Witam wszystkich.
W związku z faktem, że stałem się szczęśliwym posiadaczem Forka 2,5XT z 2006 r. pod młotek idzie mój dotychczasowy leśnik :(
Model 2,0 GX, czyli tzw. wolnyssak z reduktorem, skrzynia biegów manualna, kolor zieleń wembley/bazalt.
Wyposażenie ponadstandardowe to skórzana tapicerka (szara) z grzanymi zydelkami, tempomat, duży szyberdach i halogeny.
Kluczowe momenty z życia samochodu:
- 01.09.2000 r. - sprzedaż auta I właścicielowi w ASO Zdanowicz za kwotę 133 422,01 zł;
- 02.09.2004 r. - wymiana rozrządu w ASO A. Koper przy przebiegu ok. 100 tys. km;
- jesień 2004 r. - zakup samochodu przez II właściciela, użytkownika forum i fana subaru: http://forum.subaru.pl/index.php?/user/546-gazik/
- 19.08.2008 r. - montaż instalacji LPG u JAKO przy 168 tys. km;
- lipiec 2009 r. - 2. wymiana rozrządu w Poweron'ie przy ok. 200 tys. km;
- jesień 2011 r. - następuje "wrogie przejęcie" ;) przez obecnego właściciela przy ok. 235 tys. km;
- wiosna 2012 r. - autko otrzymuje nowy lakier i zabezpieczenie antykorozyjne podwozia;
- wiosna 2016 r. - czas na zmianę właściciela przy przebiegu ok. 277 tys. km.
Za mojej kadencji samochód absolutnie bezawaryjny, corocznie serwisowany przed każdym letnim sezonem. Podczas zeszłorocznego przeglądu wymienione m.in tarcze i klocki hamulcowe. W chwili obecnej brak konieczności jakichkolwiek napraw.
Koszty jazdy znikome - spalanie ok. 12 litrów LPG/100 km.
Po zakupie Forka zdecydowałem się na odświeżenie lakieru ze względu na skaleczenia parkingowe, odpryski na masce od kamyczków, początek korozji na tylnych nadkolach i rdzawy zaciek na tylnej klapie. Ponadto po zdjęciu plastików z drzwi okazało się, że czaiła się pod nimi korozja więc jedyną logiczną decyzją było przemalowanie autka niemal w całości (tylko dach pozostał dziewiczy). Można śmiało sprawdzać grubość lakieru, szpachli się nie znajdzie, samochód totalnie bezwypadkowy.
Poprzedni właściciel także nie narzekał na awaryjność autka a kto go zna ten wie, że dbał o nie należycie. Jedyne do czego można się przyczepił to że przyskrobił ;) i wymienił szybę przednią na nieoryginalną (był duży odprysk od kamienia).
Samochód żyje ze mną w lesie więc niestety na masce można znaleźć kilka odgniotek od spadających szyszek :( (dach jest jakiś zdecydowanie twardszy). Poza tym bodaj od czasu instalacji LPG lubi się w nim zaświecić check engine, jak się zapala tak też i gaśnie dość szybko...
Badanie techniczne ważne do: 28.07.2016, ubezpieczenie do: 13.05.2016.
Nr VIN: JF1SF5LJ4YG072571
Samochód wystawiam za 1/10 jego wartości (początkowej ;), tj. za 13342 zł :)
W pakiecie dodatkowe koła letnie (alu + Matador A/T z 2012 r.). Obecnie stoi na zimówkach matadora także bodaj z 2012 r. lub 2013 r.
Osoby zainteresowane wizją lokalną czy dodatkowymi zdjęciami proszę o kontakt email: [email protected] lub telefoniczny: 519 119 449 (optymalnie po godz. 16.30, weekendy cały dzień). Forek przebywa w okolicach Gostynin-Płock, przy konkretnym zainteresowaniu możliwa jest jakaś jego weekendowa wizyta w Warszawie.
