FUX pisze:Myślę, że zakaz wyprzedzania oznacza, zmianę pasa ruchu w celu wyprzedzenia pojazdu jadącego w tym samym kierunku pasem, po którym my się poruszamy.
Są trzy rodzaje interakcji dwóch pojazdów w ruchu:
- wyprzedzanie - jeśli jeden samochód mija z większą prędkością drugi, jadący w tym samym kierunku (niezależnie od ilości pasów)
- omijania - jeśli samochód mija inny samochód, który stoi na drodze w tym samym kierunku (znów niezależnie od ilości pasów)
- wymijania - jeśli mijają się samochody jadące w przeciwnym kierunku
Wyprzedzanie zachodzi zawsze jeśli jedziemy szybciej od innego samochodu w tym samym kierunku, nawet na dwu, czy trzypasmówce. W mieście i poza nim na drogach wielopasmowych najczęściej można zaobserwować znak "zakaz wyprzedzania przez samochody ciężarowe".
Zwykły zakaz wyprzedzania też, ale nie tak często. Ustawia się je w newralgicznych/niebezpiecznych miejscach, gdzie zwiększone jest ryzyko wypadków, np. tam gdzie prowadzone są roboty drogowe - nawet na trasie szybkiego ruchu, czy autostradzie, tam gdzie są roboty drogowe zawsze stoi (a przynajmniej powinien stać) zakaz wyprzedzania - przykład:

W mieście tak często i powszechnie się go nie stosuje, ponieważ to właśnie przepisy określają zakaz wyprzedzania w bezpośrednim otoczeniu przejścia dla pieszych i skrzyżowania w ogóle oraz bezpośrednio na jednym i drugim. Osobiście uważam to za jeden z mądrzejszych przepisów w kodeksie i staram się zawsze stosować do niego. Dlaczego? Dlatego, że jadąc obok "czegoś" (szczególnie czegoś większego), nie widzimy co jest za tym "czymś", czyli z boku drogi. Może to być człowek, może być inny pojazd, który stwierdzi że zmieści się przed "cosiem", ale może nie zmieścić się przed nami. Oczywiście on też powinien uważać, ale szczególnie piesi tego nie robią. Jak potrącisz pieszego na pasach, to zawsze jest twoja wina i nie jest prosto udowodnić wtargnięcie.
Możliwe, że postrzegam to tak a nie inaczej dlatego, że sama byłam właśnie w takiej sytuacji i o mały włos nie potrąciłam na pasach człoweka, który wylazł mi prosto pod koła sprzed toczącej się pasem obok furgonetki. Teraz zawsze mam w pamięci, że jeśli nie widzę całego przejścia, albo skrzyżowania, to
nie wyprzedzam, bo nie mogę założyć, że ktoś zaraz nie wylezie, albo coś innego nie wyjedzie. I wbrew temu co pisze
barbie, wcale nie oznacza to aż takiego zamulania
Polecam i Wam zachowanie czujności
