

Teraz do rzeczy.
Miejsce akcji: wjazd na osiedle. Popadało śniegiem, wjazd jest pod górkę więc wszyscy wyjeżdżający z osiedla na główną drogę mają z górki i hamują. Taka całkiem spora stromizna. No i się wzięło i wyślizgało na szklankę bo odśnieżanie jakoś jeszcze tu nie dotarło.
Akcja właściwa: wjeżdzam na osiedle. Skręcam w lewo z głównej drogi. Wiedząc, że jest ślisko jadę powoli ale mimo to auto się ślizga i uderzam prawym przednim kołem w krawężnik.
W momencie uderzenia auto było pod kątem do krawężnika, koła skręcone w lewo więc felga była mniej więcej równoległa.
Uderzenie było raczej słabe ale usłyszałem trzask.
Obejrzałem wszystko dokładnie i jedyne uszkodzenie możliwe do stwierdzenia organoleptycznie przez laika to porysowana felga. Stoi prosto, jeździ prosto, nic nie stuka, nic nie cieknie i nic nie brzęczy. Poza tym, że nie sprawdziłem jak jeździ powyżej 70 km/h to generalnie wygląda OK.
Pytanie właściwe: co się mogło przy takim uderzeniu uszkodzić? Czy jest coś co może za chwilę szlag trafić? Co się może urwało ale nie całkiem?
Pytam bo nie wiem czy panikować i jechać do serwisu na sprawdzenie czy jeździć i przy najbliższej wizycie zapytać.
Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam
