Post
3 lut 2008, o 15:48
Paweł, sprawa jest prosta: bijemy się o bodajże 20% światowej produkcji CO2 i handel nią. Handel za dużo zer w twardej walucie. Tylko że większy wpływ na produkcję tegoż CO2 ma natura (np. wulkany), a udział CO2 tworzeniu efektu cieplarnianego to parę-paręnaście procent (w dużym stopniu efekt występowania CO2 pokrywa się z efektem występowania pary wodnej).
Zamiast brandzlować się CO2, wywracać do góry nogami przemysł nie tylko motoryzacyjny, jednocześnie niewiele robiąc w kierunku konwersji energetyki na sensowne źródła nieemitujące gazów (czytaj znienawidzony, ale ostatnio nawet namaszczony przez Grinpiss atom), należałoby pomyśleć o ratowaniu puszczy amazońskiej i sadzeniu roślin i drzew.
Mam nieodparte wrażenie, że panowie zieloni, w imię walki z konsumpcją i burżuzyjnym stylem życia wymyślają co raz to nowe szykany, aby zepchnąc cywilizację na wymyślone przez nich tory. A gdy cywilizacja się dostosuje, to nagle panowie stwierdzają, że to, co gorąco promowali 10 lat temu (np. elektrownie wiatrowe), dziś jest be i trzeba iść inną drogą (tak, właśnie wspomniane elektrownie wiatrowe -- nagle panowie sobie przypomnieli, żę są drogie, zmieniają przepływ mas powietrza, hałasują i są mordercze dla przelatujących tam ptaków).
Tylko że ja nie mam zamiaru zamieszkać w ziemiance tylko dlatego, że jakiś komunizujący brodacz we flaneli i sandałach ma wg. najlepszy na świecie pomysł na zagospodarowanie mojego życia. Segreguję śmieci, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że powinno się je przerabiać aby w nich nie utonąć, choć uważam że właściwą drogą są opakowania biodegradalne, bo recykling pożera bardzo dużo energii, staram się zużywać jak najmniej energii choćby z tego powodu, że ona po prostu kosztuje, jestem przeciw asfaltowaniu i betonowaniu całego świata, bo nie tak ma on wyglądać, ale uważam też, że drogi są potrzebne i tiry na torach to głównie mrzonki brodaczy w sandałach za pieniadze podatników, ale z pewnych przyjemności życia nie będę rezygnował tylko dlatego, że jakiś arbuz, zielony z zewnątrz, a czerwony w środku, uważa, że powinienem czym prędzej zacząć wieść żywot chłopa małorolnego, w lepiance, uprawiając naturalną marchew na mordze ziemi.
Ciekawe, czy arbuzy tak chętnie promowałyby swoje mrzonki, gdyby miały za wszystko zapłacić. Za koszty energii włożonej w recykling, za dopłaty do transportu kolejowego (tiry na tory), za dopłaty do energii pozyskanej z naturalnych źródeł odnawialnych. Skoro to taki cymes, to niech po prostu zaczną prowadzić swoją działalność w tym sektorze, za swoje.
r.
PS. Morderatorze, mam prośbę: wydziel nasze okołozielone wypociny z wątku rajdowego.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.