Na początku marca będzie puchar Rymarza (http://www.bukowachata.pl/). 60 km od Wrocławia. Sam myślę czy by nie wystartować.
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 10 lut 2010, o 21:14
autor: j33mbo
Arti, wchodzę w to,
a jeździłeś już kiedyś w czymś takim?
Doxa, ciut daleko, ale pomysł fajny
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 10 lut 2010, o 21:29
autor: Arti
j33mbo, no właśnie w tyczkach mało jeździłem w ogóle a ostatnimi latami nic. Ale jest czas żeby poćwiczyć jeszcze. Pogadam z kumplem co wygrał te zawody w zeszłym roku to może mnie podszkoli trochę.
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 19 lut 2010, o 21:52
autor: j33mbo
przejadę się jutro (pod warunkiem, że łba sobie rano nie będę musiał odciąć) rano na ten stok,
Arti nie wybierasz się przypadkiem?
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 20 lut 2010, o 20:04
autor: j33mbo
ten stok przy bukowej chacie fajny, ale mało przygotowany był dzisiaj,
na samym początku jazdy wywaliłem takiego orła na grudzie lodowej, że narty zbierałem w promieniu 10m.
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 20 lut 2010, o 22:13
autor: Arti
j33mbo, tam często potrafią spitolić warunki niestety raz im się armatka zepsuła i przez noc zalali 1/3 stoku lodem. ratrakowanie też średnio opanowali; Ja już mam zajęcia od poniedziałku ale przez ostatnie 2 tygodnie byłem tam prawie codziennie ale zawsze jako pierwszy o 9 rano żeby jeździć po świeżo wyratrakowanym stoku. Co do tych zawodów to w sumie zrezygnowałem już z Biegu Piastów w tym samym terminie (150 zł wpisowe - chyba ich powaliło ) ale jeszcze nie wiem czy wystartuje. A Ty się szykujesz?
BTW są jacyć narciarze na forumie jeszcze ?
W tym sezonie spróbowałem snowboardu - nawet śmiesznie jest. Ale wole narty. No i mam nową idolkę:
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 20 lut 2010, o 22:16
autor: So What!
Arti, znalazło by się paru
Arti pisze:
zawsze jako pierwszy o 9 rano żeby jeździć po świeżo wyratrakowanym stoku.
No po "sztruksiku" fajnie się jeździ
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 20 lut 2010, o 22:20
autor: Arti
So What!, sztruks marzeniem każdego narciarza. W marcu jade na tydzien do Osterreich'u to mam nadzieje sobie jeszcze polatać.
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 20 lut 2010, o 22:34
autor: So What!
Arti pisze:
So What!, sztruks marzeniem każdego narciarza.
Ja wolę puch
Arti pisze:
W marcu jade na tydzien do Osterreich'u to mam nadzieje sobie jeszcze polatać.
Link: http://www.youtube.com/watch?v=J-KV5yB- ... re=related
TU FRANZ KLAMMER - Narty wtedy zupełnie inne, wąskie i 220-225cm Buty HUMANIC/DYNAFIT
ZBACZCIE PRZEDE WSZYSTKIM jak inna technika. I jak niebezpieczna i wąska trasa z masą nierówności i co więcej tłum wzdł¨ż całe trasy! I jedna siatka i to mikra. Wtedy to były dzwony.
Link: http://www.youtube.com/watch?v=tVMJKIx34SE
I zobaczcie 8 lat pożniej. Buty te same DYNAFITY i Blizzardy narty. A ta trasa uważana zawsze bytła za natrudniejszą i najbardziej przerażająćą na świecie.
Przyszli zawodnicy, radzę serdecznie poćwiczyć przed zawodoami, bo trzeba właśnie umieć atakować tyczkę, mieć ochraniacze na golenie, dłonie i mordę. Bo oberwać można strasznie. Tyczką na sprężynie. Dawniej tyczki były wbijane na twardo w ziemię. DREWNIANE za moich czasów.
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 13:44
autor: Arno
Tu trochę starego sprzętu, żebyście wiedzieli jak czas płynie.
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 13:57
autor: FUX
Dobrze, że te ostatnie jeszcze ostrog nie miały...
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 14:38
autor: Doxa
Arno, to Twoja kolekcja?
