Strona 1 z 35

Światy równoległe... czyli seriale

: 24 cze 2011, o 19:43
autor: Bilex
Nie pamiętam żebyśmy mieli taki wątek a tyle tego się pojawia ostatnio, że warto może coś sobie polecać.

Proponuję zatem wątek bez spoilerów ale za to z dobrymi recenzjami ulubionych, w miarę świeżych (wszyscy lubimy "Stawkę większą niż życie" ale to nie to takie seriale tu chodzi :razz: ) i niezbyt popularnych jeszcze seriali - House'a czy Californication każdy chyba zna... ale na przykład:

The Killing - realizowany na zamówienie tej samej stacji, która produkuje Mad Men'ów

Scenariusz luźno oparty na duńskim pierwowzorze zatytułowanym Forbrydelsen, który odniósł mega sukces między innymi w Anglii.

Amerykańska wersja jest równie mroczna, skomplikowana i przerażająca, nie bez powodu serial porównywany jest do... Twin Peaks.

Rzecz dzieje się w Seatlle, policjantka, która jest już jedną nogą gdzie indziej (ma przeprowadzić się do Kalifornii) w ostatniej chwili dostaje do prowadzenia sprawę brutalnego zabójstwa 17 letniej Rosie.
Nie dość, że siedzi na walizkach, to jeszcze przydzielają jej nowego partnera, o dość tajemniczej przeszłości. W grę wchodzi także lokalna polityka, stosunki społeczne i rodzinne zawirowania.

Naprawdę polecam. Właśnie skończyłem oglądać pierwszy sezon. Ostatni odcinek emitowany był w USA w zeszłą niedzielę. Także to naprawdę świeżynka.

Kolejna pozycja obowiązkowa to Luther. Produkcja BBC. Właśnie zaczął się długo oczekiwany przez mnie drugi sezon. Pierwszy był g-e-n-i-a-l-n-y!
Też policyjny. Też z mocnym bohaterem uwikłanym w niebezpieczną grę i przeżywającym potworne rozterki życiowe. W głównej roli znany między innymi z filmów Richiego - Idris Elba.

Na razie tyle. Ale mam jeszcze parę w zanadrzu :evilgrin:

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 24 cze 2011, o 20:22
autor: Konto usunięte
A "Ojciec Mateusz" się łapie? :mrgreen:

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 24 cze 2011, o 20:26
autor: Bilex
To zależy od preferencji... :whistle:

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 24 cze 2011, o 20:42
autor: burat
jeśli chodzi o seriale to u mnie nr. jeden to "Pitbul" Vegi , a potem długo długo nic 8-) , mam nadzieję ,że jeszcze nagrają z jeden sezon

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 24 cze 2011, o 20:48
autor: Bergen
"Generation Kill". "Band of Brothers".

nooo i...

"Za chwilę dalszy ciąg programu" :mrgreen:

Seriale "wielosezonowe" zaczynają być prędzej czy później absurdalne. Chyba że fabuła jest nieliniowa lub jej brak.

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 24 cze 2011, o 21:44
autor: inquiz
Taa, oglądałem namiętnie Lost a ostatni sezon leży na dysku już ponad rok i się nie mogę zabrać.
Dla lubiących historię, the pillars of the earth - na motywach książki Folleta o tym samym tytule, dzieje się w średniowiecznej Anglii 8 odcinków
shtrafbat, karny batalion - rosyjski serial w realiach IIWŚ

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 24 cze 2011, o 21:44
autor: WRC fan
"Entourage". Właśnie zaczął się ostatni sezon.

A, no i "Dexter", ale to już raczej z przyzwyczajenia.

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 24 cze 2011, o 21:48
autor: Grzegorz
burat pisze: jeśli chodzi o seriale to u mnie nr. jeden to "Pitbul" Vegi
no u mnie chyba też, świetnie zagrany, szkoda że nie ma kontynuacji.
Bergen pisze: "Za chwilę dalszy ciąg programu"
taa szczególnie odcinek "czy bić dzieci ..."

