no to takiego schorowanego dziadka poddadzą eutanazji, może syn jakiś bonus od ZUSu dostanie.WiS pisze: Staram się zawczasu zniszczyć/zużyć kluczowe organy, żeby szczeniak nie miał pokusy
Do Tablicy w innym aspekcie
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
O sorki, Mag to czyta Ale chlapnąłemWiS pisze: O, przepraszam. Dziecko. Jedno. Przynajmniej, o ile wiem
Musimy się spotkać to Ci pomogęWiS pisze: Staram się zawczasu zniszczyć/zużyć kluczowe organy, żeby szczeniak nie miał pokusy
https://www.youtube.com/watch?v=6eI2AqyTYW4
Śnieżna zabawa
Śnieżna zabawa
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
Na coś kiedyś trzeba umrzeć - szczerze mówiąc, kiepsko wyobrażam sobie siebie w roli roślinki wegetującej na łasce rodziny, lekarzy, kroplówek i komputerów dozujących leki.inquiz pisze: poddadzą eutanazji
Chociaż jeśli miałyby mnie pielęgnować ładne pielęgniarki - jakiś czas mogę wytrzymać
Mówiłem Ci przecież, że te trzy małe mulaciki, które wtedy wołały za mną "tato", musiały mnie pomylić z kim innym... I absolutnie nie były do mnie podobne - nawet kolor się nie zgadzałPiter 35 pisze: Ale chlapnąłem
Kupiłem dziś parę litrów gruzina - gdybyś przypadkiem przejeżdżał w pobliżu, zadzwoń. Dokupię gorgonzolę Pogadamy o ciężkiej pracyPiter 35 pisze: Musimy się spotkać to Ci pomogę
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
WiS pisze: Kupiłem dziś parę litrów gruzina
Polecam...
http://www.6win.pl/6win/1,108684,837236 ... zatek.html
Dolce far niente
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
WiS pisze: Chociaż jeśli miałyby mnie pielęgnować ładne pielęgniarki - jakiś czas mogę wytrzymać
I co? Najwyżej mógłbyś sobie popatrzeć? :)
r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
No co taki zdziwiony przeca mówi iż bimbru zakupił parę karnisterkówFUX pisze:
https://www.youtube.com/watch?v=6eI2AqyTYW4
Śnieżna zabawa
Śnieżna zabawa
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
ky, wtedy już będzie Viagra twinturboky pisze: I co? Najwyżej mógłbyś sobie popatrzeć? :)
https://www.youtube.com/watch?v=6eI2AqyTYW4
Śnieżna zabawa
Śnieżna zabawa
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
Żeby usztywnić warzywo, wystarczy je dobrze ususzyć, nie trzeba magicznej chemii :)
r.
r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 74 razy
- Polubione posty: 426 razy
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
No ja bym mógł coś napisać jedynie, jak samochody się robi. Ale kogo to może tu interesować....?remek pisze:Arno, bardzo słitaśny wątek Jak dopadnie mnie wena to też coś skrobnę. Gdzieś nawet miałem cały film pokazujący produkcję w moim b. zakładzie.
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
Fakt, to forum Hafciarekjarmaj pisze: No ja bym mógł coś napisać jedynie, jak samochody się robi. Ale kogo to może tu interesować....?
https://www.youtube.com/watch?v=6eI2AqyTYW4
Śnieżna zabawa
Śnieżna zabawa
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
FUX:
http://www.amirani.com.pl/
http://www.marani.com.pl/
Na przykład.
http://www.amirani.com.pl/
http://www.marani.com.pl/
Na przykład.
Niektórzy nie mają nawet tyleky pisze: Najwyżej mógłbyś sobie popatrzeć? :)
Kumpel bardzo lubił jeść parówki. Aż się przekonał, jak się je robi. I przestał lubić - został waginem, znaczy się tym, no... weganem. Więc może faktycznie - lepiej nie opowiadaj, bo się masowo przerzucimy na konie, rowery, szybowce albo nawet na PKP?jarmaj pisze: No ja bym mógł coś napisać jedynie, jak samochody się robi. Ale kogo to może tu interesować....?
