a skoro o KRUZ mowa, to dowiedziałem się dzisiaj, że rolników żyjących z rolnictwa jest tylko 10%. aż zacząłem się rozglądać. i co?
http://sciaga.pl/tekst/3759-4-rolnictwo_w_polsce
Łączna liczba gospodarstw chłopskich w Polsce szacowana jest na około 3.058 tysięcy.
Z tego ponad milion to zagrody użytkujące od 0,1 do 1 hektara. Z pozostałych 2.041 tyś. blisko 50 tyś. nie prowadzi żadnej produkcji rolnej, a dalsze 300 tyś. niczego z tego, co wytwarza,
nie sprzedaje. Tak, więc blisko jedna trzecia statystycznych gospodarstw chłopskich w Polsce nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej lub prowadzi jedynie działalność śladową,
która nie ma nic wspólnego z pozyskiwaniem środków na utrzymanie, nie mówiąc o zysku.
Do tej liczby trzeba jeszcze dodać ćwierć miliona gospodarstw, których średnia wartość rocznej sprzedaży zamyka się kwotą 2,5 tyś. zł, a więc nieco ponad 200 zł miesięcznie. Średnia wartość produkcji sprzedanej rocznie dalszych 400 tyś. gospodarstw nie przekracza 8.000 zł, czyli 666 zł miesięcznie. Zaledwie 260 tysięcy gospodarstw chłopskich uzyskuje ze sprzedaży
w skali rocznej średnio ponad 15.000 zł. Połowa z nich sprzedaje za więcej niż 25 tys. zł rocznie i jedynie 10 do 12 tysięcy wykazuje się produkcją sprzedaną ponad 100 tyś. zł rocznie.
Tak naprawdę to tylko one są w pełni dojrzałymi gospodarstwami towarowymi w sensie ekonomiczno-rynkowym. W najlepszym wypadku niespełna 12 %. ogółu gospodarstw chłopskich w Polsce można, więc uznać za gospodarstwa rzeczywiste. Jeżeli pominiemy zagrody jedno hektarowe to wskaźnik ten wzrośnie do 30 %. Kondycja ekonomiczna większości tych gospodarstw jest bardzo słaba. Wartość sprzedaży to jeszcze przecież nie dochód, lecz zaledwie przychód, z którego trzeba pokryć wszystkie nakłady poniesione na wytworzenie sprzedanych dóbr. W każdym bądź razie tylko ten mały odsetek ogółu gospodarstw, a w rzeczywistości nie więcej niż połowę z nich, stać dzisiaj na inwestowanie i prowadzenie w ślad za tym produkcji rozszerzonej.
Dzisiaj mamy około 174 tyś. gospodarstw o powierzchni powyżej 15 ha, a więc zaledwie o 3 %. więcej niż w końcu lat osiemdziesiątych. Wzrosła też liczba gospodarstw 1-2 hektarowych. Przy takiej strukturze agrarnej liczba zatrudnionych w przeliczeniu na 100 ha użytków rolnych, nie licząc gospodarstw do 1 ha, wynosi około 21 osób.
W Unii Europejskiej ten wskaźnik jest trzy i pół razu mniejszy. W rezultacie statystyczny rolnik polski wytwarza żywność dla około 10 osób, a rolnik unijny dla 40 osób. Dodać trzeba jeszcze do tego niższą w wielu przypadkach jakość produktów wsi polskiej oraz wspomniany brak własnego potencjału rozwojowego przytłaczającej większości naszych gospodarstw.
a teraz pytanie mam do wszystkich, którzy nami rządzili i rządzą przez ostatnie ćwierć wieku: co z tym wszystkim robicie? bo ja mam wrażenie, że czekacie aż "problem" wymrze.
edit
bo się naprawdę wzburzyłem. jest moda na ekolo, na normalną (czyli "ekologiczną") żywność. całe połacie kraju to "grunty rolne". i nagle okazuje się, że te grunty nie dają ani złotówki, a wręcz trzeba do tego dopłacać. zajebiście.