Forum Subaru

Dawno nie było tematu tego typu, więc czas nadrobić zaległości.

STi 05 DCCD vs STI 06. Które lepsze, dlaczego, jeśli to drugie to czy warto dopłacać ponad 15%?

Ja bym spokojnie dopłacił do MY05 te głupie 15%.


Tak serio, to moim zdaniem nie ma w ogóle nad czym się zastanawiać.

jarmaj pisze:
Tak serio, to moim zdaniem nie ma w ogóle nad czym się zastanawiać.

Ja tu na dyskusję liczyłem, odgrzanie zastałej wiedzy u forumowiczów, a Ty tak ucinasz temat. Ponoć STI MY06 po remoncie silnika jest równie trwałe jak 05, a w przypadku podstawowego remapu 2,5 jest szybsze i do tego ekonomiczniejsze.

Jak chcesz zaczynać posiadanie auta od dość kosztownej zabawy z silnikiem....

W STi 2.5 nie poszedłbym nawet za dopłatą. Pogadaj sobie, może lepiej nie na publiku, z ludźmi którzy te auta naprawiają. Ile tego jest. Jak wyglądają pęknięte tłoki itp. To po prostu nieudany motor. Pewnie że można go podratować żeby działał. Ale to dalej poprawianie czegoś, co pierwotnie nie wyszło. I przede wszystkim to kosztuje.

jarmaj, rozmawiałem z osobami, które naprawiają te silniki. Twierdzą, że po włożeniu w niego ok. 7k, ten silnik jest równie niezawodny jak 2.0, a samym remapem można z niego bezpiecznie osiągnąć więcej NM i KM.

Tylko jeżeli mówimy o aucie 4 letnim, to albo wcześniej już to ktoś zrobił i o ile masz pewność, że tak było to masz szczęście, albo nie i wtedy już pewnie oprócz tego trzeba wsadzić z 10k w remont.

Witek pisze: Twierdzą, że po włożeniu w niego ok. 7k, ten silnik jest równie niezawodny jak 2.0, a samym remapem można z niego bezpiecznie osiągnąć więcej NM i KM.

ale zdaje się, że Azrael gdzies przyznał, że niezawodność po poprawkach jest także do czasu, ( albo może nie tyle niezawodnośc co trwałość)
ponieważ się interesowałem lekko tematem to wniosek jakim wyciągnał (byc może błędny)w sprawie kucizny był taki że: sporo kosztuje i owszem daje spokój ducha lecz niestety nie "na zawsze"

czyli błędne koło

esilon, nic nie jest na zawsze. AFAIR pierwszy silnik 2.5 w ogóle jaki robiliśmy nadal jeździ i zrobił już z 70kkm na kutych tłokach. Ale jak oczekujesz auta do tłuczenia kilometrów to rzeczywiście to może nie jest najmądrzejszy pomysł.

Azrael, tylko wiesz, od użytkowego auta na co dzień raczej oczekujesz krotności tego przebiegu do konieczności w ogóle zaglądnięcia w silnik.

Więcej to maluchy wytrzymywały ;)

Azrael pisze: zrobił już z 70kkm

czyli miał prawo mniej

Azrael pisze: jak oczekujesz auta do tłuczenia kilometrów to rzeczywiście to może nie jest najmądrzejszy pomysł.

no 100kkm to raczej nie jest tłuczenie a wniosek jest taki, że kuciznę warto robic w "trzecim aucie w domu"

esilon, bo 2.0 turbo w Imprezach jest wieczny.

Jak na razie wszyscy jedynie demonizują silnik roku 2005 (2006?), a nikt nie mówi które auto lepsiejsze.

Witek, 06 lepiej jeździ, dla mnie lepiej wygląda, ma fajniejszy środek. Co Ci jeszcze mamy napisać?

esilon pisze: czyli miał prawo mniej

Zważywszy że ma ze 60% więcej mocy niż seria to by nie było w tym nic dziwnego.