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
Jarmaj, ja to myślę, że ciekawe są nie całe linie technologiczne, ale jakieś szczegóły kompletnie nieznane ludności.
Np. jak się dziś lakieruje i dlaczego. I ja się pytam, dlaczego są lakiery niektóre tak drogie. Bo co, dwa razy prysną? czy trzy więcej? Czy to coś innego.
Ale to jest gówniany szczegół, każdy zawód ma ich miliony i trzeba wybrać najciekawszy, lub grupę ciekawych, kopmoletnie niezgodnych z tym, co sobie ludność wyobraża.
Np. jak się dziś lakieruje i dlaczego. I ja się pytam, dlaczego są lakiery niektóre tak drogie. Bo co, dwa razy prysną? czy trzy więcej? Czy to coś innego.
Ale to jest gówniany szczegół, każdy zawód ma ich miliony i trzeba wybrać najciekawszy, lub grupę ciekawych, kopmoletnie niezgodnych z tym, co sobie ludność wyobraża.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
No to uważam, że czas zacząć mękę tworczą proszę państwa:
Część z was ogląda rzeczy, które robię, czyli dubbingi do kina i TV.
Pewnie, dzięki różnym wywiadom, jakieś ogólniki do was dotarły jak to się robi. Nie jest to proces, który bym dziś uznał za szczególnie skomplikowany, ale z drugiej strony dlaczego - skoro to takie proste - ufam w tej branży tylko kilku osobom? No?
To proste. Założę się że u Jarmaja we fabryce są jacyś brygadziści, kierownicy u których hula wszystko, a sa tacy u ktorych same problemy. I że tak jak wszedzie sa klopoty z pracownikami. Im mniejsza nisza tym gorzej. Wielu z was zna ten bol.
U mnie najgorsza sytuacja jest z dialogistami - czyli z tymi którzy piszą UKŁADKĘ, czyli tekst, który układa się do UST oryginalnych aktorów, kiedy wypowiada to polski aktor. Napisanie tak, żeby się układało to pierdnąć. Ale napisać żeby się układało, było śmiesznie, nowocześnie, interesująco, abstrakcyjnie, mądrze ( czyli mniej więcej tak pisać jak Bareja napisał MISIA) to jest już wyższa szkoła jazdy. I jest to prawie niewykonalne. Tekst jest podstawą. Mam tych artystów słowa- JEDNEGO. Może dwóch czy trzech, ale mniejszymi literami.
Czy wy słyszycie co ja mówię? MAM JEDNEGO DOSKONAŁEGO.
No dobra, następnie trzeba obsadę zrobić ( SIEDZĄ TRZY AKTORKI NADZIANE NA PALE PRZEZ TUCHAJ BEJA. I jedna tak patrzy na tę z lewej i mówi: Oj, Koleżanka coś kiepsko obsadzona). Dobra obsada, to znaczy, żeby tak dobrać aktora, żeby wypełnił ciało, twarz, organikę ( ruchy, gesty) mimikę, szajbę, powagę, wiek, kolor głosu, umiejętności, poczucie humoru, rytm... jest jeszcze więcej czynników. Na dodatek, muszą do siebie te głosy pasować, czyli coś jak symfonia. No dobra, obsadzilim ( razem z reżyserem - który też jest dobierany do konkretnego filmu, jeden szajbus i abstrakcjonista, drugi poważny intelektualista, inna dla dzieci.... ) Ktoś musi rozplanować nagrania ( jest na takie nagrania mało czasu jak cholera) - a gwiazdy czasu nie mają. W dodatku aktor nie może grać długo jednego dnia, bo mu się głos zdziera. To jest darcie się, mówienie godzinami bez przerwy na stojaka. MUSI być na stojaka, żeby APARAT aktorowi pracował jak trzeba. Plan zrobiony zaczyna się.
