

Taki artykulik, jako przyczynek do dyskusji. Oczywiście, jak kto ma czas i ochotę

http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,917 ... azety.html
Na razie wracam do roboty.
Ciao
Grzegorz
KonSTi, pomysł Chlora wydaje się być najsensowniejszy chyba, że (podświadomie) szukasz pretekstu do tego, żeby nie studiować. Im człowiek starszy, tym trudniej się zmobilizować do tego, żeby skończyć studia.KonSTi pisze: Studia i klepanie regułek czy praca i doświadczenie pracownicze. Co jest w dzisiejszym świecie cenniejsze.
Bo są jeszcze młode. Zwolniony z pracy człowiekowi w wieku średnim może mieć spore problemy ze znalezieniem sensownej pracy, jeżeli doświadczenie nie będzie podparte odpowiednim doświadczeniem.KonSTi pisze: Zauważyłam imając się różnych zajęć, że studia coraz mniejszą rolę odgrywają w szukaniu pracy. Moje koleżanki po studiach nadal tyrają od rana do nocy w sieciówkach odzieżowych za marne grosze
jestem tego najlepszym przykładem. Na studiach licencjackich już pracowałem, bo musiałem jakoś na swoje zachcianki zarobić. Poszedłem na uzupełniające i pierwszy rok robiłem dwa lata (różne rzeczy się ludziom w życiu dziejomSo What! pisze: Im człowiek starszy, tym trudniej się zmobilizować do tego, żeby skończyć studia.
ta. Coś o tym wiem. Marta przeprowadza czasami rekrutacje i w zakresie, na którym się znam czasami jej pomagam. Pomijając wymagania, często kosmiczne, to rozdrabniają robotę na tyle specjalizacji, że we łbie mi się nie mieści. I każdy by chciał od razu masę przywilejów, luźne godziny, wypasione stanowisko pracy i cholera wie co jeszcze. Najlepiej po roku nówkę subarakaGrzesiek_67 pisze: Asia, pracująca w wielkim grubasie, banku Jej Królewskiej Mości, opowiadała mi ostatnio scenkę rodzajową z cyklu "Rekrutacja". Bank poszukiwał absolutnego nowicjusza, absolwenta dowolnej szkoły wyższej (kierunkowo : ekonomia szeroko rozumiana) z podstawową znajomością języka angielskiego. Oferowane stanowisko junior clerk - czyli początkująca leszczyna. Budżet dla kandydata : 4.500 PLN (brutto oczywiście). I kochani moi, uwaga ...rekrutacja nie wyszła. Przyszli chętne i chętni - faktycznie tuż po studiach, wg testów (sprawdzających absolutnie elementarną wiedzę z zakresu ekonomii i finansów) wypadający fatalnie, listy motywacyjne i rozmowa wstępna na jedno powielane kopytko ale za to z oczekiwaniami...najniższa oferta była 6.000 PLN (jeden dzentelmen zawinszował sobie na dzień dobry 12.000 PLN). No i niestety, niestety, nici. Może lepiej.
Grześ,Grzesiek_67 pisze: To czy decydujemy się na pracę w MSP, czy też w Korporacji, nigdy nie powinno nam przeszkadzać w ... szanowaniu samych siebie, tj. w głośnym, wyraźnym i logicznym artykułowaniu sensowności (ważności, "potrzebności", istotności) własnej pracy w kontekście działań całej firmy. Jeżeli nie potrafimy odnaleźć tej sensowności bądź zaczynamy się łapać na tym, że coraz częściej nie dopytujemy głośno o ten sens to...czas spierdzielać![]()
a tego na studiach nie ucząCzasem trzeba schować dumę do kieszeni i zapierdzielać...
dokładnie tak - większy szacun dla ludzi, którzy powiedzą - nie umiem, ale chętnie się nauczęAle najbardziej nie rozumiem tych, nie cierpię, którzy nie mając kwalifikacji aplikują. Nawet niech aplikują, kij - mi też ktoś kiedyś dał szansę - ale po co kłamią. Ludzie nie umieją mówić 'nie umiem'.
