Polska duma narodowa

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 405 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 15 gru 2009, o 21:26

z tymi uczelniami to różnie jest, pomijając ogólną jakość w porównaniu do krajów o ugruntowanej tradycji, a także do części uczelni ze wschodu gdzie naprawdę niektóre dziedziny były na bardzo wysokim poziomie, to w tamtych czasach (znaczy w latach 90tych) było prawdziwe zapotrzebowanie na finansistów, managerów, marketingowców których wiedza nie kończyła się na ekonomii politycznej obu ustrojów. pamiętam jak szukałem pierwszej pracy 10 lat temu to takich absolwentów już było trochę ale w większym mieście pracę dawało się znaleźć. a jak ktoś miał MBA to.....(znałem takiego co nic nie kumał ale biegły angielski i tatuś załatwił ładny dyplom a zarabiał wielką kasę)
inżynierów wtedy wolnych było sporo a młodym ludziom wybierającym studia to kojarzył się z serialem czterdziestolatek. uczelnie poszły łatwą drogą kształcąc "specjalistów". co do wykładowców to często wystarczyło aby mieli tytuł przed nazwiskiem - znałem takich co się szybko przekwalifikowali z marksizmu i znali materiał niewiele lepiej niż studenci.


Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 15 gru 2009, o 22:48

inquiz pisze:inżynierów wtedy wolnych było sporo a młodym ludziom wybierającym studia to kojarzył się z serialem czterdziestolatek. uczelnie poszły łatwą drogą kształcąc "specjalistów". co do wykładowców to często wystarczyło aby mieli tytuł przed nazwiskiem - znałem takich co się szybko przekwalifikowali z marksizmu i znali materiał niewiele lepiej niż studenci.
ci dam czterdziestolatka, zaraz :x

;-)

w naukach technicznych, zwłaszcza w starym (i DOBRYM) systemie kształcenia, jaki jeszcze w latach 90tych był stosowany, nie dało się "przekwalifikować" w tydzień. poza tym, po 89 mnóstwo rzeczy się pozmieniało. tylko fizyka, jakoś nie bardzo... (teraz, niestety, nowe dotarło do uczelni technicznych. niestety, to "nowe" ma swoje wady).


najważniejsze, że - taj jak pisałem - szkoły wyższe chyba już odbiły się od dna. i obym miał rację (jeśli któraś się nie odbiła, to znaczy, że nie powinna). ZTCW takie kierunki jak prawo, socjologia, psychologia, niektóre filologie... też się odnalazły (takie prawo, to się nigdy, cholera, nie zgubiło).

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 405 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 00:33

damaz pisze: w naukach technicznych, zwłaszcza w starym (i DOBRYM) systemie kształcenia, jaki jeszcze w latach 90tych był stosowany, nie dało się "przekwalifikować" w tydzień.
nie mówię o przekwalifikowaniu, narzeka się na poziom studiów i całkowita racja, byłem też na prywatnej i zdarzali się posiadacze dyplomów który mieliby problem z maturą w CKU. chodzi mi o to że poziom studentów w znacznym stopniu zależy od wykładowcy a z tym niestety też bywa różnie.

ja bym poszedł w dyskusję w innym kierunku - podobno jesteśmy dumni że od czasów nieboszczki komuny (chociaż całkiem nie umarła) wskaźnik kończących wyższe studia sięga poziomu europejskiego, tylko po co?
jeszcze się u nas nie rozpowszechniły gender studies ale ogólny poziom absolwentów wysoki nie jest. natomiast z punktu czysto statystycznego czy jest nam potrzeba (jako krajowi) aby większość wchodzących na rynek pracy miała wyższe studia? do wykonywania większości potrzebnych zawodów całkowicie zbędne jest posiadanie wykształcenia wyższego a teraz fakturzystki, handlowcy czy pracujący w usługach młodzi ludzie takie studia mają. nie są im one do niczego potrzebne, opóźniają rozpoczęcie kariery zawodowej i generują koszty dla państwa/rodziców. jednocześnie powodują całkiem zbędny wzrost aspiracji (no bo jak się ma studia to trzeba w szklanym biurowcu) i taki człowiek sfrustrowany ma problem aby się odnaleźć w szarej rzeczywistości.
btw dochodzi to do paradoksu że praca na zmywaku w Londynie jest dobra ale praca na zmywaku w Polsce to uwłacza godności.
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 12:28

No niestety, polski system szkolnictwa wyższego i nauki - jako całość - powodem do dumy stanowczo nie jest i zapewne nie będzie.
Tym bardziej cieszą osiągnięcia punktowe, jak w pierwszym poście, bo to znaczy że nawet w tej krainie absurdu, nawet na tym zaśmieconym ugorze, może wyrosnąć piękna roślinka.