Sorki za nikłą jakość fotek - zrobione niejako "w biegu" telefonem. Jeśli potrzebne są jakieś detale dorobię. Album dostępny tutaj:
https://goo.gl/photos/3wC9QoiW2WjwNFYS9
[S] Forester 2.0 SF wolnyssak, 2000 r., LPG by JAKO
Regulamin forum
Jeśli kupujesz coś z ogłoszenia na Forum robisz to na własne ryzyko!
Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zamieszczane ogłoszenia. Nie przelewaj pieniędzy ludziom, których nie znasz lub którzy nie mają wiarygodnej historii na Forum!
Jeśli kupujesz coś z ogłoszenia na Forum robisz to na własne ryzyko!
Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zamieszczane ogłoszenia. Nie przelewaj pieniędzy ludziom, których nie znasz lub którzy nie mają wiarygodnej historii na Forum!
Re: [S] Forester 2.0 SF wolnyssak, 2000 r., LPG by JAKO
W dniu wczorajszym oglądałem oferowany pojazd, więc pokrótce opiszę wrażenia.
Przed wyjazdem uprzedziłem, że do przejechania mam ponad 400 km i zapytałem o faktyczny stan- Pan Irek potwierdził, że z forkiem wszystko jest ok. W takim razie jedziemy...
W umówionym miejscu (CPN w Gostyninie) pojawił się Pan Ireneusz w swoim 2.5 XT, wraz ze swoim pracownikiem dziarsko jadącym oferowanym na sprzedaż zielonym bolidem. Pierwsze wrażenie samochód sprawił dosyć pozytywne - z zewnątrz wygląda przyzwoicie.
Po krótkim przywitaniu jedziemy na pobliską stację diagnostyczną aby obejrzeć podwozie.
Sympatyczny pracownik Pana Ireneusza stara się podtrzymywać rozmowę, co około dwa zdania wtrącając niby od niechcenia jaki to dobry samochód i jak to "on o niego dbał". To, co zobaczyliśmy pod spodem przerosło nasze najśmielsze oczekiwania - forek od spodu aż kwitnie i nie mówię tu o niegroźnym powierzchownym nalocie. Pracownik Pana Ireneusza nerwowo kręcąc się po kanale tłumaczy, że to profesjonalna konserwacja i nawet poprawiali ją w ubiegłym roku...
Generalnie w tym momencie straciłem ochotę na dalsze rozmowy, i stwierdziłem że to chyba jakieś nieporozumienie...
Widocznie mamy z Panem Ireneuszem troszeczkę inny pogląd na temat motoryzacji i serwisowania pojazdów.
Jedyne co na koniec zdołał z siebie wydusić Pan Ireneusz to "no... sory"
Macie Panowie szczęście, że samochód przyjechałem oglądać ja - w miarę spokojny człowiek, a nie na przykład japoński samuraj, bo w tym drugim przypadku stracilibyście głowę - dosłownie !
No ale cóż, są tacy, którzy gotowi są zbłaźnić się dla 13 patyków...
Na początku w tym kanale nieco podniosło mi się ciśnienie, ale dosyć szybko poprawił mi humor następujący dialog Pana Irka z pracownikiem (przekład nie do końca dokładny (byłem w kanale a oni na górze) ale sens ten sam :
I: "I co tam zobaczyli ?
P: "Zardzewiały jest"
I : "Gdzie ?"
P: "Może chodzi im o te trójkąty, które trzymają koła..."
Nie ma to jak Forester od miłośnika marki.
Na kropce również wisiało ogłoszenie Pana Irka - wrzucone przez poprzedniego właściciela, ale dziwnym trafem szybko zniknęło...
Przed wyjazdem uprzedziłem, że do przejechania mam ponad 400 km i zapytałem o faktyczny stan- Pan Irek potwierdził, że z forkiem wszystko jest ok. W takim razie jedziemy...
