Strona 1 z 2

Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 11:33
autor: matzerath
Oczywiście pierwszy w życiu w Subaru. Co za szpas! Próbuję ogarnąć temat i nauczyć się scandinavian flick :-) . Zastanawiam się na jakich nastawach DCCD jeździć na śniegu. Jak chcę jechać bezpiecznie i bez szaleństw jeżdżę na mocy rozłożonej równo lub prawie równo na obie osie. Jak chcę powywijać tyłkiem daję max mocy na tył. Na tym nastawie jednak 2 razy zdarzyło mi się stracić przyczepność na przednią oś i kontrolę nad samochodem. Oczywiście wtedy noga sama wędruje na hamulec i oczekuje cudów. Może jakieś porady, spostrzeżenia?

PS. Dla Fidosceptyków i tym podobnych. Ćwiczę na wsi wokół swojego komina gdzie od czasu do czasu przemknie traktor lub stado wilków. Mam zamiar czerpać pełnymi garściami z kursów SJS jak tylko doprowadzę samochód do perfekcji a teraz korzystam ostrożnie ze śniegu bo akurat takowy pada co w naszym tropikalnym klimacie jest coraz rzadszym zjawiskiem.

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 11:53
autor: Konto usunięte
matzerath pisze: Dla Fidosceptyków i tym podobnych. Ćwiczę na wsi wokół swojego komina gdzie od czasu do czasu przemknie traktor lub stado wilków.

Tylko nie patrz na ten komin :mrgreen:

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 11:57
autor: jarmaj
matzerath pisze:Jak chcę jechać bezpiecznie i bez szaleństw jeżdżę na mocy rozłożonej równo lub prawie równo na obie osie. Jak chcę powywijać tyłkiem daję max mocy na tył.

Proponuję poczytać co to DCCD. ;-)


To regulowana szpera, która zmienia swój stopień spięcia, a nie to, na jaką oś napęd pójdzie. To zależy od przyczepności kół w danym momencie.

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 12:02
autor: matzerath
OK!

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 12:06
autor: esilon
OK czyli w porządku czy cos innego ? :mrgreen:

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 12:10
autor: matzerath
ok czyli jak mawia babcia ołkjej. Poczytam o DCCD bo najwyraźniej to coś zupełnie innego niż sobie wyobrażałem.

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 12:12
autor: vibowit
Taka jedna rada. Jak już stracisz przyczepność, to hamulec raczej rzadko pomaga w jej odzyskiwaniu.
Pomaga za to wykonać piękny piruet. ;-)

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 12:18
autor: matzerath
no wiem. Mi pomaga walić felgą w krawężnik. Takich głupich odruchów próbuje się oduczyć. Co się robi zamiast wciskania hamulca?

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 12:19
autor: vibowit
matzerath, w Subaru zawsze dodaje gazu. :mrgreen:

Tak szczerze, tego się raczej nie da nauczyć na forum.

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 12:48
autor: matzerath
zapewne - tak jak jazdy na nartach (do dzisiaj nie umiem). Niemniej wszelkie spostrzeżenia i uwagi nie zaszkodzą a może pomogą.

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 13:51
autor: Chloru
matzerath pisze: Takich głupich odruchów próbuje się oduczyć. Co się robi zamiast wciskania hamulca?

Czeka się ... albo wyda albo nie :mrgreen:

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 16:00
autor: So What!
Chloru pisze: Czeka się ... albo wyda albo nie :mrgreen:
Wbrew pozorom jest to często najlepsze rozwiązanie :giggle:

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 16:05
autor: vibowit
So What! pisze:Wbrew pozorom jest to często najlepsze rozwiązanie :giggle:
To zależy czy się stosuje defensywną, czy ofensywną taktykę. :-)

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 16:10
autor: So What!
vibowit, to zależy od regionu kraju ;-) Nie każdy jest zwolennikiem szkoły krakowskiej :mrgreen:

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 16:19
autor: vibowit
So What!, nie każdego na to stać. ;-)

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 17:03
autor: matzerath
musi mnie być stać. Wpieprzyłem się w słupek :oops: Na szczęście prędkość nieznaczna...

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 18:38
autor: damaz
a nie pisali bardziej (ode mnie) wprawni koledzy: nie patrzeć na ten komin (czy inny słupek)? pisali.
:giggle:






podobno "jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz".
oby szkody były minimalne...

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 19:03
autor: WiS
vibowit pisze: zależy czy się stosuje defensywną, czy ofensywną taktykę.
Defensywna polega na biernym czekaniu, ofensywna oznacza szybkie zmówienie zdrowaśki :evilgrin:

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 19:18
autor: matzerath
była defensywa. Jest połamany przedni zderzak i ucięta złączka między rurą a intercoolerem (FMI). Na szczęście tylko tyle - wyglądało gorzej a zderzak i tak był do lakierowania :-> W poniedziałek samochód jedzie do pitstopu.

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 19:44
autor: burat
matzerath, wypieprz zderzak, rejestracja za szybę i ograniczysz wydatki na zderzaki w zimę a jak się naumiesz (albo śnieg zejdzie) to założysz z powrotem ;-)

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 20:37
autor: matzerath
tak właśnie zrobię. Chociaż zaraz za zderzakiem mam IC i to nisko więc akurat zderzak to pikuś.

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 21:05
autor: Alek
WiS pisze: vibowit napisał(a):
zależy czy się stosuje defensywną, czy ofensywną taktykę.

Defensywna polega na biernym czekaniu, ofensywna oznacza szybkie zmówienie zdrowaśki

Ofensywną dzielimy na technikę ofensywną z zachowaniem godności i bez zachowania godności. Bez zachowania godności: modlisz się prosząc o wsparcie zespół fabryczny (boga, anioła stróża, ducha świętego i w kogo tam jeszcze wierzysz). Godna technika ofensywna polega na wykorzystaniu do opanowania auta całego potencjału kierowcy - rąk, nóg i głowy - ręce krzyżujesz na piersiach tak by dłonie znalazły się tuż pod obojczykami a łokcie na wysokości pasa, nogi łączysz wzdłużnie, głowe opuszczasz tak by podbródek opierał się ściśle o ciało a ustami werbalizujesz analizę sytuacji (o k.... na ch.... mi to bylo?! ja p...... będzie drzewo uf... przeszedł) gdyż "żeby wygrać trzeba zrozumieć" :thumb:

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 18 gru 2009, o 21:26
autor: matzerath
hehehehe. u mnie było jeszcze inaczej. Na dojściu do przeszkody zbliżenie tułowia do kierownicy, rozpaczliwe kręcenie w lewo i prawo, ciśnięcie wszystkich pedałów w różnych kombinacjach i oczywiście wystawiony język z wyraźnym wskazaniem pożądanego kierunku skręcania.
Po odbiciu od przeszkody gorzkie żale, mantra "wiedziałem, no ku..a wiedziałem", rytmiczne uderzenia rękoma w kierownice i dźwignię zmiany biegów :wall:

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 19 gru 2009, o 01:50
autor: Chloru
matzerath pisze: Na dojściu do przeszkody zbliżenie tułowia do kierownicy,

Popełniłeś błąd zanim ruszyłes ;->

Re: Mój pierwszy w życiu śnieżek

: 19 gru 2009, o 11:52
autor: matzerath
popełniłem wiele błędów.