Co do postów wcześniejszych, parę słów komentarza "z wewnątrz".

Gdy kończyłem studia, prawie dwie dekady temu, pensja profesora, kierownika katedry na UJ (mojego promotora) była mniej więcej trzy razy niższa od tego, co jako nieetatowy współpracownik zarabiałem w regionalnej gazecie. Pensja asystenta pokryłaby mniej więcej jedną trzecią tego, co musiałem zapłącić za wynajęcie mieszkania w Krakowie.
Wybór był prosty.
Z czasem się trochę z tymi pensjami poukładało - dzisiaj więc niektórzy wracają na uczelnie, po latach spędzonych poza nauką, niekiedy z bogatym praktycznym doświadczeniem w kraju i nie tylko - i to jest dobre; niektórzy młodzi-zdolni decydują się także na karierę akademicką, i to jest też dobre, ale luka "demograficzna" pozostaje.
Pozostaje też smutny spadek psychologiczny.
Po 1990 roku, ci którzy już na uczelniach pracowali, postanowili jednak szybko odkuć się finansowo. Pojawienie się masy prywatnych uczelni to umożliwiło - ale kosztem drastycznego spadku jakości nauczania i kosztem całkowitego upadku etosu akademickiego.
Przy okazji ucierpiało kształcenie techniczne, bo jest drogie - natomiast rozpleniły się markietingi, zarządzania (i politologie ;-)), do nauczania których wystarczy zadaszone pomieszczenie i wykładowca z jakimś tytułem (niekoniecznie zdobytym w branży; osobiście znam np. wojskowego kwatermistrza, który się szybko przekwalifikował na profesora ekonomii).
O szczegółach nie chce mi się pisać, bo mnie jeszcze szlag trafi. kto się o ten system choćby otarł, ten wie.
I znów - dziś rynek (a zwłaszcza konkurencja zagraniczna) z wolna wymusza podnoszenie jakości, zarówno w dydaktyce, jak i nauce, nawet kosztem ilości. Ale baaardzo powoli, niestety.
A do złych rzeczy człowiek łatwo przywyka, więc "psychologiczne" patologie są diabelnie trwałe. Zaś zdemoralizowane pokolenie profesorskie wychowuje młodych pracowników "na swój obraz i podobieństwo".
Uwaga - spadek jakości nauczania wynikał nie tylko z lenistwa lub zaganiania wykładowców, ale w znacznym stopniu był spowodowany jakością studentów. Niską - do której siłą rzeczy trzeba było dostosować stopień skomplikowania treści i metod kształcenia.
Krótko - jak ktoś się urodził kretynem, to się go abstrakcyjnych rzeczy nie nauczy. Dawniej kretyn albo w ogóle nie startował na studia, albo był odsiewany na egzaminach wstępnych, a w ostateczności - na pierwszym czy drugim roku.
Nie startowało też na studia wielu przeciętnie uzdolnionych - a ci którzy się zdecydowali i którym udało się przebrnąć sito egzaminacyjne, musieli włożyć z reguły sporo pracy, żeby się podciągnąć i dołączyć do najlepszych, bo nie było przeproś (nie zdajesz egzaminu dwa razy, potem ew. komis - i won z uczelni, do woja albo do roboty).
Liczba kretynów w populacji raczej nie spadła. Tych przeciętnych też.
Jakość szkolnictwa podstawowego i średniego też nie wzrosła. Delikatnie mówiąc.
A na studiach wyższych, zamiast paru procent kolejnych roczników - wylądowali nagle prawie wszyscy, którzy zdołali trafić do dziekanatu z papierami.
Dziś - nawet kretyn radośnie podąża na studia i z reguły je kończy.
Kretynem pozostając, tylko jeszcze gorszym niż kiedyś - bo wyposażonym w tytuł magistra, inżyniera, licencjata czy niekiedy nawet doktora (płatne studia doktoranckie... :whistle: ), a więc bardziej pewnym siebie i asertywnym, z rozbudzonymi aspiracjami (które, jesli nie zostaną zaspokojone, każą mu się doszukiwać powodu swoich klęsk zawodowych w spisku żydomasońskoliberalnym, na przykład, i głosować na kolejnych populistów; jeśli natomiast owe ambicje kretyna zaspokojone zostaną, to dopiero kretyn dyplomowany narozrabia, jako dyrektor w firmie, minister, urzędnik gminny czy nawet nauczyciel...).
Optymistyczny akcent jest taki: niektórzy twierdzą, że nawet nasz kretyn (a już z całą pewnością "przeciętniak") coś jednak z uczelni wyniesie dobrego, i że dobrze, że jednak na nią trafił. Otrze się o abstrakcyjne myślenie, jakieś ze dwie książki jednak przeczyta (poza kryminałami), ciekawych ludzi zobaczy z bliska... Trochę w każdym razie te szare komórki (nawet jeśli nieliczne) - poćwiczy.
Bardziej, niż gdyby od razu trafił do szewca albo na zmywak.
No, może. Coś w tym jest.
Przynajmniej chciałbym, żeby było... 8-)
Ale trzeba mieć świadomość ceny - a nią jest równanie w dół z jakością, z bolesną stratą dla studentów najzdolniejszych, bo oni się nudzą na zajęciach, gdy wykładowca poświęca czas na tłumaczenie słabszym kolegom rzeczy podstawowych/oczywistych/prostych.
W efekcie - jesli mogę komuś radzić, kto chce się rzeczywiście czegoś wartościwoego na studiach nauczyć, a nie tylko dostać kwit - radzę, by jechał studiować do UK lub USA.

