Chloru pisze:barbie, a rozbiorę to na kawałki...
barbie pisze:
Moje auto natomiast ląduje z dziurawymi tarczami na Dolnym Śląsku i musi jechać 400km bez hamulców do Warszawy, bo te hamulce "wymagają specjalisty".
Jak dla mnie to te zniszczenia nie powstały w ciągu 400 km jazdy na Dolny Śląsk...
Jak dla mnie również i jestem tego świadoma. Myk polega na tym że
a. w serwisie przy wymianie klocków nikt tego nie zauważył
b. okazuje się, że ten hamulec po prostu nigdy nie był mi potrzebny, bo nie jestem w stanie go zużyć.
Moje auto jeździ głównie po mieście, czasem trasa ok. 100km w gęstym ruchu i bez szaleństw. Za wibracje przy ostrych hamowaniach winiłam nacinane tarcze. Za słabsze hamowanie obwiniałam nowe klocki, bo sądziłam że po prostu twardsze. Aż w końcu w auto wsiadł Remek, przejechał 400km i kilka razy mało nie wylądował na różnych przedmiotach/pojazdach kiedy okazało się że auto po prostu nie hamuje. Pojechał więc do Marka, gdzie wszystko zdemontowano i oczom ukazała się wewnętrzna strona tarczy widoczna na obrazku.
Co ważne.
Ja się nie muszę na tym znać. Nie muszę. Od tego jest serwis.
Trochę kulą w płot. Nikt nie mówił, że koniecznie trzeba wymienić zaciski. To co zostało napisane to sugestie jak skutecznie i ładnie pomalować zaciski hamulcowe. Dobrym przykładem jest to co zrobił mały ze swoimi. Robota cukierkowa ale niemożliwe jest zrobienie tego porządnie na aucie. Dodatkowo nastąpiła multiplikacja opcji rozwiązania problemu gdzie z jednej strony pada pytanie o malowanie proszkowe i dochodzi się do wniosku, że regeneracja zacisku jest za droga poprzez regenerację z wymianą wszystkiego co niepotrzebne aż do wynalazków typu nowe zaciski lub big-brake kit.
Nie Chloru, nie kulą w płot. Znowu zebrała się loża wszechwiedzących szyderców, którzy zamiast odpowiedzieć na proste pytanie doradzają wymiany, regeneracje, big-brake i inne porady z malowaniem paznokci włącznie. Oraz szydzą, udowadniają kobiecie, że nic nie wie (chociaż wcale nie zamierzała twierdzić, że wie) i najlepiej zakończyć tę dyskusję, bo hańbiny kategorię
nadludzi subarowiczów dramatycznym druciarstwem malując coś chałupniczo. Takie tam bagienko.