Forum Subaru

No dobra. Nie mogę/potrafię zbyt długo, dlatego będzie krótko.
Powody są dwa:

1. potrzebuję kasy na inwestycje w dom

2. jeśli w ogóle coś kupię w zamian, to będzie to coś tańszego i takiego, żeby nie było szkoda upalać, choć i tak nie mam do tego zbyt wielu okazji.

Do rzeczy.
Wierna replika 22B - pełny body kit, tylny zderzak OEM 22B. Wnętrze zrobione kompleksowo na 22B + niebieska wykładzina z GD.
Nadwozie zrobione na RS 2.5. Auto z USA, więc było uderzone - lekko zgięta podłużnica lewa, przed kielichem, więc niegroźnie, wyprostowane, oczywiście nie zostawia czterech śladów.
Silnik - kuty Type R Ver 5 Ltd, po zakuciu może z 7 tysięcy przejechane, na Millersie CFS
Skrzynia krótka z DCCD z Type R Ver 5, sprzęgło Helix organiczne kompletne, przebieg około 2 tys km, shortshifter STI.
Zawias Kayaba AGX + Eibach Pro Kit
Hamulce - przód złote Brembo, klocki Brembo, tarcze nówki Camskill; tył dwutłoczek z WRX, tarcze nówki, klocki już nie pamiętam ale jeszcze gruuube.
Wydech - downpipe H&S z szerokim kołnierzem "3 -> "2.5, central HKS, backbox Ninja.
Celowo nie piszę o krótkim maglu ori Prodrive (2.2 obrotu), i o kołach "18 GTZ by Speedline, bo te rzeczy chciałbym zabrać. Auto do oddania na "17 Azev z ET 12, do których można zdjąć dystanse, albo na replikach BBSów "17.
To tak w skrócie. Auto mechanicznie jest praktycznie bez zarzutu.
Zostało ogarnąć drobiazgi typu prawidłowo podłączyć niedziałające zegary ciśnienia i temperatury; ogarnąć albo wywalić radio; uzupełnić braki w niebieskiej wykładzinie (robota dla tapicera), założyć dokładki progów (może zdążę przed sprzedażą); jak ktoś chce, założyć tylną szybę z wycieraczką.
Wierzcie mi że jakoś trudno to wszystko pisać, więc tu cała historia:
http://forum-subaru.pl/bb3/viewtopic.php?f=10&t=6087
Wiem, że jest wieeele osób, które znają wątek baaardzo dobrze, ewentualne pytania zadawajcie tu, albo na PW.
Cena 59 tys. PLN, oczywiście temat do rozmów.

Pierwszy!

Bierzesz ?

Za ładna dla mnie

No, a na tym zdjęciu moim zdaniem jest obłęd.
Łatwiej mi pisać ten wątek, bo dawno nie oglądałem jej zdjęć i nie wchodziłem do garażu, ale jak tą fotkę odkopałem, to znów

Do zabrania na jednym z tych kompletów "17:
Repliki BBS




Azevy z ET12 i odległość od Brembo (bez dystansów):

ale piękna jest

pawlaswrc pisze:1. potrzebuję kasy na inwestycje w dom

I tak oto marzenia przegrywają ze skrzeczącą rzeczywistością....


Mam nadzieję, że jednak wyjdzie Ci na to, że sprzedaż nie będzie konieczna

jarmaj pisze:

pawlaswrc pisze:1. potrzebuję kasy na inwestycje w dom

I tak oto marzenia przegrywają ze skrzeczącą rzeczywistością....


Mam nadzieję, że jednak wyjdzie Ci na to, że sprzedaż nie będzie konieczna

Rozum zawsze wygrywa, tak to już jest

Ogólnie jestem trochę w kropce, bo chciałbym czasem ją przegonić na zawodach, czy torze, ale mi jej szkoda, dlatego pkt.1. łączy się jednak z pkt.2., czyli mimo bólu serca sprzedaję Ją i prawdopodobnie kupuję coś tańszego i bardziej nadającego się do męczenia.
Kasa do domu jest niezbędna, więc wszystko się zbiera w jedną myśl - sprzedać....NIESTETY.

pawlaswrc, qrcze tyle serca w tą piękną maszynę włożyłeś Szkoda sprzedawać ,życzę by udało Ci się jakoś ten problem rozwiązać inaczej

pawlaswrc, szkoda sprzedawać Błękitną, tyle pracy w nią włożyłeś

Wiem, ale tego się nie da pogodzić. Wierz mi, że ta decyzja to nie efekt nagłego wyskoku. Codzienny skręt żołądka na samą myśl od co najmniej pół roku. Do tego dochodzi jeszcze możliwość bezpardonowego upalania auta, ktore będzie mniej bolało... no nie da się tego pogodzić.

pawlaswrc, sprzedaj ten samochód. Podjąłeś dobrą, dojrzałą decyzję.