Przy okazji - zwiększenie popularności studiów technicznych, faktycznie obserwowane od niedawna, to dobra rzecz. Ale ilość nie przechodzi automatycznie w jakość.
Z różnych przyczyn - braku odpowiedniej bazy na większości uczelni (kształci się inżynierów przy pomocy kredy i tablicy :wall: ), niskiej jakości maturzystów (poziom matematyki w szkołach - na politechniki idą ludzie, nie umiejący dodawać ułamków i nie wiedzący, co to macierz czy logarytm...), etc.
Większa część absolwentów będzie inżynierami tylko z nazwy.

Anegdota na koniec. Podsłuchane na parkingu pewnej (nienajgorszej) Politechniki. Jeden świeżo upieczony absolwent do drugiego: "ty, kurwa, jak pomyślę jacy z nas inzynierowie, to się boję pójść do lekarza..."

Byłoby nawet śmieszne, gdyby nie było boleśnie prawdziwe.

A potem się dziwimy, że ktoś nam wprowadza durne rozwiązania w ruchu drogowym, że się budynki walą, że jakiś geniusz w Warszawie zaplanował na grudzień wymianę kaloryferów w wieżowcu, że w globalnych firmach chcą nas (z drobnymi, acz chlubnymi wyjątkami) co najwyżej do opróżniania popielniczek...

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 12:38

WiS pisze: Anegdota na koniec. Podsłuchane na parkingu pewnej (nienajgorszej) Politechniki. Jeden świeżo upieczony absolwent do drugiego: "ty, kurwa, jak pomyślę jacy z nas inzynierowie, to się boję pójść do lekarza..."

ale takich słów nie powiedział z pewnością ten przysłowiowy kretyn , właściwie to budujące nawet ;-)

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 12:47

No nie :-)

To raczej był ten z drugiego końca skali. Tacy też się trafiają, nawet w prowincjonalnych szkółkach, i dla nich warto się męczyć.

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 405 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 13:31

WiS liczyłem właśnie na taki komentarz z wewnątrz systemu, tak z ciekawości czy ze stada prywatnych uczelni wykluły się jakieś lepsze które trzymają i podnoszą poziom? prywatna uczelnia to w końcu biznes i dlaczego w Polsce nie mogłoby się udać.
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 287 razy
Polubione posty: 55 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 14:18

WiS pisze: Krótko - jak ktoś się urodził kretynem, to się go abstrakcyjnych rzeczy nie nauczy. Dawniej kretyn albo w ogóle nie startował na studia, albo był odsiewany na egzaminach wstępnych, a w ostateczności - na pierwszym czy drugim roku.
Zasadniczo się z Tobą zgadzam. Chciałem jednak nieśmiało zwrócić Ci uwagę na trochę przestarzałe słownictwo, którego używasz. Dziś nie mówi się już, ze uczeń/student jest kretynem. Mówi się, że ma dysgrafię, dysleksję, dyskalkulię itp. ;-)

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 14:26

So What! pisze: Dziś nie mówi się już, ze uczeń/student jest kretynem. Mówi się, że ma dysgrafię, dysleksję, dyskalkulię itp.

