A ja się cieszę, że wreszcie nie jestem skazany na ogrzewanie kominkowe. Ani to-to tanie, ani to-to wydajne (przynajmniej bez płaszcza wodnego dla c.o.). W zimie (tej srogiej, poprzedniej) spalanie dochodziło do 4m3 drewna per miech, licząc srednio m3 drewna po 200 PLN, wychodziło 800 PLN/miesiąc. To za gaz ziemny porównywalne rachunki a odchodzi cały syf i brudne ściany wraz z sufitami. Dodatkowo, raz gorąc jak cholera, nad ranem znowu zimno, przy takich skokach temperatury o wilgoć plusy grzybki na ścianach nie trudno.
Po remoncie parteru (tymi własnymi ręcyma oraz żonowymi zrobionym) jest zakaz jarania w kominku. Teść w swojej chacie też się już wycofał z tego smolącego systemu grzewczego a i sąsiad obok również. Ze znanych mi familii jeszcze dwie skazane na kominek (brak gazu ziemnego) i muszą się nadal smolić/ogrzewać ale jak tylko gaz do nich zawita, zapowiedzieli, że to będzie ostatni dzień kominka.
Urokliwe to jak cholera ale tyleż urokliwe co upierdliwe niestety
Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.