FUX pisze:barbie pisze: ↑8 maja 2020, o 21:22
Gump pisze:
Dlaczego sprzedajecie taki fajny dom
Długo by tłumaczyć, ale w uproszczeniu potrzebujemy być bliżej Warszawy (albo i w niej).
Marta, przez dobrych kilka lat dojeżdżaliśmy do Wrocka CODZIENNIE. W jedną stronę od 1-1,5h.
Przemyślcie, czy skórka warta wyprawki.
Przemyśleliśmy to wielopokoleniowo już bardzo dawno
Najpierw rodzice próbowali sprzedać przez kilka lat, teraz my.
Gump pisze:To może jeszcze dwa zdania na ten temat
http://dom-jarnice.pl/
U nas odwrotnie, ludziska rzucają wszystko i budują się w Biesach
Jak najdalej od miasta, agroturystyka, pensjonacik, zajazd i żyją sobie z dala od wielkomiejskiego zgiełku.
Czy bliżej znaczy lepiej, wygodniej, łatwiej, to już nie moja sprawa, jednak to miejsce w którym Mieszkacie ma potencjał
Ja to wiem i szanuję. Różni ludzie mają różne potrzeby. Ale ja pochodzę z wielkiego miasta, mam potrzebę dużej ilości kontaktów z ludźmi, dostępności infrastruktury (od lekarza począwszy, na kinie skończywszy). Mimo, że kocham jeździć autem i podróżować, codzienne dojazdy min. 1,5h w jedną stronę do miasta są po prostu wykańczające i zabierają bardzo dużą część życia i siły. I pieniędzy.
Dom jest bardzo duży, za duży na nas dwoje. Działka ma ponad 4 tys. metrów, wymaga ciągłej pracy. Całość pochłania ogromną ilość czasu tylko w celu utrzymania względnego ładu, a aby mieć stan wymarzony wymagałaby pełnego etatu. Na ogrodnika w pełnym wymiarze nie mogę sobie pozwolić, zresztą nie ma ma chętnych do pracy. Ten dom jest wspaniały dla amatora ucieczki z miasta i kontaktu z naturą. Ale w naszym wypadku te aspekty nie są naszą jedyną pasją (choć nie ukrywam, że sprawiają przyjemność), a odebrały nam czas i możliwości na cokolwiek innego.
Gdyby to wszystko (dom, działka i odległość) dało się pomniejszyć o połowę, to na pewno byśmy się w ogóle nie zastanawiali nad sprzedażą. Ale na obecnym etapie życia wolimy mieszkać w domu, a nie żyć dla domu
Równocześnie aktualnie mamy maj, jest tutaj jak w bajce. Każdemu się marzy taka nieruchomość, a do tego jeszcze pandemia nam prawie nie dokucza, bo mam swój własny las i przestrzeń. Ale w okresie od października do marca idzie się zabić własną pięścią w takim miejscu.