damaz pisze: ↑24 maja 2020, o 00:41
Gal pisze: ↑22 maja 2020, o 12:06
A to z czym polemizuję, to z tezą o końcu świata i z dzieleniem artystów / dziennikarzy na "santo subito!" (bo dzisiaj powiedział/zrobił coś co mi się podoba) i sprzedajne, oportunistyczne beztalencia z parciem na szkło/mikrofon (bo nie lubię tego co dziś powiedział/zrobił).
No to jak ramol z ramolem...
i teraz ważna uwaga: nie chodzi o to, czy jeden śpiewak z drugim redaktorem ma kręgosłup lub go nie ma. chodzi o coś zupełnie innego: jakiś aparatczyk usuwa piosenkę z anteny. dlaczego? i dlaczego używam słowa "aparatczyk"?
OK.
Na początek jedna prośba - nie zróbmy z tego wątku kolejnego "politycznego", bo nie bez powodu tamten wyleciał do Hadesu. Wiem, jasne, ale jednak - nie. Odpowiem Ci, ale kontynuacji nie będzie.
No to "dlaczego jakiś aparatczyk usuwa piosenkę z anteny?"
Z głupoty. Nadgorliwości. Braku wyobraźni. Nieumiejętności ocenienia skutków tego co robi. Strachu o własny stołek itp. - chyba jasne o czym mówię.
A teraz "dlaczego aparatczyk" i dlaczego wszystko powyższe?
Bo nigdy inaczej nie było.
Jeżeli ktoś jest zdania, że "kiedyś" było inaczej, to mnie pusty śmiech ogarnia. Można dyskutować o
skali ręcznego sterowania TV i radiem w różnych okresach, ale jak świat światem to KRRiT zawsze była łupem rządzących najszybciej jak się tylko dało po zmianie rządu, a później szła cała reszta zmian, aż media publiczne były takie "jak trzeba". I zawsze ci wymieceni przez nową miotłę mówili, że to zgroza.
Media publiczne traktowane są przez rządzących jak jedno z ministerstw. I bez względu na to, jakie to wolności, obiektywizmy, pluralizmy, neutralizmy ma na ustach jeden czy drugi złotousty polityk to w istocie ma to być karny korpus propagandowy służący partii.
Albo koalicji...
A dobór kadr jest taki sam jak w ministerstwach - mają być "nasi". Więc są - krewni i znajomi królika. Zostaje "trzon techniczny" bez którego nie da się funkcjonować, ale "inżynierowie dusz" są wymieniani na tych "właściwych".
Jak masz do czynienia z ministerstwami i innymi agendami rządowymi (a zdaje się, masz) to wiesz. Mam kilku znajomych w różnych ministerstwach, słucham niekiedy ich opowieści i różnią się one od siebie didaskaliami. Zasada działania nie zmienia się. Niestety.
damaz pisze: ↑24 maja 2020, o 00:41
wiesz, Galu, czym się różnimy? ciebie polityka nie dopadła bezpośrednio nigdy (tak sądzę). mnie już parę razy. mnie -> znanego działacza dowolnie politycznego. dlaczego mnie dopadła? bo mój zawód, to "usługi dla ludności" dowolnej. tak jak nigdy dotychczas, ostatnio parę razy okazało się, że usługi O.K. (bo trochę nie wiadomo, o co w tych moich usługach chodzi), ale "ludność"... ooooo... tu powinienem uważać. bo "ludność" "ludności" nie równa.
Damaź!
Ja jestem stary. I dorosły od lat '70. Polityka mi przylała po grzbiecie parę razy tak, że Ty sobie nawet tego nie wyobrażasz. I dlatego mam porównanie... I w konsekwencji dystans, zwłaszcza do "problemów XXI wieku".
A jeżeli chodzi Ci o ostatnie 20 parę lat, czyli z grubsza o okres Twojej aktywności zawodowej, to też. Istotą polityki jest to, że jej konsekwencje dotyczą absolutnie każdego - jakiś czas temu miałem o tym dyskusję z BiPem - więc i mnie w moim życiu zawodowym i prywatnym. Bo polityka lekowa, przejrzystość zasad tworzenia list refundacyjnych czy polityka państwa wobec rodzimych producentów farmaceutycznych ma bezpośredni wpływ na zyski mojej firmy, czyli również moje. I mógłbym Ci długo opowiadać (i pokazać wykresy
) jaki wpływ na moje zyski miały decyzje prywatyzacyjne, decyzje refundacyjne, wprowadzenie (a w zasadzie egzekwowanie!) norm unijnych albo... powołanie CBA.
.
Różne rządy, różni zmieniający się urzędnicy w ministerstwach, ale zawsze na swój sposób podobni. Jakoś z tym muszę żyć.
I teraz mógłbym wrócić do listy "złych uczynków" obecnego rządu wymienionych przez Ciebie na początku i zacząć dyskutować o "galopadzie cen" i dlaczego ta "galopada" ma też swoje dobre strony i nie jest przypadkiem, o "wyrzucaniu" (wierzysz, że znam paru b. sensownych ludzi wyrzuconych z powodów stricte politycznych przez aparatczyków z PO/SLD czy PSL-u ?), o powodach ślamazarności sądów i o tzw. "oporze materii" czy "włoskim strajku', o sensowności zamykania szkół (albo nawet ogólniej o tym czy dzieci są odpowiedzialnością państwa czy rodziców?) i czy w ogóle rodzice dzieci z zamkniętych szkół powinni otrzymywać jakiś zasiłek od państwa? Bo rządy w różnych krajach mają do tego różne podejście...
Ale to nie ten wątek.
Damaź! Przykro mi, że osobiście odczułeś negatywne skutki rządów obecnych, ale śmiem twierdzić, że jednak jakieś ich decyzje wpłynęły na Twoje życie również pozytywnie. Dlatego, że tak jest zawsze. Być może w Twoim przypadku bilans jest negatywny i oczywiście hasło "niech tylko pozytywy nie przesłonią wam negatywów" wiecznie żywe, ale spójrz; zadłużenie Polski za ich rządów spadło do 46% PKB - masz mniej do spłacania!
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.