Odmienne pierwsze wrazenia po zakupie 2.5XT
: 25 lip 2008, o 23:16
Nie bede sie tu rozpisywal o tym jaki to jest super fajny wozek, bo kazdy na forum subarowych "zboczencow" to wie. Jako kierowca, ktory wczesniej uzywal tylko samochodow z moca mieszczaca sie w granicach "sredniej krajowej" mam bardzo dziwne spostrzezenia po kilkutygodniowej jezdzie samochodem, ktory jest szybszy niz wiekszosc innych. Dochodze do wniosku, ze wielu kierowcow traktuje jazde bardzo ambicjonalnie. Zbyt ambicjonalnie. Wiele razy zdarzylo mi sie juz, ze jak wyprzedzilem moja "w miare szybka lodowka" jakis inny pojazd, to kierowca tegoz pojazdu dostawal malpiego rozumu. Zaczynal mnie automatycznie gonic robiac takie rzeczy, ze lepiej bylo dac mu sie wyprzedzic bo inaczej zabilby siebie i innych.
Tak krociutko opisze dwa przypadki, a zdarzylo mi sie ich juz znacznie wiecej.
1. Trasa katowicka. Zapodaje lewym pasem jakies 140 km/h. Na prawym TIR'y. Pod zderzak z tylu podjezdza bialy Peugeot. Najpierw wlacza lewy kierunkowskaz, 10 sekund pozniej miga dlugimi zebym zjechal. Zjechac nie zjade bo miedzy dwa litewskie TIR'y wjezdzal nie bede. Jeszcze mi zycie mile. Daje wiec ostro gazu. Co bede faceta blokowal. Zjade na prawy jak mine TIRY.Bialy Peugeot zostaje daleko w tyle. Kilka minut pozniej taka sama sytuacja. Ten sam Peugeot. I co? Nie mogl mnie dogonic to mnie zwyzywal przez CB od kretynow.
2. Zloty Potok. Slajdy jak w gorach. Jedzie miejscowy 40 km/h jakas Honda, a chcialem sobie troche przegonic moja lodowke na pieknych zakretach wiec wyprzedzam kulturalnie. Miejscowy dostaje szalu. Zaczyna mnie gonic. Honda zostaje daleko w tyle. Trafia sie jakis traktor. Honda mnie dogania. Wyprzedzam traktor i znowu miejscowy zostaje w tyle. Trafia sie nastepna zawalidroga. Honda mnie dogania. Tym razem nawet nie zwalnia. Wyprzedza mnie i zawalidroge na zakrecie. Tyle ze na lewym pasie nie jest pusto. Facet z Hondy widzac samochod na lewym pasie wzial sie za wyprzedzanie. Nie wiem jak to mozliwe, ale nic sie nie stalo. CUD!
Takich sytuacji mialem juz kilka. Na niektorych, jak sie ich wyprzedzi, a potem nie moga dogonic tego kto ich wyprzedzil dziala to jak czerwona plachta na byka. Tylko dlaczego?
Tak krociutko opisze dwa przypadki, a zdarzylo mi sie ich juz znacznie wiecej.
1. Trasa katowicka. Zapodaje lewym pasem jakies 140 km/h. Na prawym TIR'y. Pod zderzak z tylu podjezdza bialy Peugeot. Najpierw wlacza lewy kierunkowskaz, 10 sekund pozniej miga dlugimi zebym zjechal. Zjechac nie zjade bo miedzy dwa litewskie TIR'y wjezdzal nie bede. Jeszcze mi zycie mile. Daje wiec ostro gazu. Co bede faceta blokowal. Zjade na prawy jak mine TIRY.Bialy Peugeot zostaje daleko w tyle. Kilka minut pozniej taka sama sytuacja. Ten sam Peugeot. I co? Nie mogl mnie dogonic to mnie zwyzywal przez CB od kretynow.
2. Zloty Potok. Slajdy jak w gorach. Jedzie miejscowy 40 km/h jakas Honda, a chcialem sobie troche przegonic moja lodowke na pieknych zakretach wiec wyprzedzam kulturalnie. Miejscowy dostaje szalu. Zaczyna mnie gonic. Honda zostaje daleko w tyle. Trafia sie jakis traktor. Honda mnie dogania. Wyprzedzam traktor i znowu miejscowy zostaje w tyle. Trafia sie nastepna zawalidroga. Honda mnie dogania. Tym razem nawet nie zwalnia. Wyprzedza mnie i zawalidroge na zakrecie. Tyle ze na lewym pasie nie jest pusto. Facet z Hondy widzac samochod na lewym pasie wzial sie za wyprzedzanie. Nie wiem jak to mozliwe, ale nic sie nie stalo. CUD!
Takich sytuacji mialem juz kilka. Na niektorych, jak sie ich wyprzedzi, a potem nie moga dogonic tego kto ich wyprzedzil dziala to jak czerwona plachta na byka. Tylko dlaczego?