W umówionym miejscu (CPN w Gostyninie) pojawił się Pan Ireneusz w swoim 2.5 XT, wraz ze swoim pracownikiem dziarsko jadącym oferowanym na sprzedaż zielonym bolidem. Pierwsze wrażenie samochód sprawił dosyć pozytywne - z zewnątrz wygląda przyzwoicie.
Po krótkim przywitaniu jedziemy na pobliską stację diagnostyczną aby obejrzeć podwozie.
Sympatyczny pracownik Pana Ireneusza stara się podtrzymywać rozmowę, co około dwa zdania wtrącając niby od niechcenia jaki to dobry samochód i jak to "on o niego dbał". To, co zobaczyliśmy pod spodem przerosło nasze najśmielsze oczekiwania - forek od spodu aż kwitnie i nie mówię tu o niegroźnym powierzchownym nalocie. Pracownik Pana Ireneusza nerwowo kręcąc się po kanale tłumaczy, że to profesjonalna konserwacja i nawet poprawiali ją w ubiegłym roku...
Generalnie w tym momencie straciłem ochotę na dalsze rozmowy, i stwierdziłem że to chyba jakieś nieporozumienie...
Widocznie mamy z Panem Ireneuszem troszeczkę inny pogląd na temat motoryzacji i serwisowania pojazdów.
Jedyne co na koniec zdołał z siebie wydusić Pan Ireneusz to "no... sory"
Macie Panowie szczęście, że samochód przyjechałem oglądać ja - w miarę spokojny człowiek, a nie na przykład japoński samuraj, bo w tym drugim przypadku stracilibyście głowę - dosłownie !
No ale cóż, są tacy, którzy gotowi są zbłaźnić się dla 13 patyków...
Na początku w tym kanale nieco podniosło mi się ciśnienie, ale dosyć szybko poprawił mi humor następujący dialog Pana Irka z pracownikiem (przekład nie do końca dokładny (byłem w kanale a oni na górze) ale sens ten sam :
I: "I co tam zobaczyli ?
P: "Zardzewiały jest"
I : "Gdzie ?"
P: "Może chodzi im o te trójkąty, które trzymają koła..."
Nie ma to jak Forester od miłośnika marki.
Na kropce również wisiało ogłoszenie Pana Irka - wrzucone przez poprzedniego właściciela, ale dziwnym trafem szybko zniknęło...
Re: [S] Forester 2.0 SF wolnyssak, 2000 r., LPG by JAKO
Witam,zenek83 pisze:W dniu wczorajszym oglądałem oferowany pojazd, więc pokrótce opiszę wrażenia.
Przed wyjazdem uprzedziłem, że do przejechania mam ponad 400 km i zapytałem o faktyczny stan- Pan Irek potwierdził, że z forkiem wszystko jest ok. W takim razie jedziemy...
wywołany to tablicy nie mogę się nie odnieść.
Jedyne pytania jakie padły przed przyjazdem to czy samochód wymaga pilnych napraw i czy będzie można podjechać na jakieś oświetlone miejsce, np stację diagnostyczna, zeby auto sprawdzić. Na oba odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Auto jest w pełni sprawne a wizyta na stacji nie stanowiła problemu.
Nie było pytania o stan podwozia. Zgodnie z prawdą odpowiedzialbym ze nie wiem ale mogę sprawdzić.
Prawda jest, że nie naprawiam samodzielnie samochodu i nie wchodzę pod niego. Jest też prawdą, że zleciłem kompleksowe zabezpieczenie podwozia w 2012 r i rok temu poprosiłem ponownie o wykonanie tego zabiegu prewencyjne.
Bylem tak samo zdziwiony jak oglądający, gdy dowiedziałem się od niego o korozji. Dlatego przeprosilem.
A pracownik wszedł pod samochód wiec starałem się go wypytac co takiego strasznego tam było.
Mysle więc, że złośliwości zawarte w mailu są nieco nie na miejscu. Czy mam się czuć winny za to, że subaru jeżdżące od 16 lat po polskich drogach ma korozję na podwoziu??? Nie posypywalem go specjalnie solą i nie poddawałem jakimś trudnym warunkom.