Nie sądzę żeby ktoś miał doświadczenia z silnikiem budowanym za jakąś grubszą kasę jeżdżącym z seryjną moca i jeszcze dużym przebiegiem, to po prostu nie ma sensu.

Azrael, http://www.forum.subaru.pl/viewtopic.php?f=15&t=132409
fakt, że dopiero 20kkm po poprawkach ale jednak seryjna moc

brać to co będzie w lepszym stanie blacharsko-mechanicznym

Witek, dla Twojej mamy spokojnie wystarczy kompletnie seryjne i nie poprawiane 2.5l z rocznika, który jej się bardziej podoba. DCCD możesz zalepić plajstrem Ja nie mam i żyję, a nawet czasami skręcam

A jak dla Ciebie to kup sobie bugsti i nie kombinuj z pokrętłami. Pamiętaj tylko o sprawdzaniu oleju

Azrael pisze:Witek, 06 lepiej jeździ, dla mnie lepiej wygląda, ma fajniejszy środek. Co Ci jeszcze mamy napisać?

Ale MY05 ma już chyba ten sam środek co 06 tylko podświetlenie deski jest inne.

06 ma też tzw. "opening ceremony" zegarów, czego chyba wcześniej nie było

Ja tam mam wprawdzie tylko WRXa, ale 2,5. Przejechał 60kkm calkowicie seryjny i żyje (TFU ODPUKAĆ!). Upalany wprawdzie nie jest, ale na autostradzie nie znam litości i potrafię przez 2h lecieć ok 180kmh. A tego też podobno nie lubi. No i trudno

barbie pisze: na autostradzie nie znam litości i potrafię przez 2h lecieć ok 180kmh.

To tak jak ja Yarkiem

Witek pisze: czy warto dopłacać ponad 15%?

To zależy, ile pracy/wyrzeczeń wymaga to 15%, ewentualnie co innego można sobie za to kupić (tonę książek, wycieczkę w ciekawe miejsca, harem dziewic, dużą działkę za miastem, dużo malutkich działek w mieście, etc. - kwestia gustów i preferencji), nie?

Witek pisze: STi 05 DCCD vs STI 06. Które lepsze, dlaczego,

Czyżby Mops Ci się znudził...?

WiS pisze:

barbie pisze: na autostradzie nie znam litości i potrafię przez 2h lecieć ok 180kmh.

To tak jak ja Yarkiem

Ale Yarkom chyba tego nie zabraniają, a mój silnik tego ponoć bardzo nie lubi i się nie powinno się. Tylko zastanawiam się, czy po to mam 230KM żeby jeździć 100kmh, bo a może coś?

barbie pisze: Yarkom chyba tego nie zabraniają,

No właśnie dlatego napisałem SX, auto już całkiem mało sportowe, też bez problemu jedzie dowolnie długo z pedałem w podłodze...
Owszem, w dużym fiacie kiedyś mi poleciał z tego powodu silnik - po godzinie jednostajnej jazdy na maksa - ale ten fiat miał z 400 tysięcy przebiegu i chyba po prostu czekał na jakikolwiek pretekst

WiS pisze: Owszem, w dużym fiacie kiedyś mi poleciał z tego powodu silnik - po godzinie jednostajnej jazdy na maksa - ale ten fiat miał z 400 tysięcy przebiegu i chyba po prostu czekał na jakikolwiek pretekst

Kat!

barbie, 180km/h? Twój to ew. nie lubi żeby jechac z butem w podłodze a 180km/h to daleko od buta w podłodze.

ja to na autostradzie jezdze jeszcze wolniej, bo mi szkoda wachy na proste a najchetniej to bym wlaczal jakis tempomat i szedl na tylna kanape pospac. Z reszta takie A4 do niedawna wymagalo jechania na max 1 pitstop przed, bo ewentualne tankowanie moglo wydluzyc czas okrazenia o pol dnia