WSJ - oczywiście od "Wróbla Szkoła Jazdy"
Odbyłem dziś drugą lekcję u Piotra i postanowiłem podzielić się spostrzeżeniami.
Otóż po pierwsze - nie umiem jeździć samochodem
Po drugie - długa droga przede mną jeszcze żebym się nauczył
Po trzecie - naprawdę szalenie zadowolony jestem, że zdecydowałem się na doszkalanie.
Na słynną Rozetę się nie pcham na razie, bo i nie ma po co - natomiast objeżdżanie "na sportowo" toru naprawdę daje ogromne pojęcie o zachowaniu samochodu w zakrętach, reakcji na hamowanie i przyspieszanie etc.
Wiem, że nie mówię nic nowego - i pewnie większość naszych "ścigantów" z politowaniem się uśmiechnie ale ja za mistrza kierownicy nigdy sie nie uważałem (dlatego też nie pcham sie na Słomki i Ułęże jako kierowca) i dla mnie taki elekcje są naprawdę cenne.
Nie zgodzę się też z opinią, że w normalnej miejskiej jeździe tego typu umiejętności się nie sprawdzają, bo nie ma potrzeby. Zauważyłem po sobie, że zupełine inaczej próbuję teraz na przykład skręcać niż wcześniej - i jest to skręcanie lepsze - bardziej płynne i efektywne.
Piotrek jest dobrym pedagogiem , potrafi opieprzyć jak trzeba ale też chwali jak jest za co
Ogólnie jestem baaardzo zadowolony i godzina na Bemowie na stałe wchodzi do mojego programu na niedzielę...
"La Rozeta" - czyli WSJ
Re: "La Rozeta" - czyli WSJ
Bilex pisze: godzina na Bemowie na stałe wchodzi do mojego programu na niedzielę...
Odłożyć ze dwa kompleciki opon?
Re: "La Rozeta" - czyli WSJ
Dobre, dobreAzrael pisze:Bilex pisze: godzina na Bemowie na stałe wchodzi do mojego programu na niedzielę...
Odłożyć ze dwa kompleciki opon?
Na razie nie trzeba - jeżdżę na trójce "dookoła" - technika bardziej niż prędkość - choć zdarza się płużyć czasem...
Death ain't nothin' but a heartbeat away...
Re: "La Rozeta" - czyli WSJ
Bilex, Foreksz też tak mówił, a teraz komplecik tygodniowo ;) I skrzynia już też ;)