Wina Verta
Wina Verta
Czy są na forum znawcy? degustatorzy? pijący? . Jeśli tak, to chciałm prosić o przybliżenie tematu. Nie znam się kompletnie, a czasem sytuacja wymaga zakupić coś dobrego. Jak poznać, że wino jest tegoroczne, czy też leżakowane (podobno to nie tylko kwestia daty na butelce?)? Leżakowane w beczkach czy w butelkach? I które lepsze? Czy korek ma jakiekolwiek znaczenie? Jaki region i jaki kraj pochodzenia? Ostatnio próbuję win importowanych przez firmę Marka Kondrata, mnie smakują. Temat założyłam, ponieważ nie chciałabym się więcej wstydzić za swoje przypadkowe zakupy
Ostatnio zmieniony 21 lut 2008, o 01:36 przez Doxa, łącznie zmieniany 1 raz.
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
Dobry temat, Vert, do mikrofonu proszę.
http://wwojnar.com/
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
Doxa, trochę ogólne pytania, wino to temat rzeka - jak samochody :-P
Doradca Finansowy
http://www.greatpe.pl
http://www.greatpe.pl
Zależy do czego? :-PDoxa pisze:jaki szczep będzie dobry??
http://www.nazir.com.pl/component/optio ... /Itemid,1/
Doradca Finansowy
http://www.greatpe.pl
http://www.greatpe.pl
ha...temat rzeka.no ale...
win jest wiele jak wiemy.sa wina biale,roziowe i czerwone.
sa wina lekkie do picia na codzien w ilosciach hurtowych i wina specjalistyczne.
do sera,miesa ryby etc.ewidentnym tym czyms dlaczego akurat wino nam smakuje jest nasz wewnetrzny smak i gust.
oczywiscie nie pijamy win typu cycula za 2,50pln a i staramy sie nie kupowac carlo rossi bo jest to wyrob winopodobny i gwarantuje wam ze carlo rosi winogrona widzialo w ksiazkach,w butelce ich nie ma.no i smak koszmarny nie mowiac o bolacej glowie.
niestety dotyczy to win w granicach 15-20 pln.
do picia generalnie polecam wina czilijskie czy afrykanskie tak zwane wina lekkie i wszystkim smakujace.polecam np frontere(cabernet sovignon)lub hipoholle.
z win amerykanskich oczywiscie drozsze wina kalifoirnijskie 25 -30 pln. dobre do wszystkiego i do jedzenia i do picia zwyklego Takie z lisciem.
z winami hiszpanskimi tez sprawa powazna z uwagi na ich wielosc.ja napewno polecam do jedzenia rijohe.wino ciezsze ale pyszne i glebokie w smaku.
wina francuskie...no to problem jak holera bo w polsce nie udalo mi sie kupic dobrego czerwonego wina.zawsze byly to szczochy straszliwe.nawet pokusilem sie niedawno i kupilem sobie butelke szato neuf de pape za 400pln namowiony przez sprzedawce.wino oddychalo i teperature zlapalo...niestety kwas okazal sie dziki.niestabilne sa te wina strasznie.
wlochy.lepiej niz z francuzami tyle ze trudno trafic na cos smacznego .niewykwintnego i w dobrej cenie.
wszystkie te kjanti w polsce to sikacze kwasne sa.dobre wino pijalem we wloszech w roznych regionach ale byly to wina od malenkich producentow.
Kondrata polecam bo ma super wyselekcjonowane wina ktore sam sprowadza i sprawdza.
ja sprowadzam wylacznie wina z wegier rowniez z malych prywatnych winnic ktore sam lubie i kupuje tak jakie lubie i tyle.wina od 19pln do500pln za tokaja rojala.
na codzien jednak jade do wsiowego sklepu obok domu i kupuje jakiegos kalifornijczyka
ze szczepu carmenere.taniocha do codziennego upadlania wzglednie posiadajaca jakis smak
co do lezakowania.oczywiscie ze jesli wino leza a na dodatek w beczkach to cud miud.niestety wina ktore leza w beczka sa drogie.ale pyszne i raczej do jedzenia pite.bo do picia normalnego lekko przyciezkawe.
wino kazde lezy minimum 2 lata i jest uwazane za mlode.
normalnie w dzisiejszych czasach wszystkie wina robione sa w stalowych kadziach.
