Skrzynia 4EAT, silnik EJ25D, spalanie 17-20 l / 100 km benzyny , 20-24 gazu (spokojna jazda po mieście, żadnych szaleństw, no ale raczej na dystanse nie przekraczające 5km). Instalacja gazowa od 45 tys km. Filtr oleju, paliwa, powietrza, olej wymieniony 1,5-2kkm temu. Wlany olej Castrol GTX 10W40. (wcześniej też był 10W40)
Silnik kleczkocze niczym diesel (przynajmniej takie wrażenie osoby nie znającej się za bardzo na rzeczy). Gdy było jeszcze zimno często silnik potrafił zgasnąć podczas dojazdu do świateł lub powolnego ruszania. Gasł tylko na położeniu wajchy skrzyni na "D". I tak przez pierwszy kilometr do puki się nie rozgrzał. Potem klekot się zmniejszał, ale ciągle obecny. Czytając forum zorientowałem się, że mogą to być podparte zawory, podjechałem do serwisu zajmującego się Subarakami i opisałem problem jak powyżej, panowie zmierzyli kompresje w cylindrach i była OK (chyba 12 barów w dwóch, i 13 w dwóch pozostałych , a każdym razie wg nich zawory powinny być ok jeszcze przez najbliższe 10kkm), wymienili świece (jedna była troche uszkodzona i jakies problemy z iskrą były) oraz wyczyścili przepustnicę... Oraz osłuchiwali silnik na zimnym to padło, że na 90% panewka stuka (podobno tylko na zimnym silniku dobrze się wsłuchując można było to wyczaić) i jeżeli się nie mylą to z czasem będzie już tylko gorzej.. Była pewna poprawa w pracy silnika i znacznie ograniczyło to przygasanie na zimnym. Gdy silnik zaczął nierówno chodzić, aż było czuć w kierownicy dosc mocne wibracje to sie załamałem i stwierdziłem, że koniec mojej przygody z Subaru (obrócona panewka --> silnik do remontu --> niezliczone ilości dolarów do wydania ). Ale na szczęście okazało się że to rodzielacz napięcia do świec nie dawał iskry na jeden kabel i auto pracowało na 3 cylindry.
Wymieniłem rozdzielacz, silnik pracuje na 4 cylindry, spalanie cały czas kosmos (takie jak na początku napisałem) i klekot/stukot jest niezależnie czy silnik rozgrzany czy nie. Potrafi zgasnać tylko czasem, gdy ruszam bezpośrednio po odpaleniu, a nie tak jak kiedyś, że podczas kilometra gasł po 5 razy. Generalnie nie odczuwam, aby stracił na mocy.
Dodam, że gdy kupowałem (jakieś 5kkm temu) to silnik chodził tak równo i cicho, że do puki mocniej gazu nie wcisnęłem to miałem wrażenie jakby silnik w ogóle nie był odpalony. Olej i filtry wymieniłem, gdy doszedł do mnie niepokojący stukot/klekot z silnika.
Jako, że auto fajne i nie zamierzam kończyć przygody z subaru oraz mam nadzieje, że to nie jest panewka mam do was parę pytań :
1. Słyszałem, że objawami obróconej panewki jest metaliczny stukot, zwiększający swą intensywność wraz z wzrostem obrotów, hmm (jak tak to u mnie tego objawu absolutnie nie ma)? Jak zdiagnozować uszkodzoną panewkę ?
2. Przyczyna klekotu?
3. Przyczyna gaśnięcia na zimnym silniku ?
4. Przyczyna dużego spalania ? Zacząć od czyszczenia przepływomierza i sprawdzenia poprawności działania sondy lambda ? Zawory nadające się do regulacji mogą być przyczyną takiego spalania ?
5. Sprawdzenie kompresji w cylindrach pozwala na stwierdzenie że na pewno zawory nie wymagają regulacji ?
6. Ogólne porady co teraz z tym fantem zrobić , jak żyć ?















