Panowie szpece, fura zakupiona - szyber, elektryka wszystkiego, grzane fotele i och i ach, ale.... rano na zimnym aucie jest problem, fura zamula, nie ma siły jechać i potrafi zgasnąć po zrzuceniu z jedynki na luz. Baaardzo szybko to ustępuje, wystarczy że wskazówka temperatury drgnie, czyli jakieś trzy - pięć minut i jest normalnie.
Pacjent - forestey 99r. 2.0 wolnossący, 250tyś przelotu, LPG Stag300, wtryski Hana, reduktor KME (chyba?). Gazownia dwa miesiące temu bo przeglądzie bo 100tyś miała - remont reduktora i wymiana wtrysków na nowe.
To zamulanie przypomina mi problemy z dieslem jak ma wodę w paliwie - nie ma ochoty się wkręcać i nie ma siły uciągnąć auta. Po depnięciu na gaz mocnym auto się wkręca bez problemu. W czasie jazdy na ciepłym jest wszystko ok i na benzynie i na gazie. Zatankowałem do baku 20 litrów beny bo było mało paliwa i myślałem że syf z dna baku podciągnął, ale to nie to.
Właściciel wymieniał silniczek krokowy bo stary miał pękniętą obudowę. Wczoraj wymieniłem filtr powietrza na szybko, ale stary był czysty.
Siadłem do szukajki i jak poczytałem to wyszło mi że mogą być zawory do regulacji. Olej jest do wymiany, silnik zalany niby 5w-40 (Fuchs), stary olej i filtr mogą mieć aż taki wpływ? Olej nie jest jakoś strasznie stary, może 1000km po terminie. Co mogę na szybko sam sprawdzić, od czego zacząć? Nie wiem ile mają świece i kable. Wiem, że pytania są dyletanckie, ale kurcze zawsze dieslami starymi jeździłem i boxter na gazie to dla mnie egzotyka.
A w ogóle jakby komuś obeznanemu w subarach z Wawy czy okolic chciało się na furę zerknąć to mam super ciasto świąteczne jako dowód wdzięczności
