Powiedziałem pani, że z obecnego ubezpieczenia jestem całkiem zadowolony - i zapytałem, skąd to Aviva ma mój numer.
- "Bo likwidował pan u nas szkodę" - odparło rezolutne dziewczę.
- "Nie, szkodę likwidował wasz klient, który wjechał mi w auto" - sprostowałem, po czym grzecznie wyjasniłem, że nawet jesli ktoś (PZU dzialające w moim imieniu? Policja?) przekazał im mój numer, to nie po to, zeby mnie molestowali ofertami - i że w żaden sposób nie wyrażałem zgody na wykorzystanie tego numeru do celów marketingowych. I poradziłem Avivie, żeby serio potraktowała ustawę o ochronie danych osobowych.
- "Ależ proszę pana, my nie przetwarzamy tych danych. Dopiero gdyby pan się zgodził na przedstawienie oferty, zapytałabym pana wtedy o zgodę na przetwarzanie danych i bysmy je przetwarzali" - przedstawiła pani oryginalną koncepcję prawnomarketingową Avivy.
Uprzejmie poinformowałem panią, że nie wyrażam, nie chcę i że jesli Aviva w jakikolwiek sposób jeszcze raz zawróci mi pałę, to ciężko pożałuje.
A na razie oświadczam wszem i wobec, że żadnego ubezpieczenia w tak bezczelnym przedsiębiorstwie nie kupię - dla zasady.