co do korka.korek byl pakowany od setek lat bo...byl.ale znaczenia wiekszego nie ma.chyba ze negatywne.czesto korek puszcza i potem kupujesz zwietrzale wino albo skwasniale bo powietrze sie dostalo.
na wegrzech pilem fantastyczne wino.polaczenie win z roznych szczepow ktore lezakowalo w beczkach debowych 2 lata.miod.
wino generalnie jak bierzesz lyk to musisz czuc historie tego wina,cieszyc sie nim,wachac smakowac i jesli cie to cieszy znaczy ze wino jest dobre.
czasami jednak otwieramy zwyklego szczocha i pijemy byle w leb walnelo..ale wtedy to sie nazywa alkoholizm i profanacja wina.
slyszalem ze hinczycy przymiezaja sie do produkcji wina.lekko sie zdenerwowalem ale potem pomyslalem sobie ze wlasciwie to moze byc genialne wino ze wzgledu na polozenie i uslonecznienie.tyle czy oni wytrzynaja 100lat na wychodowanie winnic ?ale i tak juz umrzemy wiec co to nas obchodzi...
win jest wiele jak wiemy.sa wina biale,roziowe i czerwone.
sa wina lekkie do picia na codzien w ilosciach hurtowych i wina specjalistyczne.
do sera,miesa ryby etc.ewidentnym tym czyms dlaczego akurat wino nam smakuje jest nasz wewnetrzny smak i gust.
oczywiscie nie pijamy win typu cycula za 2,50pln a i staramy sie nie kupowac carlo rossi bo jest to wyrob winopodobny i gwarantuje wam ze carlo rosi winogrona widzialo w ksiazkach,w butelce ich nie ma.no i smak koszmarny nie mowiac o bolacej glowie.
niestety dotyczy to win w granicach 15-20 pln.
do picia generalnie polecam wina czilijskie czy afrykanskie tak zwane wina lekkie i wszystkim smakujace.polecam np frontere(cabernet sovignon)lub hipoholle.
z win amerykanskich oczywiscie drozsze wina kalifoirnijskie 25 -30 pln. dobre do wszystkiego i do jedzenia i do picia zwyklego Takie z lisciem.
z winami hiszpanskimi tez sprawa powazna z uwagi na ich wielosc.ja napewno polecam do jedzenia rijohe.wino ciezsze ale pyszne i glebokie w smaku.
wina francuskie...no to problem jak holera bo w polsce nie udalo mi sie kupic dobrego czerwonego wina.zawsze byly to szczochy straszliwe.nawet pokusilem sie niedawno i kupilem sobie butelke szato neuf de pape za 400pln namowiony przez sprzedawce.wino oddychalo i teperature zlapalo...niestety kwas okazal sie dziki.niestabilne sa te wina strasznie.
wlochy.lepiej niz z francuzami tyle ze trudno trafic na cos smacznego .niewykwintnego i w dobrej cenie.
wszystkie te kjanti w polsce to sikacze kwasne sa.dobre wino pijalem we wloszech w roznych regionach ale byly to wina od malenkich producentow.
Kondrata polecam bo ma super wyselekcjonowane wina ktore sam sprowadza i sprawdza.
ja sprowadzam wylacznie wina z wegier rowniez z malych prywatnych winnic ktore sam lubie i kupuje tak jakie lubie i tyle.wina od 19pln do500pln za tokaja rojala.
na codzien jednak jade do wsiowego sklepu obok domu i kupuje jakiegos kalifornijczyka
ze szczepu carmenere.taniocha do codziennego upadlania wzglednie posiadajaca jakis smak
co do lezakowania.oczywiscie ze jesli wino leza a na dodatek w beczkach to cud miud.niestety wina ktore leza w beczka sa drogie.ale pyszne i raczej do jedzenia pite.bo do picia normalnego lekko przyciezkawe.
wino kazde lezy minimum 2 lata i jest uwazane za mlode.
normalnie w dzisiejszych czasach wszystkie wina robione sa w stalowych kadziach.
co do korka.korek byl pakowany od setek lat bo...byl.ale znaczenia wiekszego nie ma.chyba ze negatywne.czesto korek puszcza i potem kupujesz zwietrzale wino albo skwasniale bo powietrze sie dostalo.
na wegrzech pilem fantastyczne wino.polaczenie win z roznych szczepow ktore lezakowalo w beczkach debowych 2 lata.miod.
wino generalnie jak bierzesz lyk to musisz czuc historie tego wina,cieszyc sie nim,wachac smakowac i jesli cie to cieszy znaczy ze wino jest dobre.
