No chłopaki przede wszystkim cieszę się, że wszyscy tu obecni dotarli bezpiecznie w jednym kawałku do domu. Dzwon białego GC8 przypomniał, że stawka w tej grze jest wysoka. Bardzo przykra sprawa - rozmawiałem z chłopakami i byli mega podłamani. Dobrze, że zawartość białkowa samochodu nienaruszona!
Dla nas te Kamionki to była przede wszystkim nauka - raz, że warunki były moim zdaniem super zdradzieckie - szczególnie na pierwszym przejeździe a dwa - slick wymaga absolutnie innego sposobu jazdy i wrzucania auta w zakręt. Potencjał opony wykorzystywałem może w 70%. W niektórych łukach czułem, że to już jest to i auto jest na pograniczu trzymania a w innych wyraźnie jechaliśmy za wolno. Ale było coraz lepiej i to nas cieszy : )
Tego przepałowanego ruskiego zakrętu to nawet nie żałuje, że się wydarzył - na tym przejeździe szło nam doskonale i coraz odważniej napadaliśmy kolejne sekcje. Można powiedzieć, że szukaliśmy limitu... no i go znaleźliśmy

Skończyło się zupełnie niegroźnie ale przez chwilę kiedy wiedziałem, że nie dohamujemy byłem pewny, że zaliczony będzie głęboki rów, o ile nie dach... postraszyło :D Nauczka jest i kolejne doświadczenie ;) Można gdybać, że do trzeciego miejsca zabrakło nam mniej więcej tyle ile straciliśmy właśnie na tym błędzie ale "co by było gdyby.." zawsze prowadzi do nikąd
Szczerze najgorszy dla nas był pierwszy przejazd - po dwóch serpentynach na których zupełnie nieoczekiwanie nas wypluło straciłem całkowicie zaufanie do opony i resztę OSu przejechaliśmy asekuracyjnie a mimo to dwa razy byliśmy poza drogą. Jak się potem okazało wszyscy mieli podobne kłopoty, bo zwycięzca OSu 3:41 a my 3:46 - czyli czasy katastrofalne

Przejazd drugi i trzeci kiedy droga przeschła to już super czucie gumy i coraz odważniejsze napadanie... Z nich jestem zadowolony : )
Mamy fajne onboardy - myślę, że będzie wesoło jak Remik poskleja i wrzuci ; ) Dodaliśmy do opisu nieco rajdowego folkloru :D
Szacun dla
Boostiego, że nie uległ emocjom, przejechał imprezę z głową i nie podzielił losu białego GC8.
Burat wrócił do starych dobrych czasów czyli jednego obrotu na imprezę

Ale slick widziałem, że pracował i skończyło się szukanie przyczepności od startu do mety.
Ogólnie piękna sprawa ta niedziela, doskonała atmosfera i dużo ekstremalnych emocji. Widzimy się na Rally Masters!