Pan Zenon opowiadał coś o remoncie, który przeprowadzał w analogicznym egzemplarzu, z wykorzystaniem m.in. piaskowania. Wystarczyła odrobina wyobraźni i proste pytanie, czy ten egzemplarz także przechodził taka konserwację, a właściwie odbudowę podwozia. Z pewnością bym poinformował, że nie i 400 km wycieczka nie byłaby potrzebna.
Ale kiedy chce się kupić za 13 tys samochód po wykonanej przez poprzedniego wlasciciela odbudowie to warto wcześniej zapytać, czy była robiona... Btw to cena bazowa do rozmowy...
Nie jestem oszustem i wzystko co jest napisane w ogłoszeniu jest prawda. Takze wszystko, o czym mówiłem przez tel okazało się prawda. Przykro mi zatem, że tak zostałem potraktowany...
A ogłoszenie na kropce zdjęli admini, bo było grzecznosciowe a to ponoć niezgodne z tamtejszym regulaminem...
pozdrawiam
irek
Re: [S] Forester 2.0 SF wolnyssak, 2000 r., LPG by JAKO
No i znowu błądzisz Ireneuszu, ponieważ o korozję pytałem - nawet drogą mailową.
Skoro tak pedantycznie dbasz o samochód to przynajmniej chociaż raz powinieneś widzieć jego podwozie - przynajmniej w celu obejrzenia fachowo wykonanej konserwacji...
Co do wieku pojazdu uwierz, że jadąc do Ciebie nie spodziewałem się 16 letniego ideału, tylko pojazdu użytkowanego przez świadomego użytkownika, z minimalną chociaż kulturą techniczną. Dlatego też nie czepiałem się nieistotnych pierdół typu, purchle, tłumik, itp.
Absolutnie nie winię Cię za korozję na podwoziu, ale jeśli np. belkę skrzyni udało by się bez większych problemów wyrwać ręką a Ty co roku serwisujesz samochód, to coś tu chyba nie do końca gra...
Jeśli sądzisz, że samochód w chwili obecnej nie wymaga pilnych napraw to gratuluję ! Jesteś szczęśliwym człowiekiem. W cywilizowanym kraju taki pojazd nie przeszedł by okresowych badań. Nam po oględzinach podwozia odechciało się dalszego sprawdzania, ponieważ jeśli o całą resztę dbałeś podobnie jak o podwozie, to moglibyśmy popaść w niezłą depresję. Swoją drogą przy pytaniu o regulację zaworów, wpadłeś w konsternację jak by pytanie dotyczyło co najmniej budowy promu kosmicznego.
Co do naszych krótkich wprawdzie rozmów - nie mówiłem o remoncie analogicznego egzemplarza tylko o tym, że Twój egzemplarz do takiego remontu właśnie się nadaje. Oprócz tego wspominałem Ci jeszcze o 26-letnim VW t3, którego niedawno sprzedałem i który notabene bez odbudowy był w dużo lepszym stanie. Nie wkładaj mi wiec do ust słów, bo z pamięcią nie mam jeszcze kłopotów.
Uwierz, że użytkowałem wiele starszych niż Twój pojazdów i mimo wieku były w lepszym stanie, więc nie ceduj tu wszystkiego na wiek samochodu (uprzedzając odpowiedź - Tak, mające tendencję do gnicia japońce również użytkowałem).
Sporo samochodów również sprzedałem i zazwyczaj kupowali je ludzie, którzy jako pierwsi pojawiali się na oględzinach i nikt nigdy nie odjechał rozczarowany - może dlatego, że zawsze podawałem ludziom rzetelne i pewne informacje ?
Czujesz się źle z tym jak zostałeś potraktowany ? Może nagle przeistoczysz się w ofiarę wykorzystaną przez potencjalnych kupców, którzy w trakcie oględzin celowo zasieli ziarno korozji na Twoim serwisowanym samochodzie, żeby później mieć o czym pisać na forum...