czasami jednak otwieramy zwyklego szczocha i pijemy byle w leb walnelo..ale wtedy to sie nazywa alkoholizm i profanacja wina.
slyszalem ze hinczycy przymiezaja sie do produkcji wina.lekko sie zdenerwowalem ale potem pomyslalem sobie ze wlasciwie to moze byc genialne wino ze wzgledu na polozenie i uslonecznienie.tyle czy oni wytrzynaja 100lat na wychodowanie winnic ?ale i tak juz umrzemy wiec co to nas obchodzi...
to ja. wasz Rysiek Ochucki
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
no taka przenosnia.tez mnie irytuja brednie jak wino smakuje te opisy dekadenckie.w slowie historia kryje sie jednak jakis sens,jesli wino pochodzi z winnic roznych.z roznych miejsc na swiecie.mnie zastanawie zawsze jak wyglada winnica z ktorej pochodzi wino,jak jest dane wino robione.kiedy powstalo etc,to naprawde fiduniu ciekawa sprawa takie pochodzenie dobrego wina.nawet to jest ciekawe jak wino dotarlo do polski kto je sprowadzil to wazne informacje som...bo do resty sie zgadzam wino albo jest dobre albo gownianeKonto usunięte pisze:Ładny opis... Ja jakiś dziwny jestem, bo żadnej historii nie czuję. Zawsze czuję kurde wino. Czasem bardziej kwaśne, czasem mniej. Bardziej, lub mniej wytrawne... Ale historię. Ni chu chu... Nawet się czasem zastanawiam czy to nie jakiś przekręt i ściema. No ale może ktoś powinien mnie tego nauczyć
to ja. wasz Rysiek Ochucki
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Nie no, spoko. Pewnie w tym moim gadaniu jest trochę zazdrości, że moje kubki smakowe jakoś nie rozpoznają tego czy wino jest genialne, czy średnie. Bo złe to potrafię rozpoznać jak wali kwasem przez nos . Trochę mnie zmartwiłeś vert, że te francuskie to sikacze. Bo ja kupuję często bordocze z rocznika 2001-2002 i kurde mi nawet smakują.
Oglądałem ostatnio w czasie choroby jakiś film romantico o maklerze, który się zakochał w dziewczynie z winnicy. No i powzruszałem się i zobaczyłem, że ta historia to może być nawet ciekawa
Oglądałem ostatnio w czasie choroby jakiś film romantico o maklerze, który się zakochał w dziewczynie z winnicy. No i powzruszałem się i zobaczyłem, że ta historia to może być nawet ciekawa
Nie znam się na winach. Tzn. rozróżniam ich dwa rodzaje - te, co mi smakują, i te, co nie. Ale coś w tym jest, że to lepsze (droższe, choć pewnie nie jest to reguła) wino, jest po prostu lepsze. Pijam takie sobie winka w cenach mniej więcej 25-50 złotych, różne portugalczyki, gruzińskie, chilijskie. Czasem lepsze, czasem gorsze. Nieszczęście mnie spotkało na gwiazdkę, bo dostałem wino z tych "lepszych". Oczywiście żadne tam bóg wie co, ale nieco wyższa półka cenowa od tego, co zwykle piję. Wino francuskie, opisane na etykiecie, skąd, kiedy itp. Jakiś żyd Rotschild się pod tym podpisał, co mnie trochę zdziwiło... ale niech tam. W każdym razie to wino smakowało zupełnie inaczej. Miało taki, jakby to określić? Ogon? Znaczy, bierzesz łyk, przełykasz i nadal czujesz smak. W każdym razie, jak potem kupiłem sobie to, co zwykle to... brakowało w nim kropki nad "i".
I teraz nie wiem co robić... tankować Forestera, czy wino
I teraz nie wiem co robić... tankować Forestera, czy wino
ano wlasnie jak raz wypijesz dobre wino to juz koniec wlasnie to sie nazywa ta historia wina.
co do rotchilda to zyd francuski jedna z najwiekszych postaci w swiecie wina i jeden z najwiekszych producentow wina wlasnie z wyzszej polki.
ale jak piszesz niestety jego wina zaczynaja sie od jakis 60 pln.ale i tak sa mega rozne i pyszne porownujac do szczochow za 25pln.