No i mam film aktorski. główną rolę gra znany jak skurwisin aktor amerykański, bożyszcze tłumów... I nie ma mowy, żeby ludność widowniowa nie skrytykowała. NIE NIE MA MOWY. Bo każdy pamięta jego głos z filmów morskich. I każdy go pamięta jak fryzjerem był. No to jest obsada w zasadzie awykonalna, bo każdy w tej akurat kwestii wie lepiej.
Ale jednak komentarze są po czymś takim: Na koncu mnie przekonał. - Co znaczy, że widz nie umiał oddzielić twarzy od głosu polskiego aktora. Który też super znany i zaszufladkowany.
Ale odrzućmy to. Gramy. Gramy z super zdolnym aktorem. I mamy długą , trudną, skomplikowaną scenę z wodotryskami.
Pierwsze trzy zdania gramy dwa dni. I na końcu pracy je jeszcze raz przegrywamy. Każde zdanie w takiej roli gra się po kilka/kilkanaście razy. Dlaczego? Bo musi się zgodzić wszystko. Głośność, ton, mimika, treść, akcenty, dlugość... wszystko, co sobie możecie wyobrazić musi pasowac. A jak jeden element nie pasuje to se można film wywalić. To tak jakby w rollsie skrzypiała deska rozdzielcza.
Jak już się nagra tych 50 aktorów do jednego filmu i z każdym zdaniem taka jazda, to trzeba jeszcze nagrać GWARY. Po rusku GUR GURY.
Czyli głosy nierozpoznawalne na ulicy, w knajpie, w pociągu... Zamknijcie oczy w kawiarni większej i posłuchajcie jaki jest tam rejwach. Zamknijcie oczy na ulicy w godzinie szczytu i posłuchajcie ludzi... stadion, mecz.... dowolna sytuacja, jeśli są ludzie, trzeba stworzyć atmosferę. Mamy atmosferę.
Oglądamy se całość. MATKO JEDYNA> TO JEST W OGÓLE NIE ŚMIESZNE> wybiera się kawałki które trzeba pozmieniać, ściąga gwiazdę z wakacji na księżycu, i dogrywa dwie litery.
Potem się taki film MIKSUJE. czyli się łączy to co nagraliśmy z Tonem Międzynarodowym ( music&Effects), czyli z muzyką, piskiem opon, trzaskiem drzwi, TYM że gadają w klopie i jest pogłos, a potem w jaskini a potem na polu kukurydzy, a potem na dachu... i wszędzie dźwięk jest inny. I trzeba głosy ubarwić tą innością - dodać pogłosy i inne sztuki. A jak któs gada przez radio, telefon, krzyczy w górach....
Do tego wszystkiego przy wybieraniu ekipy dochodzi dźwiękowiec. Czyli facet, który siedzi za konsoletą ( banda i wanda) i nagrywa wszystko na komputerze w programie ProTools. I widać całe nagranie w formie fali dźwiękowej. Musi to być człowiek wykształcony muzycznie, bo filmy często mają piosenki. A to jest inna rozmowa.
I to powyżej dotyczy na oko każdej produkcji i każdemu się wydaje, że robi to najlepiej. I każdy jest dumny. Tak jak każdy aktor uważa, że jest najlepszy, i niesprawiedliwie trzyma halabardę przez 18 lat w teatrum...
Ale chodzi o to, żeby te wersje były lepsze, innowacyjne. odważne a nie przekraczające granic.... I o to się na oko Polska bije.
Bo nie chodzi o to, żeby wstawiać dowcipy o aktualnych sprawach politycznych ( bo filmy żyją wiele lat). Tylko tak pisać, żeby było śmiesznie, współcześnie, super kolokwiwalnie, sytlizowany tekst na epokę... i ma to wytrzymać próbę czasu. Np 70 lat.
A co byście zrobili, jakbyście mieli film o szkotach, w ktorym wszyscy mowią z silnym szkockim akcentem i o to właśnie we filmie chodzi - o szkockość???
