No ok, ale w takim razie dlaczego spaliło ładowarkę i radio, które byłby by poza obwodem zwartym?
Panowie stawiacie na lawinowy wzrost natężenia prądu w jakimś miejscu (np. przez kabel rozrusznika). Jeśli tak by było, to w pozostałych obwodach (ładowarki, radia, bezpieczniki) natężenie było by bliskie zeru, bo cały prąd leciałby najkrótszą drogą, poprzez zwarcie.
Jak obstawiam nagły wzrost napięcia (a nie natężenia) w całym układzie elektrycznym. Załóżmy tak sobie od czapy, że w źródle zasilania nagle, na ułamek sekundy, z tych 14V robi się 1000V. W takim wypadku pali się wszystko co jest podpięte do źródła zasilania, bo w myśl prawa ohma (nie wychodź z doma bez łoma), powoduje to nagły duży prąd we wszystkich odbiornikach, które nie są wstanie przenieść takiej mocy (za mała rezystancja) i się palą.
tl;dr = nagle i chwilowo skoczyło napięcie i popaliło wszystko. zwarcie nie pali wszystkiego. przyczyna - alternator, mostek prostowniczy i/lub regulator napięcia.
będzie trudno to namierzyć, bo skoki są chwilowe i krótkotrwałe, jeśli nie był to jednarazowy pokaz. proponuję kupić takie cuś i regularnie kontrolować podczas jazdy:
http://img16.allegroimg.pl/photos/orygi ... 5378458615