a drozsze znaczy lepsze bo..no wlasnie bo cala ta historia wyprodukowania wina jes dlugotrwala i skomplikowana a do produkcji wina zostaly uzyte wyselekcjonowane grona plus obrobka ich zostala zrobiona tak jak sie nalezy,wino wylezakowalo w bekach odpowiedni dlugo etc...
co do rotchilda to zyd francuski jedna z najwiekszych postaci w swiecie wina i jeden z najwiekszych producentow wina wlasnie z wyzszej polki.
ale jak piszesz niestety jego wina zaczynaja sie od jakis 60 pln.ale i tak sa mega rozne i pyszne porownujac do szczochow za 25pln.
a drozsze znaczy lepsze bo..no wlasnie bo cala ta historia wyprodukowania wina jes dlugotrwala i skomplikowana a do produkcji wina zostaly uzyte wyselekcjonowane grona plus obrobka ich zostala zrobiona tak jak sie nalezy,wino wylezakowalo w bekach odpowiedni dlugo etc...
to ja. wasz Rysiek Ochucki
- damazia
- 3 gwiazdki
- Lokalizacja: z Damaziowa
- Auto: nie wiem, które fajniejsze: czarne czy srebrne?
- Polubił: 34 razy
- Polubione posty: 39 razy
Ja tam lubię francuzy. I to te bardzo wytrawne, ciężkie np. z doliny Rodanu (Cote du Rhone), tylko, że trzeba je pić schłodzone do 14-16 st. C. Chateauneuf-du-Pape, o którym pisze Vert do nich należy. Do takiej na przykład wołowinki... mniaaaam!
De gustibus... :-D
Myśle, że w Polsce pijemy wino czerwone wytrawne o za wysokiej temperaturze. Temperatura pokojowa to tak naprawdę temperatura piwniczki z winami i zdecydowanie nie powinna być to temperatura "kaloryferowa". Raczej nie powinniśmy pić zupy o temperaturze 23-25 st.C. To tak, jakby pić nieschłodzone piwo w upał... brrrr....
Nawet u nas w knajpach podają takie zupy... fuj!
A z argentyńczyków to polecam te z winnicy Mendoza. Do czerwonego oraz do grillowanego mięska.
Zaskoczyły mnie wina tunezyjskie. W sklepach z winami panowie winiarze patrzą na mnie ze zgorszeniem, jak o nie pytam. Róziowe lekkie i niezobowiązujące Gris de Gris dobre na lato + krewetki + plaża + urlop. ech.... Poza tym czerwone i poważniejsze Cru de Mornag i Vieux Magon. Połwytrawne Chateau de Mornag Mandagon to sensowne niedrogie wino do dostania w Makro (można je czasem znaleźć np. w dziale z winami południowoamerykańskimi )
De gustibus... :-D
Myśle, że w Polsce pijemy wino czerwone wytrawne o za wysokiej temperaturze. Temperatura pokojowa to tak naprawdę temperatura piwniczki z winami i zdecydowanie nie powinna być to temperatura "kaloryferowa". Raczej nie powinniśmy pić zupy o temperaturze 23-25 st.C. To tak, jakby pić nieschłodzone piwo w upał... brrrr....
Nawet u nas w knajpach podają takie zupy... fuj!
A z argentyńczyków to polecam te z winnicy Mendoza. Do czerwonego oraz do grillowanego mięska.
Zaskoczyły mnie wina tunezyjskie. W sklepach z winami panowie winiarze patrzą na mnie ze zgorszeniem, jak o nie pytam. Róziowe lekkie i niezobowiązujące Gris de Gris dobre na lato + krewetki + plaża + urlop. ech.... Poza tym czerwone i poważniejsze Cru de Mornag i Vieux Magon. Połwytrawne Chateau de Mornag Mandagon to sensowne niedrogie wino do dostania w Makro (można je czasem znaleźć np. w dziale z winami południowoamerykańskimi )
damazie chodzą parami
ja napisalem ze w polsce dosc trudno kupic dobrego francuza.jak jestem we francji to kupuje wino po 3 euro i na ogol sa wysmienite.szato nef du pape pilem w tejze miejscowosci i bylo genialne.w polsce syf.damazia pisze:Ja tam lubię francuzy. I to te bardzo wytrawne, ciężkie np. z doliny Rodanu (Cote du Rhone), tylko, że trzeba je pić schłodzone do 14-16 st. C. Chateauneuf-du-Pape, o którym pisze Vert do nich należy. Do takiej na przykład wołowinki... mniaaaam!