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 24 cze 2011, o 21:57
autor: Arno
Bardzo dobry serial: Game of Thrones.
Dobra Komedia Big Bang Theory i 30 Rock
Sherlock ( 3 odcinki, dzieje sie wspolczesnie)
True Blood
i THE BORGIAS.
Dużo dobrego się dzieje. Szkoda chodzić do kina.
Rozmawialim z tow Bilexem - on też ma rodziców - że lepiej oglądać seriale niż łazić po kinach.
Serial np Boardwalk Empire - pierwszy odcinek wyreżyserowany przez Scorsese. Telewizje pakują niewiarygodne pieniądze w seriale, bo to się zwraca.
Najlepsi aktorzy, scenarzyści i nikt nie epatuje efektami.
Dobry wątek.

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 25 cze 2011, o 17:51
autor: owoc666
A "Two And a Half Men" nikt nie ogląda? :)

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 25 cze 2011, o 18:00
autor: Arno
Shamelss -
The wire

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 25 cze 2011, o 18:41
autor: Bergen
Arno pisze: Rozmawialim z tow Bilexem - on też ma rodziców
Ewenement! :mrgreen:
Grzegorz pisze: taa szczególnie odcinek "czy bić dzieci ..."
Bo nam dziecko rośnie na cholerawieco! :mrgreen:


Link: http://www.youtube.com/watch?v=t0dAUd5Kw4Y

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 25 cze 2011, o 19:07
autor: Arno
Ja się w pełni zgadzam z psychologiem z tego programu. Myśmy nie bili I CO!?

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 25 cze 2011, o 22:56
autor: Konto usunięte
Arno pisze: Myśmy nie bili I CO!?

No właśnie, co? ;-)

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 26 cze 2011, o 01:07
autor: Alan, Alan, Alan!
owoc666 pisze: A "Two And a Half Men" nikt nie ogląda? :)
ja, bo całą noc i połowę dnia nawala CC ;-) I bywa śmieszne.

ALE

Pingwiny z Madagaskaru, szczególnie Król Julian to jest serial ostatnich lat. Szkoda, że CC uwielbia nawalać powtórkami powtórek.

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 26 cze 2011, o 21:51
autor: damaz
"24 godziny" - bueeee. nie polecam. no ok. 1 sezon.
wspomniana "Gra o tron" - mniam, mniam.
"Rzym" - dobry, bo się kończy dokładnie w momencie, kiedy następny sezon zabiłby serial. we właściwym momencie, znaczy. poza tym - jak to w nowych serialach - stara się być wiarygodny.
"Spartakus" - polecam ... paniom. ze względu na kasting :evilgrin: . poza tym średnio bardzo.


innych nie oglądałem.




aha, aha...

"Dalego od szosy". serial taki sobie. za to książka - całkiem może być.

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 27 cze 2011, o 00:51
autor: Azrael
damaz, Rzym :thumb:

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 27 cze 2011, o 15:53
autor: inquiz
damaz, Rzym i Spartakus 100% zgody, muszę grę o tron zdobyć w takim razie.

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 27 cze 2011, o 15:54
autor: citan
Wspomniany przez Arno Big Bang Theory - baaardzo polecam. No i Dr Who. Nie wiem, co powiecie, ale podoba mi się też Dr House (chociaż widziałem cały jedynie pierwszy sezon dopiero).
Bergen pisze: "Band of Brothers"
Siedziałem po nocach i oglądałem, później z wrażenia ciężko zasnąć.

Z polskich: Czas Honoru - każdy odcinek kończyłem z zaciśniętymi w pięść i spoconymi dłońmi.
Widziałem fragment Tajemnicy Twierdzy Szyfrów, muszę kiedyś obejrzeć całość.

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 27 cze 2011, o 16:13
autor: Azrael
citan pisze: Big Bang Theory
:thumb:

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 27 cze 2011, o 17:06
autor: owoc666
Jak lubisz Big Banga - to podobno świetne jest IT Crowd.


Mam na dysku, ale nie miałem czasu się za to wziąć.

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 27 cze 2011, o 17:13
autor: Moniqa
Pitbull...najlepszy produkt made in PL, 2i 1/2 faceta- niezły rozluźniacz, jak jestem w Niemcowni to rozluźniaczem też jest Lipstick Jungle.
House ale to już chyba trochę z przyzwyczajenia.
I ostatni mój faworyt Sons of anarchy.