OBK H6 pisze: a co do kieratu - po studiach, w ciągu 4 lat pracowałem w 4 firmach i marzyłem żeby załapać się gdzieś na dłużej (marzenia się spełniają - od tamtego czasu siedzę w jednej korporacji).
OBK H6 pisze:właśnie z tego powodu o którym tu piszemy przeszedłem na etat - wolę zjeść łyżeczką, nie zarobię kokosów żeby bentleya kupić, ale przynajmniej trochę spokojniej żyję.Konto usunięte pisze: OBK H6, zdradź nam tajemnicę, pracujesz na etacie, czy prowadzisz własny biznes?
Studia - o ile znajdziesz takie, które Cię czegoś sensownego nauczą i/lub dodadzą Ci do osobowości/kwalifikacji/mozliwości coś nowego.KonSTi pisze: Studia i klepanie regułek czy praca i doświadczenie pracownicze. Co jest w dzisiejszym świecie cenniejsze.
To prawda.Alan, Alan, Alan! pisze: Studia powinny być dla mądrzejszych i kosztowne. Obecnie, uważam, że jest przemiał i zachwianie proporcji. Dużo wodzów, mało indian jak to mówi mój brat.
No jeszzce tego by brakowało... To w szkołach zawodowych - kurs na szczura korporacyjnego, na operatora widłaka, na zduna...OBK H6 pisze: Polityki korporacyjnej też na studiach nie uczą
Chyba, że w kilka lat po doktoracie się zaczyna nowe studia inżynierskie... ot, tak, z uwagi na to, że obecna praca przestała cieszyć - przykład z życiaSo What! pisze: Im człowiek starszy, tym trudniej się zmobilizować do tego, żeby skończyć studia.
w sumie to się czepiaszKonto usunięte pisze: Nie to żebym się czepiał, ale to w końcu miałeś ten własny biznes, z którego przeszedłeś na etat, czy nie?
toś se kurna wybrał platformę obywatelską do wyciągania prywatnych sprawKonto usunięte pisze: Alan, Alan, Alan!, szukam prawdy, prawa i sprawiedliwości
So What! pisze: KonSTi, pomysł Chlora wydaje się być najsensowniejszy chyba, że (podświadomie) szukasz pretekstu do tego, żeby nie studiować. Im człowiek starszy, tym trudniej się zmobilizować do tego, żeby skończyć studia.
Konto usunięte pisze: nawet nie wiem, gdzie ten mój dyplom leży po serii przeprowadzek
Howgh.Konto usunięte pisze: Pal licho dyplom, ale studia dały mi coś nieuchwytnego,
Być może, ich studia im tego czegoś nie dały?KonSTi pisze: Moje koleżanki po studiach nadal tyrają od rana do nocy w sieciówkach odzieżowych
Mnie się w charakterze koszmaru czasami śni matura. Natomiast studia, wyłącznie w charakterze różowej serii. Jakieś balety, panienki, wóda, panienki, balety, pływanie nago w jeziorze, wóda, panienki, piwo.rrosiak pisze: Parę lat temu miewałem koszmary, że jakiś egzamin mi jeszcze został.
U mnie się to wspomnienia nazywa, nie musiałem o tym śnićWiS pisze: Natomiast studia, wyłącznie w charakterze różowej serii. Jakieś balety, panienki, wóda, panienki, balety, pływanie nago w jeziorze, wóda, panienki, piwo.
Na pszczelarstwie może nieWiS pisze: Bajdełej, to tam były jakieś egzaminy...?
Nie, nie, wspomnienia - to się ma z tej częsci, w której się jeszcze film nie urwał. U mnie to było gdzieś przy pierwszym przemarszu tego orszaku w togach koło Collegium Novum...rrosiak pisze: U mnie się to wspomnienia nazywa,
Nożkurde, a nie mogłem sobie przypomnieć, co to ja w końcu skończyłemrrosiak pisze: Na pszczelarstwie
akurat chyba raczej tak. Genetyki i inne różne świństwa, co się człowiek koniecznie musi do nich mieszaćrrosiak pisze: Na pszczelarstwie może nie