lucjanek pisze:barbie pisze:
Zapalone też nie szkodzą. Chyba wystarczy?
Rzecz w tym, że szkodzą. Poczytaj może najpierw na ten temat, bo twoje bomisiewydaje mnie nie interesuje.
To po co dyskutujesz, jak żadne argumenty Cię nie interesują i twoje misiewydaje jest najmojsze? Bloga se załóż i wylewaj żale.
lucjanek pisze: Mnie na przykład wydaje się (zresztą słusznie), że Ziemia jest płaska.
No i to wiele tłumaczy...
lucjanek pisze:A tak na marginesie, to włączone bez przerwy ogrzewanie tylnej szyby też na pewno nie szkodzi.
Oczywiście że nie. Czy to znaczy, że zabija?
barbie pisze:
lucjanek pisze:Ten wykres jest absurdalny. A gdzie średnie parametry pogody w tych latach, ilość remontowanych i źle oznaczonych odcinków dróg, dziur na niewyremontowanych nawierzchniach, liczba pijanych kierowców, przyrost ilości kierowców w poszczególnych grupach wiekowych i sprawnościowych oraz stan pojazdów?
Swoją drogą statystyka to taka dziedzina nauki, za pomocą której można udowodnić każde, nawet najbardziej absurdalne teorie, odpowiednio dobierając próbę i uwzględniane dane...

Te parametry co roku są podobne lub ich tendencja zmian jest podobna. Jak również stała była tendencja liczby wypadków (nawet pomimo wzrostu liczby samochodów). Poczytaj o tendencjach i trendach, zanim powiesz, że coś jest absurdalne.
Obejrzyj może co na ten temat maja do powiedzenia fachowcy, którzy sie tym zajmują.
http://www.youtube.com/watch?v=6up-24tFFPI
Statystyki policyjne dot pieszych i rowerzystów, czyli tych wszystkich, których na skutek jazdy na światłach nie widzimy i zabijamy na potęgę:
piesi
2006: 1802 ofiary śmiertelne (34,37% wszystkich ofiar śmiertelnych na drogach), 14035 rannych (23,74%)
2007: 1951 ofiar śmiertelnych (34,95%), 14798 rannych (21,51%)
2008: 1893 ofiar śmiertelnych (34,82%), 14263 rannych (22,97%)
rowerzyści:
2006: 509 śmiertelnych (9,71%), 5350 rannych (9,05%)
2007: 498 śmiertelnych (8,92%), 4530 rannych (6,58%)
2008: 449 śmiertelnych (8,26%), 4927 rannych (7,93%)
Zatem skoro wielkość próby się zmienia, warto brać pod uwagę zmiany procentowe, a nie wartości bezwzględne. A procentowo tendencja wśród ofiar jest spadkowa.
W 2006 roku na polskich drogach było 18 035 047 pojazdów, podczas gdy w 2007 już 19 471 836, czyli 1,5mln więcej, co daje przyrost o prawie 8%, zaś liczba wypadków wzrosła o 5,7%. W 2008 roku na drogach było 21 336 913 pojazdów, czyli znów przyrost o 9,5%, a liczba wypadków w stosunku do 2006 wynosiła +4,6%, a do 2007 -1%. W 2009 roku liczba wypadków spadła o 9,9% w stosunku do 2008, samochodów było 22 024 697, przyrost o 3%. No i 2010: spadek liczby wypadków o 12,1% w stosunku do 2009 i o 20,8% w stosunku do 2008. Danych o liczbie pojazdów jeszcze nie ma.
Gdyby światła powodowały więcej wypadków, to ich procentowy udział powinien co najmniej rosnąć równo z przyrostem samochodów. Tym czasem samochodów przybywa dużo szybciej niż wypadków.
A dalej już mi się nie chce udowadniać, na szczęście przepisy uregulowały tą kwestię i może się komuś nie podobać, jeśli nie umie liczyć.