Literówki sprawdzę inną razą. Więc wybaczcie.
Mogę tęż powiedzieć jak się nagrywało 20 lat temu. ZUpełnie inaczej. Kiedyś napiszę. Bo rys historyczny też jest ważny.
Zaraz mi przyjdą do łba inne ciekawostki... Np. do jednego filmu, do żeńśkiej roli śpiewanej przetestowaliśmy 25 dziewcząt.
Są piosenki, które się składają z 500 take-ów.
Część z was ogląda rzeczy, które robię, czyli dubbingi do kina i TV.
Pewnie, dzięki różnym wywiadom, jakieś ogólniki do was dotarły jak to się robi. Nie jest to proces, który bym dziś uznał za szczególnie skomplikowany, ale z drugiej strony dlaczego - skoro to takie proste - ufam w tej branży tylko kilku osobom? No?
To proste. Założę się że u Jarmaja we fabryce są jacyś brygadziści, kierownicy u których hula wszystko, a sa tacy u ktorych same problemy. I że tak jak wszedzie sa klopoty z pracownikami. Im mniejsza nisza tym gorzej. Wielu z was zna ten bol.
U mnie najgorsza sytuacja jest z dialogistami - czyli z tymi którzy piszą UKŁADKĘ, czyli tekst, który układa się do UST oryginalnych aktorów, kiedy wypowiada to polski aktor. Napisanie tak, żeby się układało to pierdnąć. Ale napisać żeby się układało, było śmiesznie, nowocześnie, interesująco, abstrakcyjnie, mądrze ( czyli mniej więcej tak pisać jak Bareja napisał MISIA) to jest już wyższa szkoła jazdy. I jest to prawie niewykonalne. Tekst jest podstawą. Mam tych artystów słowa- JEDNEGO. Może dwóch czy trzech, ale mniejszymi literami.
Czy wy słyszycie co ja mówię? MAM JEDNEGO DOSKONAŁEGO.
No dobra, następnie trzeba obsadę zrobić ( SIEDZĄ TRZY AKTORKI NADZIANE NA PALE PRZEZ TUCHAJ BEJA. I jedna tak patrzy na tę z lewej i mówi: Oj, Koleżanka coś kiepsko obsadzona). Dobra obsada, to znaczy, żeby tak dobrać aktora, żeby wypełnił ciało, twarz, organikę ( ruchy, gesty) mimikę, szajbę, powagę, wiek, kolor głosu, umiejętności, poczucie humoru, rytm... jest jeszcze więcej czynników. Na dodatek, muszą do siebie te głosy pasować, czyli coś jak symfonia. No dobra, obsadzilim ( razem z reżyserem - który też jest dobierany do konkretnego filmu, jeden szajbus i abstrakcjonista, drugi poważny intelektualista, inna dla dzieci.... ) Ktoś musi rozplanować nagrania ( jest na takie nagrania mało czasu jak cholera) - a gwiazdy czasu nie mają. W dodatku aktor nie może grać długo jednego dnia, bo mu się głos zdziera. To jest darcie się, mówienie godzinami bez przerwy na stojaka. MUSI być na stojaka, żeby APARAT aktorowi pracował jak trzeba. Plan zrobiony zaczyna się.
No i mam film aktorski. główną rolę gra znany jak skurwisin aktor amerykański, bożyszcze tłumów... I nie ma mowy, żeby ludność widowniowa nie skrytykowała. NIE NIE MA MOWY. Bo każdy pamięta jego głos z filmów morskich. I każdy go pamięta jak fryzjerem był. No to jest obsada w zasadzie awykonalna, bo każdy w tej akurat kwestii wie lepiej.
Ale jednak komentarze są po czymś takim: Na koncu mnie przekonał. - Co znaczy, że widz nie umiał oddzielić twarzy od głosu polskiego aktora. Który też super znany i zaszufladkowany.
Ale odrzućmy to. Gramy. Gramy z super zdolnym aktorem. I mamy długą , trudną, skomplikowaną scenę z wodotryskami.