Jakoś wcale mi Ciebie nie szkoda... Mogę tak jak Ty powiedzieć tylko z cynicznym uśmieszkiem - sorry... A podchodzenie do tematu w stylu - jadą z daleka, coś się opuści i pewnie kupią, jak widać nie zawsze się sprawdza.
Skoro tak pedantycznie dbasz o samochód to przynajmniej chociaż raz powinieneś widzieć jego podwozie - przynajmniej w celu obejrzenia fachowo wykonanej konserwacji...
Co do wieku pojazdu uwierz, że jadąc do Ciebie nie spodziewałem się 16 letniego ideału, tylko pojazdu użytkowanego przez świadomego użytkownika, z minimalną chociaż kulturą techniczną. Dlatego też nie czepiałem się nieistotnych pierdół typu, purchle, tłumik, itp.
Absolutnie nie winię Cię za korozję na podwoziu, ale jeśli np. belkę skrzyni udało by się bez większych problemów wyrwać ręką a Ty co roku serwisujesz samochód, to coś tu chyba nie do końca gra...
Jeśli sądzisz, że samochód w chwili obecnej nie wymaga pilnych napraw to gratuluję ! Jesteś szczęśliwym człowiekiem. W cywilizowanym kraju taki pojazd nie przeszedł by okresowych badań. Nam po oględzinach podwozia odechciało się dalszego sprawdzania, ponieważ jeśli o całą resztę dbałeś podobnie jak o podwozie, to moglibyśmy popaść w niezłą depresję. Swoją drogą przy pytaniu o regulację zaworów, wpadłeś w konsternację jak by pytanie dotyczyło co najmniej budowy promu kosmicznego.
Co do naszych krótkich wprawdzie rozmów - nie mówiłem o remoncie analogicznego egzemplarza tylko o tym, że Twój egzemplarz do takiego remontu właśnie się nadaje. Oprócz tego wspominałem Ci jeszcze o 26-letnim VW t3, którego niedawno sprzedałem i który notabene bez odbudowy był w dużo lepszym stanie. Nie wkładaj mi wiec do ust słów, bo z pamięcią nie mam jeszcze kłopotów.
Uwierz, że użytkowałem wiele starszych niż Twój pojazdów i mimo wieku były w lepszym stanie, więc nie ceduj tu wszystkiego na wiek samochodu (uprzedzając odpowiedź - Tak, mające tendencję do gnicia japońce również użytkowałem).
Sporo samochodów również sprzedałem i zazwyczaj kupowali je ludzie, którzy jako pierwsi pojawiali się na oględzinach i nikt nigdy nie odjechał rozczarowany - może dlatego, że zawsze podawałem ludziom rzetelne i pewne informacje ?
Czujesz się źle z tym jak zostałeś potraktowany ? Może nagle przeistoczysz się w ofiarę wykorzystaną przez potencjalnych kupców, którzy w trakcie oględzin celowo zasieli ziarno korozji na Twoim serwisowanym samochodzie, żeby później mieć o czym pisać na forum...
Jakoś wcale mi Ciebie nie szkoda... Mogę tak jak Ty powiedzieć tylko z cynicznym uśmieszkiem - sorry... A podchodzenie do tematu w stylu - jadą z daleka, coś się opuści i pewnie kupią, jak widać nie zawsze się sprawdza.
Re: [S] Forester 2.0 SF wolnyssak, 2000 r., LPG by JAKO
nie lubię takiego bicia piany ale nie lubię także być pomawiany, dlatego jeszcze słowo wyjaśnienia z mojej perspektywy. Choć podobno z prawdą jest jak z d... - każdy ma swoją. I tak pewnie pozostanie w tym przypadku.zenek83 pisze:No i znowu błądzisz Ireneuszu
Nie twierdziłem, że dbam o auto pedantycznie. Samochody traktuję użytkowo i niestety ogólnie mam niezbyt wiele czasu, by się nimi osobiście zajmować.