Pozostałym polecam ku rozwadze:

EFEKT UTOPIONYCH KOSZTÓW (SUNK COST EFFECT)

Efekt utopionych kosztów polega na tym, że jeśli zainwestowaliśmy w jakieś przedsięwzięcie swój czas, pieniądze, energię – jesteśmy w stanie dalej trwać przy tej inwestycji nawet, gdy ona nam się już zupełnie nie opłaca.

Efekt utopionych kosztów jest silnie związany z regułą konsekwencji.

Działa on w marketingu, kasynie, działalności gospodarczej, a nawet relacjach osobistych: im dłużej trwa związek, w którym jest nam ewidentnie źle tym większą mamy motywację, by go ratować. Taka determinacja jest wówczas zdecydowanie niewskazana.

Efekt ten dotyczy nawet tak prozaicznej sytuacji, jak czekanie na autobus. Jeśli autobus się spóźnia, a mamy do przejechania niewiele, np. 3 przystanki, to czekamy dalej kolejne minuty, mimo, że moglibyśmy do celu dojść pieszo. Skoro już tyle staliśmy, to szkoda nam teraz pójść i czekamy więc dalej, tracąc niepotrzebnie kolejne minuty.

“Nieszczęśliwie zakochany jest jak przedsiębiorca, który wciąż dopłaca do deficytowej inwestycji, żeby nie stracić tego, co już zapłacił.” Ten aforyzm matematyka Hugo Steinhausa jest odbiciem efektu utopionych kosztów – ludzie mają skłonność do trwania przy wcześniej powziętych decyzjach, nawet w sytuacji, gdy okazały się one niekorzystne.

Richard Thaler, amerykański ekonomista, postawił takie oto hipotezy dotyczące efektu utopionych kosztów:

im wyższy jest poziom poniesionych wcześniej kosztów, tym więcej wysiłku i czasu poświęca się na „ratowanie” projektu
za mniej bolesne uznaje się zawieszenie projektu niż zupełną rezygnację z niego
wraz z upływem czasu projekt jest w końcu uznawany za całkowicie zamortyzowany i anulowany, niezależnie od wysokości poniesionych kosztów.

pawlaswrc, nie słuchaj Bergena, bidulek tak się już napromieniował, że wszystko mu się pomieszało

priorytety się zmieniają, rodzina-dzieci-chata-praca...
budżety nie są z gumy

szkoda projektu, ale zrobisz sobie nowy pocisk do ganiania jak chcesz, a nie do podziwiania

jarmaj, ciiiicho... Zbieraj ten chajs, a ja Pawlasa będę dalej podpuszczał

OOO kolejna edycja thrillera pt. "Sprzedam 22B"

Piękny jest

Taaa... on tak samo sprzeda tę swoją perłę jak ja sprzedałem Żabę.
Nie żebym porównywał te dwa auta.

Nooo, żeby się nie skończyło jak z Twoją Żabą ...... wtedy tylko jeden punkt został by niezrealizowany - doinwestowanie domu

A kto mówi ze ja doinwestowslem dom.
elewacja nie skończona.
kostki brukowej nie ma.
w większości pokoi kable z zarowkami z sufitu wisza.
tarasu brak.
opaski brak
itd.
trzeba mieć w życiu priorytety ;)

Oooo, to podobnie jak u mnie. Czyli co? Mam się nie przejmować ?

pawlaswrc, wielka by była szkoda, zwłaszcza jakby poszła w złe ręce. do tego trzeba by kolejnego takiego pasjonata.

jeden taki z odpowiednią dozą pedantyzmu to chyba Rafał, może by małego zachęcić do kontynuowania Twojego projektu?