Wczoraj coś mnie zaniepokoiło gdyż w trakcie powrotu z pracy zobaczyłem parę wydobywającą się spod maski. Zatrzymałem auto i po otworzeniu maski zobaczyłem parę unoszącą się z okolic chłodnicy. Nie wiedziałem czy mogę kontynuować jazdę więc zadzwoniłem do 4T (dzięki za poradę) i dostałem instrukcje co sprawdzić. Więc tak - temperatura silnika w normie, płyn chłodniczy w zbiorniczku jest, w wyrównawczym też, żadnych śladów wycieku, żadnego wizualnego uszkodzenia chłodnicy. Para miała delikatny zapach, bliżej nie określony.
Byłem na dziś umówiony na wizytę w 4T ale nie mogę się wyrwać z pracy


Mam podejrzenie że może to błoto dostało się na kolektor i zwyczajnie się wypaliło? Czy jednak możliwa jakaś nieszczelność układu chłodzenia?