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 15:19
autor: Arno
Doxa, ja jak ten głupi oddawałem narty róznym potrzebującym.
Moja obecna kolekcja jest niezbyt wielka:
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 15:44
autor: Arno
Dziś kiedy stoki są wygładzane przez ratraki ludność zapomniała, co to są prawdziwe narty.
W dwóch słowach opiszę, co to były narty dawniej.
1. Zawsze było zimno jak cholera. Nie było goretexów, spodnie ortalionowe wymyślono bardzo późno. Często jeździliśmy w jeansach, ktore po dwóch tygodniach na nartach miały odbarwione doły.
2. Kasprowy, Szczyrk... zawsze były w muldach. Nikt tego nie równał. Muldy, kamienie, lód. To była dla nas norma. I w tym jechało się ile fabryka dała.
3. Kolejki. Byliśmy mistrzami ruchów robaczkowych, wpychania się. Masakra.
4. Przez to, że tak trudno było, jeździło się od rana do końca. Nie tak jak dziś, wyjdzie taki o 11, zejdzie o 2. No i luncz po drodze.
Mam wrażenie, że przez ten hardcore i przez fanartyczne podejście do tego sportu Polacy jeżdżą dość dobrze. A młode pokolenie przepuszczane jest przez tych zidiociałych narciarsko rodziców przez kluby.
No i sprzęt. Nie było łatwo. Oj nie. Letnie wakacje poświęcało się na łażenie po sklepach sportowyc h i wynajdywanie sprzętu. Pisało się do fabryk - niektórzy zbudowali na tym duże firmy imprtowo handlowe.
Ja miałem kontakt z dużą firmą Austriacką, jedną Szwajcarską i z Francuzami. I ciągnęło się za komuny sprzęt frahtem. To były czasy. Nie to co dziś, idziesz i kupujesz. Żadnej w tym magii, radości, wyczynu. Jak ze wszystkim.
Tu pod spodem mały klip z jazdy po muldach. To wyczyn oczywiscie, ale wyobraźcie sobie, że cała Bieńkula czy Golgota były w mudlach. bieńkula w dużych, Goglota we wrednych krótkich. I leciało się po tym na mordę... A moje dzieci nawet nie wjadą w muldy, jak gdzieś są.
Arno, doceniam twoją przeszłość z nartami, ale nie kupuję tego, że kiedyś było trudno i przez to było fajnie,
dla mnie jazda na nartach to czerpanie radości z zapieprzania, i nic poza tym
też jeździłem nartach starego typu (ostatnie moje narty - K2 chyba miały ze 215cm), uczyłem się na drewnianych, szlak mnie trafiał jak połamałem w Rzeczce 2 pary Polsportów w ciągu tygodnia, ale wcale nie żal mi tego,
jak widzę, jaki postęp zrobiła moja żona w ciągu jednego sezonu nauki zaczynając od carvingów, to się po prostu cieszę, że nie musi się męczyć tak jak ja,
a największą radochę mam jak pojeżdżę od 11 do 2 i mam dość i cały dzień jeszcze do wykorzystania (ja akurat wolę od 8 do 11, ale różnica mała)
edit: bardzo fajna retrospekcja na tych filmikach z YT, jestem w szoku, jak oni po takich kartofliskach latali
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 17:58
autor: Arno
No widzę, że jesteśmy z innych światów.
W górach np. we wspinaczce jest takie powiedzonko : im gorzej, tym lepiej.
Dla dzisiejszych ludzi, rozpuszczonych przez luksus i cywilizację, śladowo gorsze warunki stają się nagle koszmarem dzikim.
Zamiast walczyć z przeciwnościami losu, wolimy wybierać łatwiejszą drogę.
Zresztą mylisz się sądząc, że wolę stare narty. Wolę nowe. Jeżdżą szybciej, są wygodniejsze. Łatwiej skręcają i tak jak piszesz latwiej się na nich nauczyć. I co z tego. Dawniej maluchem też się jeździło i dużymi fiatami. I też człowiek byl szczęśliwy jak jechał maluchem na narty w 4 osoby. Dziś się młodzi pakują do Mondeo KOMBI i "miejsca nam brakuje".
jasne, można biegać tylko przy ładnej pogodzie i jak nie jest zimno i jak wiatru nie ma. Ale można też i w wichurze i w deszczu. I też jest świetnie. Ale można z siebie wmoczka robić i stawiac tylko na luksus, wypoczynek, i dzień do wykorzystania, tylko w jaki sposób w górach? W góry chyba jeździmy na narty.