Pierwsze trzy zdania gramy dwa dni. I na końcu pracy je jeszcze raz przegrywamy. Każde zdanie w takiej roli gra się po kilka/kilkanaście razy. Dlaczego? Bo musi się zgodzić wszystko. Głośność, ton, mimika, treść, akcenty, dlugość... wszystko, co sobie możecie wyobrazić musi pasowac. A jak jeden element nie pasuje to se można film wywalić. To tak jakby w rollsie skrzypiała deska rozdzielcza.
Jak już się nagra tych 50 aktorów do jednego filmu i z każdym zdaniem taka jazda, to trzeba jeszcze nagrać GWARY. Po rusku GUR GURY.
Czyli głosy nierozpoznawalne na ulicy, w knajpie, w pociągu... Zamknijcie oczy w kawiarni większej i posłuchajcie jaki jest tam rejwach. Zamknijcie oczy na ulicy w godzinie szczytu i posłuchajcie ludzi... stadion, mecz.... dowolna sytuacja, jeśli są ludzie, trzeba stworzyć atmosferę. Mamy atmosferę.
Oglądamy se całość. MATKO JEDYNA> TO JEST W OGÓLE NIE ŚMIESZNE> wybiera się kawałki które trzeba pozmieniać, ściąga gwiazdę z wakacji na księżycu, i dogrywa dwie litery.
Potem się taki film MIKSUJE. czyli się łączy to co nagraliśmy z Tonem Międzynarodowym ( music&Effects), czyli z muzyką, piskiem opon, trzaskiem drzwi, TYM że gadają w klopie i jest pogłos, a potem w jaskini a potem na polu kukurydzy, a potem na dachu... i wszędzie dźwięk jest inny. I trzeba głosy ubarwić tą innością - dodać pogłosy i inne sztuki. A jak któs gada przez radio, telefon, krzyczy w górach....
Do tego wszystkiego przy wybieraniu ekipy dochodzi dźwiękowiec. Czyli facet, który siedzi za konsoletą ( banda i wanda) i nagrywa wszystko na komputerze w programie ProTools. I widać całe nagranie w formie fali dźwiękowej. Musi to być człowiek wykształcony muzycznie, bo filmy często mają piosenki. A to jest inna rozmowa.
I to powyżej dotyczy na oko każdej produkcji i każdemu się wydaje, że robi to najlepiej. I każdy jest dumny. Tak jak każdy aktor uważa, że jest najlepszy, i niesprawiedliwie trzyma halabardę przez 18 lat w teatrum...
Ale chodzi o to, żeby te wersje były lepsze, innowacyjne. odważne a nie przekraczające granic.... I o to się na oko Polska bije.
Bo nie chodzi o to, żeby wstawiać dowcipy o aktualnych sprawach politycznych ( bo filmy żyją wiele lat). Tylko tak pisać, żeby było śmiesznie, współcześnie, super kolokwiwalnie, sytlizowany tekst na epokę... i ma to wytrzymać próbę czasu. Np 70 lat.
A co byście zrobili, jakbyście mieli film o szkotach, w ktorym wszyscy mowią z silnym szkockim akcentem i o to właśnie we filmie chodzi - o szkockość???
Literówki sprawdzę inną razą. Więc wybaczcie.
Mogę tęż powiedzieć jak się nagrywało 20 lat temu. ZUpełnie inaczej. Kiedyś napiszę. Bo rys historyczny też jest ważny.
Zaraz mi przyjdą do łba inne ciekawostki... Np. do jednego filmu, do żeńśkiej roli śpiewanej przetestowaliśmy 25 dziewcząt.
Są piosenki, które się składają z 500 take-ów.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
A mnie ciekawi dlaczego podczas prac drogowych w Polsce podaje się termin rozpoczęcia, tylko. Mierzą te studzienki do mm - robi wrażenie, a nie wiedzą do kiedy będą tak wystawać.
