Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki
: 19 kwie 2018, o 13:15
barbie, zazdroszczę.
Bo mnie na spacery wyprowadza pies
Bo mnie na spacery wyprowadza pies
Nie chodzi o podniecanie się dyplomami tylko zrobienie papierów reproduktora. Do tego wystawy są konieczne.esilon pisze:Za szkolenie szacun!
Podniecenia się dyplomami z wystaw kompletnie nie rozumiem.
Pies czy suka zawsze to pies. Trzeba dbać kochać i już
Mama Bernardynka, ojciec podobno Nowofundland (podobno sąsiedzi mają i widziany był w akcji z mamą ), jednak fenotyp typowy dla Kaukaza, zero powiązań z Nowofundlandem. Po mamie ma tylko kolory, reszta 100% Kaukaz. Zatem zgaduję, że właściciele mamy może i Nowofundlanda widzieli, ale to nie znaczy, że był jedynystach22 pisze:Barbie, co to za rasa, mam pewien pomysł, ale nie powiem
To było jego drugie podejście do kładki w życiu. Dla 4-letniego psa, który waży 60kg, to nie jest takie hop-siup. Ale do płynnego biegu dojdziemystach22 pisze:Pomijam fakt, że przez tą kładkę powinien przefrunąć
Jeśli robi się to w rasach względnie zgodnych z naturą i zdolnych do samodzielnego przeżycia, to uważam, że rodowody to samo dobro. A do rodowodu konieczne są wystawy. Niestety ludzie bardzo często kupują za niemałe pieniądze psy z "rodowodem", czyli rodzice mieli rodowód. Ale już nikt nie sprawdził nosicielstwa letalnych genów, dysplazji, problemów z sercem. I potem są tragedie.skwaro pisze: Nie chodzi o podniecanie się dyplomami tylko zrobienie papierów reproduktora. Do tego wystawy są konieczne.
I to jeszcze odpowiednio wysokie oceny pies musi dostać. Nawet w rasach typowo użytkowych ... A potem się okazuje, że owczarki niemieckie boją się własnego cieniaskwaro pisze:Nie chodzi o podniecanie się dyplomami tylko zrobienie papierów reproduktora. Do tego wystawy są konieczne.esilon pisze:Za szkolenie szacun!
Podniecenia się dyplomami z wystaw kompletnie nie rozumiem.
Pies czy suka zawsze to pies. Trzeba dbać kochać i już
Pełna zgoda. Tylko w świecie psy użytkowe muszą przejść np. przegląd hodowlany, gdzie ocenia się zgodność budowy z typem rasy, ale przede wszystkim psychikę. U nas niestety na odwrót. Najważniejsze są oceny z wystaw, a oceny psychiki są śmiechu warte.barbie pisze: A do rodowodu konieczne są wystawy. Niestety ludzie bardzo często kupują za niemałe pieniądze psy z "rodowodem", czyli rodzice mieli rodowód. Ale już nikt nie sprawdził nosicielstwa letalnych genów, dysplazji, problemów z sercem. I potem są tragedie.
Oprócz tego, że jest dzikus i morderca (niestety dosłownie), to jeśli chodzi o tresurę, jeszcze nigdy nie miałam tak pojętnego i szybkiego w ułożeniu psa. A trochę ich miałam.stach22 pisze:Barbie, dacie radę z pewnością Ale łatwo nie będzie, Bernerdyn i Nowofunland nie za bardzo nadają się do sportów, z tropieniem też mogą być problemy, ale nie ma to jak wyzwania
Tak mi się właśnie wydawało, że wygląda na Kaukaza, rzeczywiście bardzo podobny eksterier, ale gdyby nim był to ze szkoleniem byłoby jeszcze gorzej
Powodzenia i wytrwałości
100% zgodybarbie pisze:Jeśli robi się to w rasach względnie zgodnych z naturą i zdolnych do samodzielnego przeżycia, to uważam, że rodowody to samo dobro. A do rodowodu konieczne są wystawy. Niestety ludzie bardzo często kupują za niemałe pieniądze psy z "rodowodem", czyli rodzice mieli rodowód. Ale już nikt nie sprawdził nosicielstwa letalnych genów, dysplazji, problemów z sercem. I potem są tragedie.skwaro pisze: Nie chodzi o podniecanie się dyplomami tylko zrobienie papierów reproduktora. Do tego wystawy są konieczne.
Inne mam zdanie na temat ras wyprowadzonych przez człowieka wyłącznie w celach estetycznych, za to promujących cechy które są w zasadzie kalectwem dla zwierzęcia (spłaszczone pyski, zdeformowane czaszki, albo biodra). Tego nie powinno się ani wystawiać, ani promować, ani rozmnażać. Ale niestety próżność ludzka w tym temacie jest nie do pokonania
tęstach22 pisze: tą
To prawda. Jak zaczynałem przygodę szkoleniową ze swoim psem, to po kilku treningach chciałem zrezygnować, bo gość nic mojego psa nie uczył, tylko mnie oświecał. Ale na szczęście zanim zrezygnowałem, zrozumiałem to, o czym piszeszesilon pisze:Szkolenia nie są dla psów. Są dla właścicieli.
Ale to tylko moje zdanie
Byłem raz w Poznaniu na jakiejś miedzynarodowej hiper piper wystawie kotów.esilon pisze:Mam kundla może dlatego nie ogarniam sensu wystaw.
I w zasadzie każdy treser to potwierdza.esilon pisze:Szkolenia nie są dla psów. Są dla właścicieli.
Ale to tylko moje zdanie
Kundelki często są ciekawe świata, więc bym tego nie wykluczał. Mój Reksio był pierwszy do odbywania przeróżnych "podróży", kurcze jakiż to był pies..., dnia pewnego zwiał po raz kolejny i tym razem ostatni, ginąc pod kołami samochodu niedaleko domu... był przybłędą, jakiś taki mix sznaucera, teriera i może czegoś jeszcze. Chodząca inteligencja, niestety wielokrotnie obracana przeciwko właścicielom Ależ to było kochane psisko....esilon pisze:stach22, zapytam w poniedziałek mojego psa czy chce na wystawę może odbieram mu frajdę
oraz poety!barbie pisze: W lutym skończyliśmy z Ludwikiem kurs psa towarzyszącego z wynikiem celującym, a teraz robimy psa tropiącego. A przy okazji psa akrobaty
Nie chcę Cię obrażać, ale wiesz...esilon pisze:barbie, na szkoleniu usłyszałem że mam zbyt mądrego kundla. Nie dał złapać na żadne sztuczki behawiorystki. Możliwe że to ja jestem za głupi i taktownie trenerka cała winę przerzucila na psa
Poety myślicielaAlan, Alan, Alan! pisze:oraz poety!barbie pisze: W lutym skończyliśmy z Ludwikiem kurs psa towarzyszącego z wynikiem celującym, a teraz robimy psa tropiącego. A przy okazji psa akrobaty