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 27 cze 2011, o 17:19
autor: Konto usunięte
Wątek jest bardzo ciekawy, ale napiszcie choć dwa zdania o co chodzi w tych serialach i co w nich jest takiego fajnego, że warto ich szukać

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 28 cze 2011, o 00:04
autor: Chloru
Konto usunięte, chodzi o to, żeby się poprzechwalać kto zna fajniejsze ;-)

Re: Światy równoległe... czyli seriale

: 28 cze 2011, o 11:37
autor: damaz
Chloru pisze:kto zna fajniejsze ;-)
a konkretniej: bardziej egzotyczne :whistle:

Konto usunięte pisze:napiszcie choć dwa zdania o co chodzi w tych serialach
no to od początku:
to są filmy. fabularne. tylko w odcinkach. :razz:
a poważniej, to - sądząc po tytułach, które się w wątku przewinęły i które coś mi mówią - nie chodzi o serial typu 394858793948845 odcinek perypetii miłosnych, tylko właśnie o film w odcinkach. zazwyczaj jest to co najwyżej kilka "sezonów", z czego "sezon" to jakaś zamknięta część filmu. albo inaczej: sezon to - myśląc klasycznie (po staremu) - odcinek serialu. a jeden film, to podpodział tego odcinka.
ufff....

Tak jak napisał Arno, ostatnio duże stacje, jak HBO, nie szczędzą czasu i pieniędzy na bardzo poważne produkcje zamknięte w formie serialowej. W przeciwieństwie do mydełkowych produkcji, bywa że leje się krew i bywa, że jesteśmy z aktorami w alkowie (czy gdzie im scenariusz każe wtedy być). W przeciwieństwie do kinowych produkcji superspecjalnych efektów jest mało a za to - ze względu na czas obcowania z widzem - fabuła nadal jest ważna. Przykłady:


Pacyfik - realistyczna opowieść o II WŚ na Pacyfiku. Jeśli oglądałeś "Szeregowiec Ryan", to masz przedsmak. I - uwierz - poza odcinkową formą (czyli wydłużeniem akcji), porównanie jak najbardziej na miejscu.

Rzym - o wzlocie i upadku Cezara, opowiedziane poprzez perypetie dwóch legionistów rzymskich. bardzo realistycznie, bardzo życiowo. czytaj: Cezar to nie atletyczny pół-bóg a Kleopatra to nie seks-bomba właśnie zdjęta z rury. Na potrzeby serialu Amerykanie odnotowali nawet, że przekąską może być chleb polany oliwą.

Spartakus - rozbudowana opowieść o Spartakusie. trochę w stronę Gladiatora, ale - niestety - fabuła nie bardzo. za długa (nudna) i naiwna. natomiast gladiatorzy i sceny machania różną bronią - przygotowane starannie :whistle:

24 godziny - kryminał, czyli sensacja. specjalny agent specjalnej instytucji spisek celem uśmiercenia prezydenta USA.

Gra o tron - fantazy na podstawie książki o tym samym tytule. jeśli Władca Pierścieni (film) podobał się, to ten serial też nie zawiedzie. zwłaszcza że książka (jednocześnie scenariusz) jest o 50 klas lepsza niż Tolkien. Szkoda tylko, że autor zapomniał dokończyć książkę zanim zabrał się za film. cóż, pewnie znowu pecunia...

Dr. House - przygody lekarza od stawiania diagnoz, który doprowadza pacjentów do stanu agonalnego, żeby móc ich w ostatniej chwili uzdrowić. w każdym odcinku poznajesz nową śmiertelną chorobę. bezcenne dla hipochondryków. typowy przykład serialu, który powinien się skończyć a się nie skończył i z czegoś fajnego zrobił się gniotem. czytaj: pierwszy a może nawet trzeci sezon ogląda się dobrze. potem już się nie ogląda :evilgrin:

The Borgias - o słynnym rodzie. oczywiście w czasach papieża - skandalisty. podobnie jak Rzym, twórcy starali się zachować realia i pilnować faktów historycznych. w roli papieża Jeremy Irons. a co.



a resztę sobie wygóglaj, bo skończyło mi zasysać wyniki i wracam do pracy :whistle:



:mrgreen: