2.5T - opinie o silniku itp
: 21 kwie 2008, o 12:55
u mnie akurat w sti ale po 3 latach użytkowania podzielę sie odczuciami z użytkowania,
jak był nowy i piękny (seryjnie 300km/400Nm wprost z americanos dileros) to pracował super :) ... poza wysokimi obrotami, powyżej 5500 auto jechało bowiem jak diesel ;) ale problemów nie było żadnych, zabawy DCCD itd ...
wady fabryczne to: amorki z tyłu do wymiany - rozpadały się wewnętrzne elementy od zwykłej jazdy (wymieniłem bo nie lubię jak mi się coś tłucze bez sensu), dodatkowo tylna szyba tłukła się od złego wyklejenia (przekleiłem u rodzimego szklarza - problem znikł), poza tym seryjną turbinę do tej pojemności 2.5 dobrał jakiś Japoniec po wypiciu 5 litrów sake, za mała, o wiele za mała, super dół, brak góry
po jakimś czasie (dość krótkim) brakło mocy czyli "klasyka rocka"
W związku z tym, że 2.5T nie było wtedy oferowane w Europie to tak zwany tuning silnika był mniej dostępny, ze względu na elektroniczną przepustnicę nie było w ogóle kompów innych niż ... seryjne.
Założyłem świnię unichipa i się zdziwiłem ! przyrost mocy i momentu był w granicach 5-10% i od razu skończyła sie pompa paliwa i wtryski. Doszliśmy do bariery i trochę tak pojeździłem, auto dalej nie miało góry ale było subiektywnie dużo szybsze niż wzrost danych na wykresach i w porównaniu z serią. Po jakimś czasie olej zaczął jakby wyparowywać z silnika ;) dolewałem, najpierw trochę, potem więcej, po jakimś roku jak odpalałem rano to prawie trabant, pomyślałem że tak nie może być i dobrze zrobiłem bo za chwilę blok musiałbym wyrzucić na śmietnik, przy rozkręcaniu silnika jeden z tłoków dosłownie rozpadł się w rękach (seryjnie w tym modelu nie były kute), miałem trochę farta w niefarcie ;) Zatem:
1. skułem silnik, wymieniłem turbo na aps55, wtryski, pompę paliwa, nową tarcza sprzęgła, chłodnica oleju, strojenie seryjnego kompa we Wrocku - 390 KM 500 Nm, skończył się seryjny IC i robiło się za ciepło w dolocie
2. FMIC z orurowaniem, stożek, mały aku (bo dolot inaczej się nie mieścił), strojenie nr 2 - 410 KM 560 Nm, skończyła się turbina, mam do niej jakieś "ale" bo przy strojeniu chyba przewala olej, zmniejszę przelot, w audi to pomogło
po prostu jak nie urok to ... za małe turbo (drugie za małe po seryjnym ale tym razem z własnego wyboru lub z nieporozumienia z 4turbo co do mocy docelowej)
nie spodziewałem się że to turbo może się skończyć przy 1.4 bara i to w piku (fakt, że z lenistwa nie sprawdziłem mapy dokładnie), coś trzeba będzie na to poradzić czyli w nieodległej przyszłości wymienić turbinę na odpowiednią i założyć lepsze hamulce na przód, w sumie jeżdżę wolniej niż kiedyś ale to zawsze się przydaje w najmniej sprzyjających okolicznościach :)
zastanawiam się jak z innymi 2.5T? jak macie jakieś własne doświadczenia to napiszcie bo może tylko moje seryjne tłoki były o dupę potłuc, gdzieś czytałem, że te silniki bez chłodnicy oleju podobno lubią się zagotować, trochę to dziwne w sti
jak był nowy i piękny (seryjnie 300km/400Nm wprost z americanos dileros) to pracował super :) ... poza wysokimi obrotami, powyżej 5500 auto jechało bowiem jak diesel ;) ale problemów nie było żadnych, zabawy DCCD itd ...
wady fabryczne to: amorki z tyłu do wymiany - rozpadały się wewnętrzne elementy od zwykłej jazdy (wymieniłem bo nie lubię jak mi się coś tłucze bez sensu), dodatkowo tylna szyba tłukła się od złego wyklejenia (przekleiłem u rodzimego szklarza - problem znikł), poza tym seryjną turbinę do tej pojemności 2.5 dobrał jakiś Japoniec po wypiciu 5 litrów sake, za mała, o wiele za mała, super dół, brak góry
po jakimś czasie (dość krótkim) brakło mocy czyli "klasyka rocka"
W związku z tym, że 2.5T nie było wtedy oferowane w Europie to tak zwany tuning silnika był mniej dostępny, ze względu na elektroniczną przepustnicę nie było w ogóle kompów innych niż ... seryjne.
Założyłem świnię unichipa i się zdziwiłem ! przyrost mocy i momentu był w granicach 5-10% i od razu skończyła sie pompa paliwa i wtryski. Doszliśmy do bariery i trochę tak pojeździłem, auto dalej nie miało góry ale było subiektywnie dużo szybsze niż wzrost danych na wykresach i w porównaniu z serią. Po jakimś czasie olej zaczął jakby wyparowywać z silnika ;) dolewałem, najpierw trochę, potem więcej, po jakimś roku jak odpalałem rano to prawie trabant, pomyślałem że tak nie może być i dobrze zrobiłem bo za chwilę blok musiałbym wyrzucić na śmietnik, przy rozkręcaniu silnika jeden z tłoków dosłownie rozpadł się w rękach (seryjnie w tym modelu nie były kute), miałem trochę farta w niefarcie ;) Zatem:
1. skułem silnik, wymieniłem turbo na aps55, wtryski, pompę paliwa, nową tarcza sprzęgła, chłodnica oleju, strojenie seryjnego kompa we Wrocku - 390 KM 500 Nm, skończył się seryjny IC i robiło się za ciepło w dolocie
2. FMIC z orurowaniem, stożek, mały aku (bo dolot inaczej się nie mieścił), strojenie nr 2 - 410 KM 560 Nm, skończyła się turbina, mam do niej jakieś "ale" bo przy strojeniu chyba przewala olej, zmniejszę przelot, w audi to pomogło
po prostu jak nie urok to ... za małe turbo (drugie za małe po seryjnym ale tym razem z własnego wyboru lub z nieporozumienia z 4turbo co do mocy docelowej)
nie spodziewałem się że to turbo może się skończyć przy 1.4 bara i to w piku (fakt, że z lenistwa nie sprawdziłem mapy dokładnie), coś trzeba będzie na to poradzić czyli w nieodległej przyszłości wymienić turbinę na odpowiednią i założyć lepsze hamulce na przód, w sumie jeżdżę wolniej niż kiedyś ale to zawsze się przydaje w najmniej sprzyjających okolicznościach :)
zastanawiam się jak z innymi 2.5T? jak macie jakieś własne doświadczenia to napiszcie bo może tylko moje seryjne tłoki były o dupę potłuc, gdzieś czytałem, że te silniki bez chłodnicy oleju podobno lubią się zagotować, trochę to dziwne w sti