oj oj So What!, pojechałes troszkę ;-) bo owszem pewnie są nadużycia usprawiedliwiające leniwe dzieci zaradnych rodziców ale takie ogólne stawianie sprawy jest podobne do diagnozy: depresja = leń śmierdzący

postep ujawnia ( a czasem generuje) także nowe choroby

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 14:31

inquiz pisze: czy ze stada prywatnych uczelni wykluły się jakieś lepsze które trzymają i podnoszą poziom?
Mam może trochę mało danych, by rzetelnie oceniać całość, poza tym łatwo mnie posądzić o brak obiektywizmu - ale z drugiej strony widzę, słyszę, rozmawiam ze znajomymi z branży, a poza tym, w swoim życiu pozaakademickim, zdarzało mi się rekrutować/szkolić pracowników, więc mam porównanie co do poziomu absolwentów różnych uczelni i ich realnych kwalifikacji.
No więc tak: 99,99% prywatnych uczelni powstało nie po to, żeby dobrze kształcić, ale po to, by załozyciele i ich kumple czesali kasę. Pewnym wyjątkiem był Krzysztof Pawłowski i jego nowosądecka WSB - tu przynajmniej nie było to aż tak jednoznaczne, jak gdzie indziej.
Po zarobieniu pierwszych milionów - niektórzy zaczęli jednak przejawiać także ambicje co do poziomu naukowego, prestiżu i przy okazji jakości dydaktyki. Poza N.Sączem zaliczyłbym tu np. Koźmińskiego w Warszawie, no i może, z zastrzeżeniami, jeszcze dwie-trzy szkoły.
Ale rynek (w tym obecny kryzys, związany z niżem demograficznym i zniesieniem obowiązkowego poboru do woja) szybko wyleczył towarzystwo z pięknoduchostwa. Z tego co widzę i słyszę, zasada "kasa, misiu, kasa" triumfuje. Nawet w szkołach prywatnych o relatywnie dobrej opinii nikt dziś nie stara się specjalnie o poziom. Każdy student, mądry czy głupi, pracowity czy leniwy, ma w miarę bezstresowo dostać dyplom, przy minimalizacji kosztów własnych uczelni, i szlus.

Dla jasności: na państwowym jest wciąż nieco lepiej - ale tylko "nieco", a nie da się wykluczyć, że bez drastycznych zmian w systemie ta różnica będzie maleć. I to mnie przeraża, bo w masowej produkcji ćwierćinteligentów z dyplomami nie byłoby niczego szczególnie szkodliwego, gdyby jednostka zdolna i ambitna miała oczywistą alternatywę w postaci dobrego uniwersytetu.
inquiz pisze: prywatna uczelnia to w końcu biznes i dlaczego w Polsce nie mogłoby się udać.
Ależ pod względem biznesowym - udało się świetnie :mrgreen:

Myślę, że to kwestia mentalności, która kształtuje popyt. Nie na wiedzę i umiejętności - ale na kwit. Student nie przychodzi się czegoś nauczyć, ale "zaliczyć". Zależy mu na ocenie, nie na kwalifikacjach. Stąd plaga oszustw, plagiatów, ściągania, błagań o trójkę "bo mam chorą matkę", albo "bo się naprawdę uczyłem"...
Choroba nie tylko studiów wyższych - w szkole rodzice z reguły też nie interesują się tym, co dzieci umieją, ale tym, czy mają piątki i szóstki.
Niektóre kraje Zachodu są tu od nas lepsze właśnie mentalnościowo, stąd nieprzypadkiem w krajach anglosaskich jest rynek pozwalający utrzymać się DOBRYM prywatnym uczelniom (czyli takim, które dają w kość i kadrze i studentom, ale których dyplom potem "coś" oznacza, i za to klienci płacą im ciężkie pieniądze), a w innych (Niemcy, Francja) jest z tym znacznie gorzej.

I dlatego byłbym ostrożny wobec propozycji całkowitej prywatyzacji czy nawet komercjalizacji szkolnictwa wyższego w Polsce. Rynek wtedy narzuci preferencje klienta masowego, a nie niszowego... Państwowy mecenat, ale znacznie lepiej zorganizowany niż dziś*, daje przynajmniej cień nadziei na prymat myślenia strategicznego nad doraźnym, na utrzymanie kierunków nierynkowych (od matematyki teoretycznej po historię sztuki i filozofię), i na utrzymanie enklaw, w których myśli się o jakości pracy, a nie tylko o tym, na czym da się szybko zarobić.

