jarmaj pisze:
SUV z napędem na jedną oś, super. To jakby zrobić bezalkoholową wódkę.
Jako (współ)posiadacz bezalkoholowej wódki w postaci For-Sexa wyjasniam:
- na krawężniki się dobrze wjeżdża, co w mieście z deficytem rownych miejsc parkingowych nie jest bez znaczenia,
- zimą na nieodśniezonych miejscach parkingowych mniejsze ryzyko zawiśnięcia brzuchem,
- podczas rocznej konieczności dojeżdżania do pracy, położonej na placu budowy drogi krajowej (tak, to nie żart ani przesada) - j.w.
- na pagórkowatych drogach nieco bezpieczniej się wyprzedza, bo dalej widać,
- no i w wąskiej spódnicy się lepiej wsiada, niż do niskiego (tak słyszałem

).
Dodatkowy pseudonapęd tyłu ani razu nie był nam (tzn. mnie i właścicielce) potrzebny - byłby natomiast droższy o jakieś 14 tys. przy zakupie, o jakieś pol litra wachy na każde 100 km i o jakąś sekundę sprintu do setki. Poza tym, obowiązkowo zawierałby automatyczną klimę, przyciemniane szyby z tyłu i bezdotykowy kluczyk, więc przynajmniej w przypadku Suzuki SX AWD jest IMHO bez sensu, natomiast 2WD stanowi zupełnie zgrabny, znośny i praktyczny samochód - znacznie praktyczniejszy niż porównywalne kompakty o niższym zawieszeniu.
Nie wykluczam więc calkiem, ze - per analogiam - przedniopędne ix-y Hyundaia czy też Outlandery Mitsu mają swój sens, poza oczywistym zwiększaniem wskaźnika lansu (względnego).
Barthol pisze:
Skodę Yeti. Choć w sumie też trzeba sobie przeliczyć czy koszty serwisu i części nie są jakieś zabójcze (w stosunku do Subaru).
Serwisowo Yeti zdaje się wypadać znacznie taniej. No i benzyniak AWD osiąga setkę w 8.4 sek, a nie "jutro w południe".
