Post
7 kwie 2010, o 10:19
Koledzy i kuliżanki, taką trasę (6.000km) mam za sobą STIjem z córką i z namiotem.
Trzeba pamiętać, że w tym dzikim kraju nie da się szybko jeździć. I w zasadzie nikt, prawie, nie przegina.
Drogi wąskie, kampingi świetne, mozna spać w wynajętych chatkach lub w namiocie, Prysznice są.
Infrastruktura kraju jest stosunkowo uboga, więc należy z uważaniem brać paliwk. Bo się zapędzisz w jakiś kozi róg fiordowy i się okaże, że do nabliższego miasteczka jest 150. a tu mryga.
Koniecznie! Koniecznie brac spinning do łowienia w morzu. W morzu bez liencji i rybonów masa. Może znawca zaraz jakis powie, że i zwykły haczyk zadziała. Pewnie tak.
Widziałem jak w małym firodzie każde zarzucenie spinningu daje rybe.
Pięknie tam jest PIEKNIE> Akurat na Forestera z namiotem. ALbo trza se kupic VOLKSGAGENA campera. No i nastawić się na lekki chłodek, brać buty do trekkingu, bo jest gdzie połazić.
Polecam wam to. Mówię bo wiem. Znam ten kraj dość dobrze, za co wszystkich przepraszam.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.