* nie, nie wiem, jak. Wspominani Niemcy i Francuzi, zdaje się, też nie wiedzą...

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 14:37

So What! pisze: Dziś nie mówi się już, ze uczeń/student jest kretynem. Mówi się, że ma dysgrafię, dysleksję, dyskalkulię itp.
:mrgreen:
esilon pisze: takie ogólne stawianie sprawy jest podobne do diagnozy: depresja = leń śmierdzący

postep ujawnia ( a czasem generuje) także nowe choroby
Może.
Ale o ile ewentualnie jestem w stanie przyjąć takie "miękkie" stanowisko w dyskusji o wymogach wobec dziecka w podstawówce, to im wyżej, tym mniej.
Pardon, jeśli kogoś Bozia pokrzywdziła w umiejętności liczenia - to czy nazwiemy to kretynizmem, czy dyskalkulią, nie ma sensu, żeby się kształcił na inżyniera lub ekonomistę.
Jesli ktoś nie ma słuchu muzycznego, wara od Akademii Muzycznej, a jeśli jest łamagą - od AWF. Tymczasem niedawno do zaprzyjaźnionej szkoły na praktyki trafiła studentka polonistyki, robiąca błędy ortograficzne i radośnie wymachująca zaświadczeniem o dysortografii :evilgrin:
Ktoś ją przyjął na te studia, no bo nabór był mały, a ona pewnie bardzo chciała być panią nauczycielką... I zapewne z matmy była jeszcze gorsza (bo po tym zasadniczo w Polsce poznaje się humanistę :wall: ).

Edit: i żeby była jasność, "kretynizm" o którym wyżej, nie jest tożsamy z brakami wiedzy lub umiejętności praktycznych typu poprawne pisanie, czytanie czy liczenie. Tego się da nauczyć (prawie) każdego, przynajmniej na poziomie średnim. Czymś gorszym, a niestety wykazywanym przez niebagatelny odsetek współczesnych studentów, jest brak zdolności do myślenia abstrakcyjnego i do samodzielnej analizy układu bardziej skomplikowanego, niż flaszka, szklanka i gardło.
A to nieuleczalne.
Niezależnie od wysiłku, włożonego w edukację - przez wszystkie zainteresowane strony.
Ostatnio zmieniony 16 gru 2009, o 14:55 przez WiS, łącznie zmieniany 1 raz.

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 14:42

WiS pisze: Ale o ile ewentualnie jestem w stanie przyjąć takie "miękkie" stanowisko w dyskusji o wymogach wobec dziecka w podstawówce, to im wyżej, tym mniej.

cały WiC :-) polega na tym, że jak powaznie podejdzie sie do problemu na początkowym etapie to nie będzie takiego zjawiska
WiS pisze: studentka polonistyki, robiąca błędy ortograficzne
i wszyscy będa szczęśliwsi :-)

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 287 razy
Polubione posty: 55 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 14:58

esilon pisze: oj oj So What!, pojechałes troszkę ;-) bo owszem pewnie są nadużycia usprawiedliwiające leniwe dzieci zaradnych rodziców ale takie ogólne stawianie sprawy jest podobne do diagnozy: depresja = leń śmierdzący
Pozornie tylko. Jestem przerażony skalą zjawiska załatwiania "papierów" przez rodziców i wmawiania dzieciom, że tak jest dobrze. Mam tylko nadzieję, że na studiach nikt tych papierów nie będzie wykorzystywał na korzyść posługujących się nimi studentów.

WiS pisze: Może.
Ale o ile ewentualnie jestem w stanie przyjąć takie "miękkie" stanowisko w dyskusji o wymogach wobec dziecka w podstawówce, to im wyżej, tym mniej.
Pardon, jeśli kogoś Bozia pokrzywdziła w umiejętności liczenia - to czy nazwiemy to kretynizmem, czy dyskalkulią, nie ma sensu, żeby się kształcił na inżyniera lub ekonomistę.
Jesli ktoś nie ma słuchu muzycznego, wara od Akademii Muzycznej, a jeśli jest łamagą - od AWF. Tymczasem niedawno do zaprzyjaźnionej szkoły na praktyki trafiła studentka polonistyki, robiąca błędy ortograficzne i radośnie wymachująca zaświadczeniem o dysortografii :evilgrin:
Ktoś ją przyjął na te studia, no bo nabór był mały, a ona pewnie bardzo chciała być panią nauczycielką... I zapewne z matmy była jeszcze gorsza (bo po tym zasadniczo w Polsce poznaje się humanistę :wall: ).
Nic dodać, nic ująć :!: Ciekawe, czy potwierdzisz, że studenci, w przeciwieństwie do uczniów szkoły podstawowej, gimnazjalistów, czy wreszcie licealistów, jakoś nie kwapią się do wykorzystywania papierów potwierdzających te, nazwijmy to, "dysfunkcje mózgu". Ciekawe, dlaczego tak się dzieje :giggle:

