Forum Subaru

Witam
Historia zaczęła się pół roku temu, gdy przy jeździe stałej(nie koniecznie szybkiej) dochodziły mnie dziwne dźwięki. Przy odpuszczeniu gazu (zapiety bieg, najczęściej 5) przy prędkościach 80, czasem 60, czasem 100 (nie zawsze) dochodził mnie brzęk i takie jakby chrobotanie jakby coś wpadało w rezonans. Po jeździe dalszej i wykluczeniu takich rzeczy jak osłony termiczne na wydechu, ewentualnie "luźny"wydech etc przy jeźdźie szybszej (120-140) oraz wysprzęglaniu np. Przy zmianie biegu na wyższy przy wyższych prędkościach pojawia się pukanie(4 bieg, 120, wtsprzęglam bo chce 5, puk puk puk). Pomyślałem że to poducha. Silnik wszak siedzi sztywno, tylny most też, podpora wału również. Jedyne co to poduszka skrzyni miała już dosyć (nie była jednak zerwana a zwyczajnie miękka) postawiłem na nią. Wymieniłem w piątek i ku mojemu zdziwieniu nie tyle że zniknął dźwięk stukania przy wyższych ale nasilił się i teraz słychać go nawet przy 70-80 (nie wspominając o wyższych prędkościach). Ponadto czuć go już dosyć wyraźnie stopami na podłodze. Czy ma ktoś może pomysł co to może być? Lub gdzie szukać przyczyny? Dźwięk zdaje dochodzić z okolic skrzyni oraz silnika.
Dziś z kolegą na kanale szarpaliśmy wszystko już co mogliśmy, na różne sposoby, razem na dole i jedno w aucie drugie szarpie...nic a nic się nie dzieje.
Ponadto dzisiaj wracając zrobiłem test i przy około 100kmh wysprzęgliłem, ucichło, podniosłem na stałe obroty około 4-4,5 głuchy dźwięk się mocno nasilił.
Czy ma ktoś jakikolwiek pomysł czego szukać? Gdzie może być przyczyna?

jakieś łożyska w skrzyni może?
sprzegło dawno wymieniane?

kiedy.. szczerze mówiąc nie wiem. fura ma obecnie na liczniku 213k, ja mam ją od 13-12k (ile w rzeczywistości ma nie wiem...) ale jeśli chodzi o sprzęgło to też sprawdzałem z kumplem i jest dobre. łapie, nie ślizga się i tak dalej.

wygląda na docisk albo łożysko dociskowe chyba

ale przy wysprzęgleniu pełnym też się pojawia.
Jechałem dziś sobie 110, zaczęło coś tam pukać wysprzęgliłem, (cały czas się tocząc) przestało, i wysprzęglonym podniosłem obroty do 4-4,5k i znowu zaczęło. więc to chyba nie ze skrzyni...

hm to ciekawe

Jeżeli zwiększasz obroty przy wciśniętym sprzęgle i zaczyna pukać spróbuj zrobić to na postoju,wtedy napędy będą bez ruchu i zdiagnozujesz łożysko wyciskowe sprzęgła

No to od razu Ci powiem Koziołku, że też na to wpadłem. Skręciłem sobie w swoją boczną dróżkę, zatrzymałem się, na luz, sprzęgło puściłem i też sobie przegazowałem i zaczęło pukać.

Dziś zauważyłem jeszcze, że koło pasowe wychodzące z silnika ma lekki mimośród...

Chodziło mi o przygazówę na postoju z wciśniętym pedałem sprzęgła ale nie istotne.
Może być że to koło pasowe się rozłazi i puka w obudowę rozrządu.
Z biegiem lat się niestety rozpadają.

Witam.
dzisiaj byłem u mojego dobrego kumpla mechanika (pozdrawiam Arek jeśli to czytasz) i zrobiliśmy trzy rzeczy, mianowicie:
dokręcone koło pasowe (całkiem sporo trza było dokręcić)
wydech z tyłu złapany na trytytkę (podejrzenia że obija o stabilizator)
cofnięte sanki pod silnikiem tak, aby sonda lambda się o nie nie obijała (kolektor różnoodległościowy bez katalizatora, gdzieś sondę trzeba było zmieścić).
Efekt jest taki że nic nie wali. Jednak co było przyczyną właściwą tego nie wiem szczerze mówiąc. Podejrzewam że najprawdopodobniej to koło pasowe które było nie dokręcone. Problem w tym... dlaczego się odkręciło ??
Co do przegazówki na postoju z wciśniętym sprzęgłem to niewiele dawało. tzn - zauważyłem że musi być "duże obciążenie" dla silnika żeby wpadał w większe wibracje tak jakby... bez obciążenia (wysprzęglony) efektu opisywanego wyżej nie zaobserwowano.

Ja od czasu do czasu musze dokrecić koło pasowe bo tez mi sie odkręca. Na poczatku panikowałem bo tez mi stukało a to taka błachostka ... Mechanik powiedział zebym dokrecił na klej do gwintów ale jakoś nie jestem przekonany i po prostu od czasu do czasu sprawdzam czy sie nie poluzowało

Klej do gwintów jest spoko, ale raczej w przypadku zawieszenia. chociaż ja osobiście mam takowy w gotowości to jeszcze nie używałem bo i tak mam tendencje do zbyt mocnego dokręcania śrub wszelakiego rodzaju (za dużo treningu chyba ... albo dobrych chęci) w zawieszeniu, bo Arek w zawieszce zawsze powtarzał "dopierdol ile siły w łapach".
Klej do gwintów jest dobry przy niektórych patentach np. jakaś śruba się urwie, a była do naspawanej nakrętki, ucinasz całość szlifierką dajesz śrubę na nakrętkę i wtedy można skleić. reszta... czy jest sens??
Co do silnika to raczej jestem przeciwko klejeniu czegokolwiek.
Ale czy koło pasowe może się ot tak odkręcić? chyba niekoniecznie....
co jakiś czas to znaczy co ile km masz na myśli?

Jeśli było kiedyś odkręcane koło pasowe i nie zostało dokręcone na odpowiedni moment Nm to mogłoby się chyba odkręcić

jest sens klejenia klejem do gwintów.
stosuje skutecznie do maszyn rolniczych jako zabezpieczenie przed odkręcaniem.

Tylko po co ktoś miałby je odkręcać...

Serwisowka podaje 98 nm dokrecac kolo pasowe. Ile dokreciles?

Kumpel mechanik dokręcał ja akurat siedziałem za kierą. Podejrzewam że podobnie, gość zna się na subarach.

Średnio 2 razy do roku czyli co 5 tyś km musze dokrecic bo zaczyna trejkotać

Ale nie powinno tak być