damaz pisze:zagatka, nie wiem, czy nie obrażę Cię łopatologią, ale...
1. przestawiasz aparat z "P" (program) czy innego tematycznego ("sport" "portret" czy jak tam) na Av (albo A - nie wiem jak jest u Ciebie)
2. ustawiasz najniższą możliwą liczbę (zależy od obiektywu. powinno być: 2.8 albo 3.5 albo 4.0. NIE POWINNO być 16, 22 ani inne takie)
3. pstrykasz foty
zasada ogólna: im mniejsza ta liczba i im dłuższy obiektyw (ogniskowa) tym bardziej rozmazane wszystko przed i za ostrością
powinnam focha walnąć normalnie :) wiem jak działa aparat i obiektywy, jakie ma programy i na czym polega różnica między przysłoną 1.8 a 22
Nie robię zdjęć na auto, robie na priorytecie przysłony - więc mniej więcej łapie o co chodzi.
nie chodzi mi o wielkość przysłony, tylko o to w jaki sposób obiektyw rysuje tło - w sensie, że ładnie rozmywa. Nie to ile tego rozmycia jest (nieostrego - głębi ostrośći), bo to się przysłoną ustawia (tak wiem, czytałam, korzystam z tego), ale jak jest rozmyte :)
Nie każdy obiektwy tak umie - np. w Nikonie, obiektyw 50mm - inaczej rozmywa ten ze światłem 1.4 (ma 9 listków przysłony), a inaczej ten ze światłem 1.8 (ma 7 listków) - mimalna, ale jest różnica :]. A kitowy rozmowa jeszcze inaczej
ja to rozumiem, wiem o co chodzi :) głupia nie jestem

poprostu się nie zrozumieliśmy :)
czy teraz już wiadomo o co mi chodziło? :]
vibowit pisze:
Tyle, że
zagatka o czym innym niż Wy. I zdecydowanie podstaw fotografii nie musicie jej tłumaczyć.
Jej chodziło o coś co się określa jako "bokeh".
tak jest! tylko, tego słowa nie znałam :) dziękuję :]
So What! pisze:Obraziłem się w imieniu Zagatki
w sumię, też się obraże. Będą musieli przepraszać

if anyone asks...i'm a bubbly ray of sunshine, coated with sweetness.