Drugie życie turbodziada?
: 12 mar 2015, o 00:31
Stoi sobie "w pokrzywach" turbodziadek którego mam już spory szmat czasu. Kiedyś w przypływie romantyzmu kupiłem, miałem coś porobić i pouczyć się jeździć.
Z tego wszystkiego raz byłem w Częstochowie, chwilę pojeździłem po podwarszawskich polnych drogach i generalnie z braku czasu i motywacji autko sobie stoi, od czasu do czasu odpalane i przeprowadzone żeby nie zastało się całkiem. Przez te lata zrobiłem kilka tys km, brak jakichkolwiek modyfikacji, tylko kupiłem komplet AGX od pawlasa.
Nadszedł czas aby zastanowić się co dalej, dziad mechanicznie sprawny ale ma typową przypadłość czyli gnije. Przód cały, ale kiedyśtam któryś z poprzednich właścicieli musiał się przytulić okolicami drzwi lewego pasażera do jakiejś latarni albo innego drzewa. Zrobione to zostało na sztukę, ruda zrobiła tam spore spustoszenia. Generalny wniosek jest taki, iż nie opłaca się tego robić.
No i teraz drogie bravo co robić? Na części rozbierać się nie opłaca, więc albo sprzedać w całości albo znaleźć jakąś zdrową budę imprezy n/a i przełożyć graty. Zaplecze garażowe jakieś mam, silnik, skrzynia i napędy sprawne. Ale roboty pewno sporo, znalezienie zdrowej budy trudne. Raczej na obecną chwilę chciałbym odzyskać trochę zamrożonych środków, ale sprzedawanie tego co jest też boli bo pewno wiele nie wezmę.
Ale jak to ma być parę groszy za całość to może płacić kolejny rok OC i spróbować jednak przełożyć? Sam nie wiem, szukam jakiejś inspiracji bądź podpowiedzi, w przypadku przekładania jakie można napotkać problemy i na co warto zwrócić uwagę.
Z tego wszystkiego raz byłem w Częstochowie, chwilę pojeździłem po podwarszawskich polnych drogach i generalnie z braku czasu i motywacji autko sobie stoi, od czasu do czasu odpalane i przeprowadzone żeby nie zastało się całkiem. Przez te lata zrobiłem kilka tys km, brak jakichkolwiek modyfikacji, tylko kupiłem komplet AGX od pawlasa.
Nadszedł czas aby zastanowić się co dalej, dziad mechanicznie sprawny ale ma typową przypadłość czyli gnije. Przód cały, ale kiedyśtam któryś z poprzednich właścicieli musiał się przytulić okolicami drzwi lewego pasażera do jakiejś latarni albo innego drzewa. Zrobione to zostało na sztukę, ruda zrobiła tam spore spustoszenia. Generalny wniosek jest taki, iż nie opłaca się tego robić.
No i teraz drogie bravo co robić? Na części rozbierać się nie opłaca, więc albo sprzedać w całości albo znaleźć jakąś zdrową budę imprezy n/a i przełożyć graty. Zaplecze garażowe jakieś mam, silnik, skrzynia i napędy sprawne. Ale roboty pewno sporo, znalezienie zdrowej budy trudne. Raczej na obecną chwilę chciałbym odzyskać trochę zamrożonych środków, ale sprzedawanie tego co jest też boli bo pewno wiele nie wezmę.
Ale jak to ma być parę groszy za całość to może płacić kolejny rok OC i spróbować jednak przełożyć? Sam nie wiem, szukam jakiejś inspiracji bądź podpowiedzi, w przypadku przekładania jakie można napotkać problemy i na co warto zwrócić uwagę.