Arno, ciekawa sprawa, brzmi strasznie ciężko. A, pamiętam taką dyskusję przy ognisku - Zygzak McQueen vs Stig McQueen. (mam nadzieję, że dobrze spamiętałem, Lucek jak to było?)
Arno, ciekawa sprawa, brzmi strasznie ciężko. A, pamiętam taką dyskusję przy ognisku - Zygzak McQueen vs Stig McQueen. (mam nadzieję, że dobrze spamiętałem, Lucek jak to było?)
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
Mam nadzieje ze Robert K zagra w AURTACH 2 - będzie gral: Schumi, Hamilton, Vettel, pewnie alonso - stopsownie do kraju zamieszkania
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
citan, o filmie, sztuką wyższą sie brandz....
Sztuka nizsza, studzienki, będzie poźniej...
Sztuka nizsza, studzienki, będzie poźniej...
Dolce far niente
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
FUX, nie prawda. Te studzienki są tak samo ważne i tak samo ciekawe.
Nawet nie wie czy nie bardziej, są jedynie mniej seksy, że tak to ujmę.
Chociaż taka wystająca studzienka na kilka metrów nie dość że jest fallicza to ma jeszcze orifice od góry, obie fukncje symbolizuje.
Nawet nie wie czy nie bardziej, są jedynie mniej seksy, że tak to ujmę.
Chociaż taka wystająca studzienka na kilka metrów nie dość że jest fallicza to ma jeszcze orifice od góry, obie fukncje symbolizuje.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 74 razy
- Polubione posty: 426 razy
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
Ooo, to dobry temat, jak tylko będę miał chwilkę, chętnie coś napisze.Arno pisze:Np. jak się dziś lakieruje i dlaczego. I ja się pytam, dlaczego są lakiery niektóre tak drogie. Bo co, dwa razy prysną? czy trzy więcej? Czy to coś innego.
Czemu są tak drogie? Nie są. To nie wina lakierów. To polityka cenowa. Ale na tym (polityce i cenach sprzedaży) znam się tyle co nic.
O lakierowaniu - wkrótce.
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
FUX ty się zastanów co nam opowiedzieć lepiej.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
To tak jak z lodówkami Ardo Vintage, prócz podstawowej linii kolorystycznej (bodajże blady błękit majtkowy, popielaty i szary) jest jeszcze linia o żywej kolorystyce. Za to, że Luigi napełnił dozownik czerwonym zamiast popielatego, trzeba dopłacić jakieś 30%. Czyste dojenie klienta :)jarmaj pisze: Czemu są tak drogie? Nie są. To nie wina lakierów. To polityka cenowa.
r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
jarmaj, w zasadzie cala sztuka lakiernicza jest ukazana w filmie: BRUNET WIECZOROWA PORA".
rozumiem, ze to cos takiego, tak? Ważne, żeby palce w leberce były. :)
rozumiem, ze to cos takiego, tak? Ważne, żeby palce w leberce były. :)
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
Najweselsze to było kupowanie lokalizacji pod nosniki reklamy zewnętrznej...Arno pisze:FUX ty się zastanów co nam opowiedzieć lepiej.
A reszte to nuda Panie, nuda...
Dolce far niente
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Do Tablicy w innym aspekcie
jarmaj pisze: O lakierowaniu - wkrótce.
Wniosek.
Uprzejmie uprasza się uwzględnić wniosek o naświetlenie tematu jak następuje: czy jest sens dopłacania za lakier metalik w nowym aucie 1.000-3.000 zł (w przypadku Kamienic i innych Bentjelów zapewne więcej)?
Znaczy się, czy on, ten metalik, jest aż o tyle lepszy (trwalszy, odporniejszy) - czy tylko tak się utarło, że Przedmiot Dumy Całej Rodziny i Zawiści Sąsiadów ma się błyjszczeć jak psu jajca, w związku z czym szpenie od polityki cenowej radośnie kroją klientów przy sprzedaży?
Z góry serdeczne Bóg Zapłać.