Strona 1 z 1

Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 15:37
autor: WiS
Drodzy,
gdyby ktoś przypadkiem:
1) miał niedosyt po Chlejadach;
2) nie miał niedosytu, ale nie miał także żadnych planów na weekend i łaknął podpowiedzi co do takowych,
to uprzejmie informuje, że:

- odbywa się Święto Kielc, co skutkuje różnymi imprezami rozrywkowymi - więcej tutaj:
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262, ... edzie.html...
a już dziś - Biala Noc: http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35254, ... ostwo.html

- ponadto, odbywa się też na Sienkiewce, tj, głównym deptaku grodu, od góry do drugiej góry (niektórzy wiedzą, że to spory kawalek) kiermasz.
A na kiermaszu są stoiska miejscowych twórców, plus przedstawiciele miast partnerskich, a więc specjały m.in. z Ukrainy, Litwy, Izraela, Bałkanów...
Secesji nie zauważyłem (;-)), ale sporo ładnych rzeczy i owszem.
No i góry żarcia, począwszy od gofrów i gorącej kaszanki, poprzez wszelakie chleby polskie i kresowe, smalce i ogórcy, zioła i ziółka, pierogi przeróżne, wypieki słodkie i słodycze niepieczone, wędliny z różnych stworzeń (w tym także dzikich :whistle: ), sery przerozmaite, aż po soki, piwa, podpiwki, kwasy, wina i nalewki.

Poniżej na zdjęciu - efekt mojego krótkiego spaceru obrzeżem kiermaszu, dzisiaj (uwaga na "Oddech Łosia" - 50%, pycha i niedrogo :evilgrin: ).

Gdyby więc ktoś chciał przyjechać i zrobić zakupy, a także się ogólnie ukulturalnić na jakimś koncercie - Kielce zapraszają.
Jeśli będzie zapotrzebowanie, można wykombinować miejsce na jakąś integrację i może noclegi - ale to wymagałoby szybkiej decyzji, co, kto, ile i jak.
Od razu uprzedzam, ze nadmiaru wolnego czasu na organizację tym razem nie mam - ale coś tam mogę dopomóc chętnym ;-)

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 17:00
autor: WiS
Nie ma chętnych?

No to powiem Wam, że ta kiełbasa z dzika, na zakwasowym chlebku ze smalcem, popijana nalewką oddechowo-łosiową, smakuje zupełnie dobrze. Wędzona na surowo polędwiczka z jelenia też całkiem-calkiem. 8-)

Ale nie, to nie, sam zeżrę :-p

PS. A, byłbym zapomniał - jest też na kiermaszu stoisko zaprzyjaźnionego z chlejadowiczami restauratora z Chmielnika, a na nim porcje na wynos kugla, czulentu, mejgla, pipków i innych takich cymesów.

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 17:07
autor: FUX
WiS pisze: popijana nalewką oddechowo-łosiową,
A ona ma coś wspólnego z tym wywodem, który Arno wysnuł przy kawie mrożonej? :o :?

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 17:09
autor: WiS
FUX, nie kojarzę, co A. wywodził przy kawie mrożonej - ale Oddech Łosia lepszy jest niż nalewka z Chmielnika :cofee: Z panią, która to produkuje, już jestem zaprzyjaźniony i umówiony na dalsze zakupy (bo to akurat rękodzielnia niedaleko Kielc).

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 17:53
autor: Konto usunięte
WiS nie wkurwiaj ludzi takimi fotami :wall:

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 18:01
autor: WiS
Konto usunięte, daleko nie masz, przyjedź, zrób sobie własną ;-)

PS. Stadion Ci pokażę 8-)

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 18:37
autor: FUX
WiS, aj! Skleroza.... Ciebie tam nie było.
Była mowa o cmentarnych oddechach jakiejś księżnej.
Zresztą Kruszyn tam także prym wiódł w tych kwiecistych opisach... ;-)

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 21:30
autor: Arno
Nastała jakiś czas temu w korporacjach moda na zaczynanie listów do większej grupy zwrotem:
"Drodzy".
Zastanawiam się skąd ta moda. Bo przecież to nie jest kalka z ang.
Może ktoś wie?

