardziej. Nie rozumiem jak można wyrzucić psa, bo oddanie do schr czy DT to troszkę inna sprawa.
Zapraszam tych ludzi do siebie, razem z psem. Gdybyście byli w okolicach (południowych) Warszawy, wpadnijcie. Pogadamy, napijemy się dobrej kawy, zjemy po ciachu, psy w tym czasie będą robiły to na co mają ochotę. Naprawdę.bociek_krakow pisze: w ułożenie psa znajomy włożył bardzo dużo czasu i serca. Efekt taki że jest obrońcą pana, pani i terytorium. Jest psem który zarazem sam od siebie przytula się do ludzi, sam siada na kolanach itp.
Pozdrawiam
Grzegorz
...i jeszcze raz mnóstwo pomyślności w "nowym" życiu z psiną .
PS. To naprawdę nie ma znaczenie, kto ma rację w tej sympatycznej dyskusji, czy Arno , czy kiep, czyli ja.