De gustibus... :-D
Myśle, że w Polsce pijemy wino czerwone wytrawne o za wysokiej temperaturze. Temperatura pokojowa to tak naprawdę temperatura piwniczki z winami i zdecydowanie nie powinna być to temperatura "kaloryferowa". Raczej nie powinniśmy pić zupy o temperaturze 23-25 st.C. To tak, jakby pić nieschłodzone piwo w upał... brrrr....
Nawet u nas w knajpach podają takie zupy... fuj!
A z argentyńczyków to polecam te z winnicy Mendoza. Do czerwonego oraz do grillowanego mięska.
Zaskoczyły mnie wina tunezyjskie. W sklepach z winami panowie winiarze patrzą na mnie ze zgorszeniem, jak o nie pytam. Róziowe lekkie i niezobowiązujące Gris de Gris dobre na lato + krewetki + plaża + urlop. ech.... Poza tym czerwone i poważniejsze Cru de Mornag i Vieux Magon. Połwytrawne Chateau de Mornag Mandagon to sensowne niedrogie wino do dostania w Makro (można je czasem znaleźć np. w dziale z winami południowoamerykańskimi )
co do rozowych to to sa latwe wina i dosc trudno spieprzyc rozowe wino no chyba ze kupimy carlo rossi ...
[ Dodano: 2008-02-21, 18:29 ]
a no i ladne zdanko uslyszalem
zycie jest za krotkie by pic tanie wina
to ja. wasz Rysiek Ochucki
- damazia
- 3 gwiazdki
- Lokalizacja: z Damaziowa
- Auto: nie wiem, które fajniejsze: czarne czy srebrne?
- Polubił: 34 razy
- Polubione posty: 39 razy
aaaaa....tak! To fakt. Zgadzam się! A może nasi transportowcy grzeją te wina pod chmurka zanim je wstawią do sklepu? Pijemy więc je przegotowane? Zupa, jak nic...ja napisalem ze w polsce dosc trudno kupic dobrego francuza.jak jestem we francji to kupuje wino po 3 euro i na ogol sa wysmienite.szato nef du pape pilem w tejze miejscowosci i bylo genialne.w polsce syf.
Inna sprawa, że jak się jest TAM i jest się wyluzowanym, na urlopie, w romantycznej knajpce, to wszystko i tak BARDZEJ smakuje!
Zwłaszcza lokalni producenci są "smakowici". Nikt o nich nigdzie nie słyszał poza tubylcami (tambylcami).
bomba! kupuję!Vert pisze:zycie jest za krotkie by pic tanie wina
damazie chodzą parami
damazia pisze:aaaaa....tak! To fakt. Zgadzam się! A może nasi transportowcy grzeją te wina pod chmurka zanim je wstawią do sklepu? Pijemy więc je przegotowane? Zupa, jak nic...ja napisalem ze w polsce dosc trudno kupic dobrego francuza.jak jestem we francji to kupuje wino po 3 euro i na ogol sa wysmienite.szato nef du pape pilem w tejze miejscowosci i bylo genialne.w polsce syf.
Inna sprawa, że jak się jest TAM i jest się wyluzowanym, na urlopie, w romantycznej knajpce, to wszystko i tak BARDZEJ smakuje!
Zwłaszcza lokalni producenci są "smakowici". Nikt o nich nigdzie nie słyszał poza tubylcami (tambylcami).
bomba! kupuję!Vert pisze:zycie jest za krotkie by pic tanie wina
to prawda w wakacje nawet cycula smakuje inaczej
to ja. wasz Rysiek Ochucki
cale szczescie.co do transportu.wino niestety jest strasznie podatne na podroze.otworzylem kiedys wino zaraz po trasie francja warszawa i ....o matko kwas ochyda koszmar.a kupilem wino ktorym upijalem sie codziennie przez 2 tygodnie.roznica byla kolosalna.2 tygodnie pozniej otworzylem kolejna butelke i...cudo.smak wakacji i pijanstwa powrocil szczesliwie.damazia pisze:Powiedzmy otwarcie, że tu się wyjątkowo z tobą nie zgodzę!Vert pisze:to prawda w wakacje nawet cycula smakuje inaczej
ale jak to mawia pewien smakosz wina:na wino trzeba miec czas.i ma racje.no bo co moze byc przyjemniejszego od kawalka dobrego koziego sera i czerwonego wina...nic...dluuuugo dlugo nic
to ja. wasz Rysiek Ochucki