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 22:04
autor: Gootek
Arno, nie jest to chyba neologizm, skoro już Adam Mickiewicz pisał:
“Drodzy są i widziani we śnie przyjaciele,
Gdy prawdziwych na jawie widzim tak niewiele.”


W korporacji tyram już kilkanaście lat, ale jeszcze się z "drogimi szczurami" nie spotkałem.
Za to w kościele, z "drogimi braćmi i siostrami", jak najbardziej.
Z transmitowanych przez telewizję przemówień genseków pamiętam też "drogie towarzyszki i drogich towarzyszy".
;-)

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 23:12
autor: Arno
Łukaszenko, ja nie mówię o:
"drodzy przylaciele"
"drogie towarzyszki"
"droga rodzina"
A o stojącym samotnie:
"Drodzy,
Chciałbym niniejszym.."
Gdzieś żeś nie zauważył czegoś.

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 23:15
autor: leon
Arno pisze: Może ktoś wie?

To jest sugestia do podwładnych że podwyżek nie będzie.

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 28 cze 2013, o 23:22
autor: Kruszyn
FUX pisze: Zresztą Kruszyn tam także prym wiódł w tych kwiecistych opisach... ;-)
FUX, jak zwykle kłamie :evilgrin: :giggle:
WiS pisze: że ta kiełbasa z dzika, na zakwasowym chlebku ze smalcem, popijana nalewką oddechowo-łosiową,
Po spirytusie z piwem i cukrem waniliowym nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć :mrgreen:

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 29 cze 2013, o 01:18
autor: WiS
Arno pisze: Zastanawiam się skąd ta moda.
Ja z korpo mam niewiele wspólnego, ale faktycznie często dostaję zbiorówki z pewnego stowarzyszenia do którego należę, a którego prezes zaczyna listy od "Drodzy i Szanowni". No to żem zaczął skracać, traktując samo "drodzy" coś jakby na kształt staropolskiego "waćpana" ;-)
Swoją drogą, niezależnie od mód korporacyjnych, IMO zupełnie sympatyczny początek listu.
leon pisze: To jest sugestia do podwładnych że podwyżek nie będzie.
:mrgreen: W pierwszym odruchu miałem napisać "Drodzy i Drożsi", ale se myślę: "aaaataam..." :whistle:
Kruszyn pisze: nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć
Hmmmmm... wrócimy do tematu :evilgrin:

To jak, nikt nie ruszy tyłka?
To nie :cofee:

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 29 cze 2013, o 06:43
autor: Konto usunięte
WiS pisze: Ja z korpo mam niewiele wspólnego, ale faktycznie często dostaję zbiorówki z pewnego stowarzyszenia do którego należę, a którego prezes zaczyna listy od "Drodzy i Szanowni". No to żem zaczął skracać, traktując samo "drodzy" coś jakby na kształt staropolskiego "waćpana" ;-)
Swoją drogą, niezależnie od mód korporacyjnych, IMO zupełnie sympatyczny początek listu.

Z moich korporacyjnych doświadczeń wynika, że w ten sposób piszą szefowie, którzy zwykle wqrwiają podwładnych. Nie mają nic szczególnego do zaoferowania poza "błyskotliwymi" sformułowaniami w mailach. Dlatego, tego typu zwroty zwyczajnie denerwują. Mnie też.

Normalni ludzie potrafią pisać normalnie. Bo swój autorytet budują w zupełnie innym miejscu.

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 29 cze 2013, o 09:22
autor: Gootek
Budowanie autorytetu?

Obowiązuje zasada:
Drive your team to do what needs to be done not what they think they can do.

Czyli: command and control!

Szefa ludzie nie muszą szanować, mają się go po prostu bać.

