A mnie to ostatnio zaczęło wszystko wkurwiać
- to, że nie ma jakiejkolwiek osłony wewnętrznej strony klapy tylnej trudno mogę to przeżyć
- to, że elektryka w pewnym momencie sypie się na potęgę też chyba zniosę mimo, że mi to ostatnio dało ostro popalić
- to, że jak się dowiedziałem czarny lakier w subaru to najbardziej miękki stolec z całej gamy kolorów też mogę z bólem zaakceptować
- ale nie zrozumiem za chińskiego boga dlaczego żeni się WRX'a w porównaniu z STi tak bardzo upośledzonego. I tutaj rozumiem, że silnik jest słabszy, że skrzynia jest inna, zawieszenie, etc., że to w ogóle inny samochód. Ale jednego nie zrozumiem ni kuta - dlaczego WRX z tak podobnymi osiągami i masą do STi ma wpieprzane seryjnie hamulce z trabanta

- no i na koniec dlaczego jakiekolwiek modyfikacje musi sobie bidny człowiek robić przez pierwsze 3 lata z bólem porównywalnym do wkładania w zad kwadratowego jaja z kolcem. I ja nie mówię o wolnej amerykance typu rozdmuchanie silnika w WRX'ie do 350 koni bez jakichkolwiek modyfikacji wspomagających w firmie znalezionej w internecie. Mówię o nawet drobnych modyfikacjach, które chciałem zrobić legalnie w ASO. "Importer" terroryzuje ASO do tego stopnia, że wymiana amortyzatorów skutkuje tym, że gwarancja pozostaje Ci już tylko na szyberdach a i to dopiero wtedy gdy czule w dupę pocałujesz "importera". Szkoda, bo z evo jest chyba łatwiej

Ale co ja zrobie, że ja lubię samochody "importera"