Na badanie techniczne w 2014 r. pojechałem jednak osobiście i byłem pod autem (wtedy ostatni raz). Diagnosta wskazał na tłumik środkowy do wymiany i zostało to zrobione przy rokrocznym przeglądzie, który zlecam lokalnemu warsztatowi, który serwisuje moje samochody.
Naloty korozyjne pod autem nie wzbudziły żadnych zastrzeżeń diagnosty, mnie też nie zapaliła się żadna kontrolna lampka wyglądały bowiem całkowicie na powierzchowne. Wcześniej użytkowałem angielskie samochody, w tym land rovera discovery, więc w porównaniu z tym co działo się w tamtych autach tu była bajka ;). W roku 2015 przed wakacjami samochód znowu trafił na przegląd i na badanie techniczne, na które tym razem pojechał autem serwisant. Wtedy pojawiła się z jego strony sugestia, żeby ponowić konserwację podwozia. Zostało to zlecone i zrealizowane.
Dlatego teraz byłem zdziwiony reakcją kupującego. Fakt, że samochód nie był szykowany przed sprzedażą (w piątek kupiłem nowszego forka, wyjechałem nim na weekend a w poniedziałek postanowiłem wystawić dotychczasowego), wjechał z ulicy i przeszedł bez uwag przez ścieżkę diagnostyczną na stacji i nagle wielkie rozczarowanie. Ne bardzo tylko wiem o jakie niby purchle chodzi, chyba, że znowu coś pod spodem. Inna sprawa, że kupujący był chyba zainteresowany sprawdzeniem tylko konkretnych miejsc pod autem, bo nawet nie zajrzał pod maskę czy nie obejrzał lakieru. Oszczędziłbym fatygi z dojazdem - wystarczyło poprosić o zdjęcia tych kilku konkretnych miejsc a ja poprosiłbym pracownika, by pojechał gdzieś na podnośnik czy kanał i je wykonał... Nie mam potrzeby oszukiwać jaki jest stan auta.
Istotnie pytanie o regulację luzów zaworowych wprawiło mnie w konsternację. Tym bardziej, że w silniku nie słychać stuków czy klepania a nie słyszałem o koncepcji, że powinno się to wykonywać profilaktycznie... Ja przejechałem na tym silniku 40 tys km i nic nie z nim nie dzieje...
Ok, nie ma tego złego. Auto trafiło do blacharza, będzie nowa belka, wahacz, wyczyszczona przestrzeń nad zbiornikiem paliwa i ogólny klar pod spodem. Już wiem, że nie ma nigdzie przegniłej podłogi co jest ważne, bo ułatwia remont.
Nadal uważam, że pewne komentarze są zbędna a nawet żałosne. Uśmiech nie był cyniczny - było mi przykro, że doszło do takiej sytuacji. Czułem się w niej niezręcznie i tyle.
A poniżej dla zainteresowanych cała konwersacja przeprowadzona przed przyjazdem kupującego w dniu wystawienia samochodu:
Witam,
Jestem zainteresowany Pana ogłoszeniem.
Czy w dniu jutrzejszym możliwe będą oględziny ? Do przejechania mam
około 400 km więc muszę zaplanować podróż
Pozdrawiam,
Szymon
Witam,
o masz, szybka piłka ;)
No tak, przy czym mnie udałoby sie wyjsc z roboty pewnie dopiero
chwilę po 16.15 i wtedy moglibyśmy się spotkać w Gostyninie...
wcześniej nie dam rady, sorki. Mam teraz kocioł w pracy...
Pozdrawiam
Irek
I jeszcze jedno. Zrobiło się przetarcie na boczku fotela kierowcy.
Chcialem to jutro oddać do naprawy do tapicera, żeby to poprawił bo
może irytować, a w tej sytuacji to nie zdążę :(
Nie chcę, by Pan był rozczarowany. Przesyłam fotkę jak to wygląda.
Pozdrawiam
Irek
Ok, dobrze się składa, jeśli do 11 pozałatwiam sprawy zaplanowane na
jutro i wyruszę w trasę, to w sam raz powinienem być po 16.
