Na razie, to problemem są porwane łańcuchy dostaw. Brak transportu i brak produkcji w wielu branżach. Co będzie potem, to zobaczymy.
Ja to zrozumiałem nieco inaczej; raczej, że Włochy radziły sobie całkiem nieźle dopóki miały własną walutę. Włochy to nie Niemcy. Tak samo jak Polska.
Tak i wiem, że jak mam dostawę od niemieckiej firmy przewidzianą na tydzień 40. to na 99% przyjdzie w 40. tygodniu, a jak z Włoch czy Hiszpanii to trudno powiedzieć. Ale jednocześnie jak chcę coś zmienić w zamówieniu, które było złożone pół roku temu, a ma być zrealizowane za następne pół roku, to u Niemców to jest unmöglich, bo jakakolwiek zmiana planów produkcyjnych nie wchodzi w rachubę. Są sztywni jak paczka gwoździ.
Chyba, że to im się coś schrzani - wtedy oczywiście jest möglich.
Południowcy są dużo bardziej elastyczni, może właśnie dlatego, że sami są mniej uporządkowani.
Tak jak moi polscy klienci...
I dlatego pomysł różnych walut dla różnych gospodarek / narodów / mentalności wcale nie był taki głupi. Nie wszystkim jest do twarzy w różowym...
I jeszcze jedna teza autora jaką ja zauważyłem; wspólna waluta wcale nie jest tak korzystna dla samych Niemiec jak się pozornie wydaje. Żyjąc z eksportu, podupadanie największych klientów wcale nie jest dla nich dobre. A nawet jeżeli przejmą wszystkie pieniądze Włoch, Grecji i innych, słabszych gospodarczo krajów, to co zrobią?
Zbankrutują Grecję i przejmą majątek..?