A zapieprzałeś kiedyś pełnym gazem na wprost po muldach? Co to jest zapieprz według ciebie? jak można zapieprzać jeżdżąc tylko po latwym i to tylko po kilka godzin dziennie - trening czyni mistrza a nie piwo na stoku. A jak zapieprzasz po lodzie?
Bo wiesz, jazda szybko ( to jest względne - jedne z nart na zdjęciu z mojej kolekcji skręcają powyżej 80km/h) po wygładzonym jak stół stoku to mniej więcej to samo co szybka jazda po prostej. każdy głupi umie.
A wjedź w zlodzony stok z muldami, to cię to czegoś nauczy i wtedy w każdych warunkach dajesz radę.
No ale każdy sobie żeglarzem sterem i okrętem. Jeden lubi dużo jeździć drugi woli wyjazd na narty traktować wypoczynkowo, piwko, dyskoteki, knajpy,.... Dla każdego coś miłego.
Kiedy napisałeś o tych zawodach myślałem, że traktujesz narty "poważnie".
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 18:35
autor: j33mbo
Arno pisze:
kiedy napisałeś o tych zawodach myślałem, że traktujesz narty "poważnie".
vs
j33mbo pisze:
w imprezie polegającej na ściganiu się na nartach amatorów?
więc nie wiem, skąd ten pomysł o traktowaniu "poważnie",
nigdzie nie napisałem też, że jeżdżę na stok chlać piwo, itp
pamiętam ciężkie narciarstwo, tylko mi go nie żal,
a o zawodach myślę dalej, Arti, kiedy ten trening tam na Rymarzu? urlop sobie zarezerwuję
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 18:58
autor: Dyzio_d
Arno pisze:
cała Bieńkula czy Golgota były w mudlach. bieńkula w dużych, Goglota we wrednych krótkich. I leciało się po tym na mordę...
Nic się nie zmieniło. Jak chcesz pojeździć po sztruksie to tak do 10:00, 11:00. Potem jak dawniej. Co do Binkuli to i tak szczęście, że można tam pojeździć. Generalnie jak chcesz cofnąć się w czasie to nadal w Szczyrku jest jak 30 lat temu, albo gorzej bo stara infrastruktura co i rusz się psuje. Widziałem powalone słupy orczyków, przerdzewiały u podstawy, w tym roku uleciało koło napędowe orczyka na Golgocie, wiecznie spadają liny, psują się napędy, jednym słowem koszmar.
j33mbo pisze:
Arno, doceniam twoją przeszłość z nartami, ale nie kupuję tego, że kiedyś było trudno i przez to było fajnie,
Też się z tym zgodzę!
Arno pisze:
Dziś się młodzi pakują do Mondeo KOMBI i "miejsca nam brakuje".
Spróbuj znaleźć malucha w dobrym stanie... Arno, jeździłeś kiedyś na Saharze na Szyndzieni?
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 19:41
autor: Arno
Dyziu, nie jeździłem na Sacharze, bo miałem układ w Szczyrku bez kolejki. :)))))
Muldy mój drogi po południu w dowolnym miejscu to nie to samo co muldy po dwóch miesiącach. Oj nie.
Trzeba jechać na trasy zaznaczane jako muldopwe. Polecam jedną taką w St.Anton, wąski długi żleb, super stromy. Z samej prawie góry. Dobra rzecz.
Żałuję, że już kości i stawy nie te, bo bym chętnie pojeździł w takich miejscach więcej... muldy walą w kręgosłup nieźle.
Re: narty i zawody, niekoniecznie miłosne
: 21 lut 2010, o 20:08
autor: Dyzio_d
Arno pisze:
nie jeździłem na Sacharze
Tam były prawdziwe muldy! Jak na stoku do freestajla tylko większe! , a stok kończył się żerdką! . Doskonale pamiętam czasy kiedy stok nie wiedział co to ratrak. Jednak