Ja byłam dziś na stacji benzynowej i nalałam do pełna gazu,a benzyny podajże 40l. Musiałam dzisiaj z Żabą jechać pilnie do naszego rodzinnego miasta Kalisza. Pojechałam dziś przez skróty przez głębokie błoto i tak fajnie Subarak został pobrudzony widać było że bym w swoim żywiole
Później pojechałam na działkę i nudziło mi się, więc umyłam Zieleniaka. Zrobiłam mu tak dużo piany ,ponieważ mój Legaś lubi tak. No i został wywoskowany Subara została odkurzona w środku dywaniki były wytrzepane, deskę rozdzielczą wyczyściłam z kurzu i popsikałam plak'iem czy jak to tam się nazywa, szybki ma wymyte, i co to to tam jeszcze już chyba nic. Jak jechaliśmy z Subarakiem do domu jechała przede mną pani w BMW E46 ciągle jechała albo szybciej albo wolniej wkurzało mnie to ,więc patrze nic z przeciwka nie jedzie no to co migacz i poszedł tamta pani dodała gazu i się na mnie patrzy ,a ja na nią i nie chciałam sprzęgła nadwyrężać,więc co reduktor i pojechał było czuć że Żabeńka była w siódmym niebie

Przy okazji pojechaliśmy do panów żeby oponki nam jakieś skombinowali bo te nasze letnie to bieżnik już się kończy i byliśmy jeszcze zobaczyć na wydechy

A potem już do innego miasta na studia bo jutro nauka

Tylko Zieleniak jest w Kaliszu, a ja jestem taty Imprą (tata w Szwecji ,kluczyki są, dokumenty też, pozwolenie taty też )