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 29 cze 2013, o 09:59
autor: Konto usunięte
Przykro mi Лукашэнка że masz takie doświadczenia, naprawdę mi przykro :roll:

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 29 cze 2013, o 10:29
autor: Gootek
Konto usunięte,
teoretycy zarządzania twierdzą, że taki system (command and control) to przeżytek i obecnie sukces odnoszą nowoczesne organizację gdzie stosuje się zupełnie inne narzędzia.
Sam z resztą na moim poletku stosuję ludzkie metody i o dziwo dają one dobre efekty.
Ale niestety w praktyce koncernów metody rodem z galery mają się całkiem dobrze.
Szczególnie w okresie kryzysu powodującego spadki wskaźników w koncernach, silna jest pokusa zarządu aby w celu pokazania oszczędności, jeszcze mocniej dokręcać śrubę galernikom...
zamiast na przykład nieco się samoograniczyć we własnych rozbuchanych profitach.

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 29 cze 2013, o 12:06
autor: WiS
Konto usunięte pisze: w ten sposób piszą szefowie, którzy zwykle wqrwiają podwładnych. Nie mają nic szczególnego do zaoferowania poza "błyskotliwymi" sformułowaniami w mailach. Dlatego, tego typu zwroty zwyczajnie denerwują. Mnie też.
A to przepraszam :giggle:
Ale warto było, dowiedziałem się o sobie czegoś nowego 8-)
Konto usunięte pisze: Normalni ludzie potrafią pisać normalnie.
Szczęśliwie, nigdy nie aspirowałem do bycia "normalnym".
Лукашэнка pisze: teoretycy zarządzania twierdzą, że
Niewykluczone, że dlatego pozostają teoretykami ;-)
Лукашэнка pisze: w praktyce koncernów metody rodem z galery mają się całkiem dobrze.
Jako, że w dziedzinie zarządzania zespołami jestem zdecydowanie praktykiem, a nie teoretykiem - pozwolę sobie nieco dorzucić do tego pieca.
Dużo zależy, kim się zarządza i w jakich warunkach, a także co jest tego zarządzania celem.
Gdy np. zarządzałem zespołem, nazwijmy to oględnie, fizycznych - mających strategiczne cele organizacji głęboko w de, a zainteresowanych jedynie tym by bezpiecznie przebimbać do końca swojej wachty, zaś trzeba było, bez względu na tzw. straty w ludziach i sprzęcie osiągnąć konkretny efekt do konkretnej godziny nad ranem - nie bawiłem się w subtelności, tylko stosowałem (znów mówiąc dość oględnie) terror, niekoniecznie tylko słowny.
Zarządzając zespołem wysoko wykwalifikowanych specjalistów (znacznie lepszych w swoich działkach ode mnie), pieściłem i dbałem o to, by ich indywidualne intelekty i wrażliwości kwitły ku wspólnemu pożytkowi. Co oznacza, że głównie nie przeszkadzałem, prawiłem komplementy, zapewniałem kawę i papier do drukarek oraz dbałem, by się moim gwiazdom nie wpieprzali w robotę wyżsi szefowie, politycy i dziennikarze. Nie ukrywam, że było to znacznie bliższe memu łagodnemu usposobieniu i milsze.
Zdarzało mi się też działać w modelach pośrednich i wiem jedno: nic nie jest doskonałe zawsze i w każdych warunkach.
Sztuką jest dobrać metody, a nie stosować zawsze jedne i te same, bo się po prostu inaczej nie umie.
Logika "koncernowości" niestety może sprzyjać metodom "rodem z galery" i dominacja takich metod może wynikać z czegoś więcej, niż prywatne usposobienie szefów.
Podkreślam "może", bo nie wiem. Na szczęście, od mojej ostatniej pracy wewnątrz czegoś co przypomina korpo minęło już ponad 10 lat.

