OBK 2001 H6 stukot od napinacza paska klinowego
: 26 lip 2015, o 12:35
Panowie, zamiast jechać nad naszą polską riwierę musiałem zawrócić do portu macierzystego zaraz po wyruszeniu w drogę. Do wczoraj żadnych problemów z autem, a dzisiaj jak na złość się coś zrąbało i to cholera w niedzielę, kiedy wszystko pozamykane.
Problem: Z okolic paska klinowego wydobywa się stukot, przypuszczam, że z napinacza. Na biegu jałowym wolno, na podwyższonych obrotach szybciej. Po powrocie do domu, ostygnięciu emocji i silnika, zdjąłem pokrywę, aby rzucić okiem na pasek i rolki i moją obawę wzbudziło to, że na środkowej rolce pasek jest przesunięty i wystaje jakieś 7mm poza rolkę. Na rzeczonej rolce prowadnica jest tylko od strony silnika, natomiast od przodu jest "gładko". Z drugiej strony, na wszystkich pozostałych rolkach pasek jest "na miejscu" i nawet u sąsiada wychodzi na to, że idzie prosto, czyli tak, jakby ta problematyczna(?) rolka była cofnięta w stronę silnika.
Fotki są tutaj: https://www.dropbox.com/sh/wpbfxfdd8pt0 ... AFXVa?dl=0
Jutro z samego rana jadę na warsztat, ale chętnie wcześniej usłyszę jakieś słowa pocieszenia - jak sądzicie to coś poważnego, czy raczej drobiazg? Mogę dojechać do warsztatu 10km, czy nie ryzykować "spadnięcia" paska i wołać lawetę? Niby od granic miasta do domu wróciłem bez problemu, ale może to po prostu fart.
Problem: Z okolic paska klinowego wydobywa się stukot, przypuszczam, że z napinacza. Na biegu jałowym wolno, na podwyższonych obrotach szybciej. Po powrocie do domu, ostygnięciu emocji i silnika, zdjąłem pokrywę, aby rzucić okiem na pasek i rolki i moją obawę wzbudziło to, że na środkowej rolce pasek jest przesunięty i wystaje jakieś 7mm poza rolkę. Na rzeczonej rolce prowadnica jest tylko od strony silnika, natomiast od przodu jest "gładko". Z drugiej strony, na wszystkich pozostałych rolkach pasek jest "na miejscu" i nawet u sąsiada wychodzi na to, że idzie prosto, czyli tak, jakby ta problematyczna(?) rolka była cofnięta w stronę silnika.
Fotki są tutaj: https://www.dropbox.com/sh/wpbfxfdd8pt0 ... AFXVa?dl=0
Jutro z samego rana jadę na warsztat, ale chętnie wcześniej usłyszę jakieś słowa pocieszenia - jak sądzicie to coś poważnego, czy raczej drobiazg? Mogę dojechać do warsztatu 10km, czy nie ryzykować "spadnięcia" paska i wołać lawetę? Niby od granic miasta do domu wróciłem bez problemu, ale może to po prostu fart.