Czy na daną chwilę coś w samochodzie wymaga szybkiej interwencji ? –
sprzęgło, wiskoza, korozja, itp.
Ok, tylko po 17 to już ciemno się robi i gorzej jest oglądać auto
przed zakupem...
Tak jak pisałem kompletnie nic. Autem jeździłem do piątku na codzień.
Wsiadać i jechać. Jest nawet zatankowane na kilkaset kilometrów :)
Pozdrawiam
Irek
Ps. Ja mieszkam w lesie gdzie słabo jest trafić więc proponowałbym
stacje Orlen na ulicy Płockiej w Gostyninie. To zresztą jedyny Orlen w
miasteczku ;)
Jesteśmy więc wstępnie umówieni. Jutro skontaktuję się z Panem telefonicznie.
Pozdrawiam,
Szymon
Dzięki. Do usłyszenia zatem...
Pozdrawiam
Re: [S] Forester 2.0 SF wolnyssak, 2000 r., LPG by JAKO
Zrozum człowieku, że nie piszę tego bo mam takie hobby, nikogo również nie pomawiam - opisuję jedynie co widziałem - fakt to moje subiektywne odczucia - jednak nie byłem u Ciebie sam a kolega, który był ze mną w kanale odczucia miał bardzo podobne...nie lubię takiego bicia piany ale nie lubię także być pomawiany
Jadąc po samochód nie jechałem do handlarza, komisu tylko w moim mniemaniu do świadomego użytkownika. Jeśli twierdzi się, że serwisowało się samochód i "kompletnie nic" nie wymaga szybkiej interwencji a później wygłasza się usprawiedliwienia typu : nie było pytań o stan podwozia , nie widziałem podwozia, lub czego spodziewać się po 16-letnim samochodzie za 13 tys. to sorry, ale brak mi słów...Inna sprawa, że kupujący był chyba zainteresowany sprawdzeniem tylko konkretnych miejsc pod autem, bo nawet nie zajrzał pod maskę czy nie obejrzał lakieru. Oszczędziłbym fatygi z dojazdem - wystarczyło poprosić o zdjęcia tych kilku konkretnych miejsc a ja poprosiłbym pracownika, by pojechał gdzieś na podnośnik czy kanał i je wykonał...
Może wystarczyło zatytułować ogłoszenie "Sprzedam samochód - stan nieznany" ?
Taka zgnilizna nie pojawia się w ciągu jednego roku - rzekomo rok temu przeprowadzane były poprawki profesjonalnej konserwacji...
Uwierz, że po tym co zobaczyliśmy momentalnie przeszła nam ochota do dalszego obcowania z Tobą i Twoim pojazdem, nie rozumiem więc skąd to rozczarowanie brakiem dalszych oględzin.
Szczególnie w miejscu wybitej dziury w okolicach tylnej kanapy jest pewnie wyjątkowo zdrowaJuż wiem, że nie ma nigdzie przegniłej podłogi co jest ważne, bo ułatwia remont.

Zbiornik paliwa też w sumie był w doskonałej formie... tak jak podłużnice z tyłu i belki podwozia...
Z tyłu pod zderzakiem ile dobrze pamiętam też czaiła się jakaś niespodzianka, ale już nie mieliśmy nastroju na dokładniejsze zapoznanie.
Dla mnie żałosne jest to, że za wszelką cenę pragniesz pozostać nieskazitelny.Nadal uważam, że pewne komentarze są zbędna a nawet żałosne.
Reasumując myślę, że całe nieporozumienie powstało na skutek odmiennych poglądów jakie mamy z Panem Ireneuszem na temat serwisowania pojazdów i określania ich stanu, oraz pewnie dlatego, że kierujemy się w życiu nieco innymi wartościami...
Więcej nie mam już nic do dodania, bo jak wspomniał już wcześniej Pan Ireneusz, szkoda bić pianę.