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 29 cze 2013, o 12:44
autor: Konto usunięte
WiS pisze: Jako, że w dziedzinie zarządzania zespołami jestem zdecydowanie praktykiem, a nie teoretykiem - pozwolę sobie nieco dorzucić do tego pieca.
Dużo zależy, kim się zarządza i w jakich warunkach, a także co jest tego zarządzania celem.
Gdy np. zarządzałem zespołem, nazwijmy to oględnie, fizycznych - mających strategiczne cele organizacji głęboko w de, a zainteresowanych jedynie tym by bezpiecznie przebimbać do końca swojej wachty, zaś trzeba było, bez względu na tzw. straty w ludziach i sprzęcie osiągnąć konkretny efekt do konkretnej godziny nad ranem - nie bawiłem się w subtelności, tylko stosowałem (znów mówiąc dość oględnie) terror, niekoniecznie tylko słowny.
Zarządzając zespołem wysoko wykwalifikowanych specjalistów (znacznie lepszych w swoich działkach ode mnie), pieściłem i dbałem o to, by ich indywidualne intelekty i wrażliwości kwitły ku wspólnemu pożytkowi. Co oznacza, że głównie nie przeszkadzałem, prawiłem komplementy, zapewniałem kawę i papier do drukarek oraz dbałem, by się moim gwiazdom nie wpieprzali w robotę wyżsi szefowie, politycy i dziennikarze. Nie ukrywam, że było to znacznie bliższe memu łagodnemu usposobieniu i milsze.
Zdarzało mi się też działać w modelach pośrednich i wiem jedno: nic nie jest doskonałe zawsze i w każdych warunkach.
Sztuką jest dobrać metody, a nie stosować zawsze jedne i te same, bo się po prostu inaczej nie umie.

Właściwie się z Tobą zgadzam. Wszystko w życiu wymaga podejścia adekwatnego do sytuacji. To się chyba nazywa mądrość managera ;-)
WiS pisze: Logika "koncernowości" niestety może sprzyjać metodom "rodem z galery" i dominacja takich metod może wynikać z czegoś więcej, niż prywatne usposobienie szefów.
Podkreślam "może", bo nie wiem. Na szczęście, od mojej ostatniej pracy wewnątrz czegoś co przypomina korpo minęło już ponad 10 lat.

Moje trzy ostatnie korporacje były totalnie różne. Jedna z nich była pracą marzeń (tak, tak, osiągnąłem nirwanę zawodową), jedna była absolutną męczarnią i przechowalnią miernot stawiających sobie za cel dotrwanie do emerytury, a jeszcze inna zwykłą, sztywną, zbiurokratyzowaną organizacją, w której liczą się tylko tabelki na każdym poziomie zarządzania.

W każdej z nich miałem i mądrych i głupich managerów. Niektórzy osiągali szczyty mądrości i do dziś służą mi za wzór, inni, właściwie obecni, wzbili się ponad wszelkie znane mi szczyty głupoty. Jako, że nie mam absolutnie ambicji bycia managerem, oceniam to z perspektywy podwładnego. Niestety, mądrych, elastycznych managerów, którzy mają w dodatku jaja i potrafią przefiltrować głupoty korporacyjne tak, żeby nie przechodziły w dół jest coraz mniej....
WiS pisze: Ale warto było, dowiedziałem się o sobie czegoś nowego 8-)

No widzisz. A nie można było napisać zwyczajnie "Moi drodzy"? :-p

Najlepsi piszą tak:
Girls!!!! Congrats, bardzo, bardzo wyczekiwane i zasluzone !!!! super!!1

mags

Re: Chlejady Świętokrzyskie - poprawiny...?

: 29 cze 2013, o 12:50
autor: WiS
Konto usunięte pisze: nie można było napisać zwyczajnie "Moi drodzy"?
Za długie :cofee:
Konto usunięte pisze: Najlepsi piszą tak:
O!
Podpis mi się bardzo podoba, acz w mojej branży jednak klasyką pozostaje "C." (jak chief). Ale koniecznie zielonym atramentem.