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 15:02

Dysharmonia ;-), dyskalkulia, dysgrafia, dysleksja to wg mnie nic innego jak wymysły leniuchów, którym nie chce się liczyć, czytać, albo pisać. O ile zgadzam się z tym, że na pewno istnieją jakieś chorobowe przypadki, ale to nie jest z pewnością 40% społeczeństwa (a takie liczby ponoć zdarzają się w klasach). Niedługo będzie tak, że wszelkiej maści dys... będą pisać maturę na sali gimnastycznej, a reszta (jakieś 10%) na korytarzu przy kibelku.

Nie dajmy się zwariować

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 287 razy
Polubione posty: 55 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 15:05

Konto usunięte pisze: Niedługo będzie tak, że wszelkiej maści dys... będą pisać maturę na sali gimnastycznej, a reszta (jakieś 10%) na korytarzu przy kibelku.
To wtedy będzie dyskryminacja mniejszości.

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 15:05

Konto usunięte pisze: Nie dajmy się zwariować

w tym celu służy dyspensa :-)

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 15:07

esilon pisze:
Konto usunięte pisze: Nie dajmy się zwariować

w tym celu służy dyspensa :-)
Od tej dysputy robi mi się dysplazja i dysbakterioza jelitowa :mrgreen:

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 15:13

So What! pisze: Ciekawe, dlaczego tak się dzieje
W przypadku moich studentów to oczywiste. Kretyn czy nie, wie, że mogę zabić :mrgreen:
Konto usunięte pisze: Od tej dysputy robi mi się dysplazja i dysbakterioza jelitowa
Bo albo jesteś z natury mało dystyngowany, albo masz za mało dystansu i dysk Ci wyskoczył. Dyspozycyjność w dyskusji zapewniłyby Ci może odpowiednie dystynkcje, mogę dyskretnie podrzucić wzór na dyskietce, unikniemy wtedy dysonansu ;-)

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 287 razy
Polubione posty: 55 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 16 gru 2009, o 15:27

WiS pisze: W przypadku moich studentów to oczywiste. Kretyn czy nie, wie, że mogę zabić :mrgreen:
Ważne, żeby wiedzieli, że im się nie opłaca ;-)

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 21 gru 2009, o 18:58

a no zapomnieliśmy o tym, że jest od lat na rynkach światowych polski produkt górą 8-)

http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/ ... oland.html


nawet niemiecka precyzja wysiada bo:
Estetyka niemieckich bombek przypomina ogrodowe krasnale. Typowe są np. kobiety w ludowych strojach z kuflami piwa.
:giggle:

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 21 gru 2009, o 20:44

Nie mam nic przeciwko kobietom z kuflami piwa...

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 21 gru 2009, o 20:47

WiS pisze:Nie mam nic przeciwko kobietom z kuflami piwa...
no tak, każdy ma prawo powiesić na choince co tam sobie chce.......

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 21 gru 2009, o 20:52

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

E, nie.

Jak wiszą, to się na przeciągu kolebią i piwo się ulewa.

Stawiam przy łóżku, żeby były pod ręką.

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 7 sty 2010, o 11:20

http://wyborcza.pl/1,75476,7427572,Lapy ... _lapy.html

A więc jednak...
Miliony lat temu nasza cywilizacja wyszła z morza na ląd na czterech łapach - i pod Kielcami.
I to pewnie dlatego się tak potem porobiło :wall:
Szczerze mówiąc, tak coś podejrzewałem, patrząc wokół - ale nieistotne, grunt, że Polak znów pokazał, że potrafi :thumb:

Doxa
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: z krzesła
Polubił: 151 razy
Polubione posty: 121 razy

Re: Polska duma narodowa

Post 26 sty 2010, o 16:25

http://wiadomosci.onet.pl/2118121,12,pr ... ,item.html

http://www.designeurope2010.eu/

Bardzo chciałabym pomóc naszej rodaczce, ale strona jakaś taka niemrawa :-| Mam nadzieję, że jednak mi się udało. A plakat naprawdę mi się podoba :thumb:
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)

ODPOWIEDZ