Marudzenie do kwadratu
Marudzenie do kwadratu
" dyskusje o postawach konkretnych osób w ich sytuacji politycznej"
Zakładam ten wątek, gdyby ktoś chciał se dyskutować o ześwinieniu się tego lub owego.
Każden wie o co się rozchodzi.
Np. Czy Migalski się sprzedał za kasę?
Ja uważam, że to piękny ruch zawodowego karierowicza. Najpierw cwanie zaplanował awanturę z habilitacją, żeby nakręcić się medialnie i że bidulek i proszę jak się opłaciło.
Zakładam ten wątek, gdyby ktoś chciał se dyskutować o ześwinieniu się tego lub owego.
Każden wie o co się rozchodzi.
Np. Czy Migalski się sprzedał za kasę?
Ja uważam, że to piękny ruch zawodowego karierowicza. Najpierw cwanie zaplanował awanturę z habilitacją, żeby nakręcić się medialnie i że bidulek i proszę jak się opłaciło.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Marudzenie do kwadratu
Jak dla mnie, to koniec kariery tego pana w polityce. Gęba pełna frazesów na każdy temat. Żenujące wyjaśnienia bezpośrednio po incydencie i proba obarczenia winą innych.Jeśli Jan Rokita (50 l.) myśli, że burda na pokładzie samolotu Lufthansy ujdzie mu na sucho, to grubo się myli. Jak ustalił "Super Express", Rokicie postawiono właśnie kolejny zarzut - stawiania oporu wobec funkcjonariusza państwowego. Za ten czyn pisarzowi z Krakowa grozi nawet do dwóch lat więzienia.
Ale to nie wszystko! Dotarliśmy również do kolejnego świadka awantury, który pogrąża niedoszłego premiera. - To, co wyprawiał w samolocie, było żałosne i poniżające. Rokita zachował się jak zwykły tchórz. Było mi za niego wstyd - mówi nam pani Wiesława z Krakowa, która siedziała dwa rzędy za awanturującym się politykiem.
Pani dr Wiesława K. (imię na jej prośbę zostało zmienione) pracuje na jednej z krakowskich uczelni wyższych. 10 lutego wracała z zagranicznej konferencji naukowej tym samym samolotem, co państwo Rokita. To jej słowa: "Niech pan wysiądzie" można usłyszeć na słynnym nagraniu w tle wrzasków błagającego o pomoc polityka. Pani Wiesława początkowo nie chciała rozmawiać o incydencie w Monachium.
- Miałam nadzieję, że pan Rokita ochłonie i przeprosi za swoje skandaliczne zachowanie. Kiedy jednak dowiedziałam się, że robi z siebie ofiarę i domaga się od linii gigantycznego odszkodowania, postanowiłam przerwać milczenie - mówi. Tylko "Super Expressowi" i tygodnikowi "Przegląd" zgodziła się opowiedzieć o tym, co naprawdę zdarzyło się na pokładzie.
Jej zdaniem Rokita od początku zachowywał się bardzo arogancko. - To była postawa człowieka, któremu wszystko się należy. Biła z niego wyższość - wspomina. Potwierdza, że całą awanturę wywołał właśnie niedoszły premier, który rozsiadł się w klasie biznes, choć miał bilet w klasie ekonomicznej. - Stewardesa grzecznie zwróciła mu uwagę i przeniosła płaszcze. W odpowiedzi rozzłoszczony polityk krzyknął: "Co za chamstwo!" i wyraźnie popchnął stewardesę - opowiada nam pani Wiesława.
Po tym incydencie pilot poprosił, by awanturujący się pasażer opuścił dobrowolnie pokład samolotu. Niestety, Rokita kurczowo trzymał się fotela. Wówczas, jak mówi nam pani Wiesława, do akcji wkroczyli funkcjonariusze straży granicznej i policji. Najpierw poprosili, by wyszedł z samolotu. Gdy to nie poskutkowało, chwycili go za ramiona i próbowali wyciągnąć. - To był jeden wielki pisk, wzywanie rodaków, Jezusa i nie wiadomo kogo jeszcze na pomoc - relacjonuje pani doktor. W rozmowie z nami przyznaje, że całą sytuacją była mocno zażenowana. - Choć nie jest już przecież parlamentarzystą krzyczał: "Ratujcie, Polacy, rodacy, jestem przecież posłem".
Gdy Rokitę wyprowadzano, ludzie zaczęli klaskać. - Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, gdyż mogliśmy wreszcie wystartować - wspomina pani Wiesława.
Teraz sprawą przeciwko Rokicie zajmuje się prokuratura w Landshut. Jak poinformował nas Hans Petre Kammerer z Oberbayerpolizei, Rokicie postawiono kilka zarzutów, m.in. zakłócenia bezpieczeństwa lotu i naruszenia nietykalności cielesnej stewardesy. Najnowszy zarzut dotyczy zaś stawiania oporu wobec funkcjonariusza państwowego. Sprawa jest poważna. - Tylko to przestępstwo zagrożone jest karą od trzech miesięcy do dwóch lat więzienia - tłumaczy nam mecenas Jacek Franek, znawca prawa niemieckiego. Za naruszenie nietykalności stewardesy Rokita może pójść do więzienia nawet na pięć lat.
Gdzie honor i godność tego pana, wzywanie Jezusa...
Czas tego pana raczej minął...
Dolce far niente 

Re: Marudzenie do kwadratu
a ja uważam, że mamy - w pewnym sensie - szczęście. możemy "na gołe oczy" zobaczyć jak powstają tzw. elity. gdyż albowiem dzieci tego pana do szkół się udadzą lepsiejszcych, skończą - na ten przykład - Sorbonę (tę prawdziwą) albo inny Harvard i wrócą z takimi dyplomami MBIami i innymi, że fiu fiu. zaplecze finansowe "na strart" będą miały, "koneksje" (co z tego, że kombatancko/partyjne) w pewnym stopniu też. za 15 lat to oni będą naszą "arystokracją". i nie - jak tatuś nuworyszowską. bywałą w świecie, ojęzykowaną itd.Arno pisze:Ja uważam, że to piękny ruch zawodowego karierowicza.
chyba, że okażą się - jak to się pisało kiedyś - utracjuszami.
dla jasności: żadna zazdrość przeze mnie nie przemawia. chodzi o obserwację zjawiska. w końcu pierwotna szlachta tytuły też otrzymywała w różnych, oj różnych, sytuacjach.
Re: Marudzenie do kwadratu
A to dlatego, że tzw. polityka Toyoty uważa, że wie, czego chce klient, czyli my, lecz niestety jest w blędzie...EterycznyŻołądź pisze:Ja uważam, że Subaru się strasznie sprzedało w imię polityki Toyoty.
Czy ktokolwiek na forum, otrzymał ankietę, zaproszenie, propozycję wyrażenia/oceny swoich oczekiwań w stosunku do nastepcy modelu, ktorym jeździ?
Ja nie-e...
Skrócę pytanie. Czy takowa propozycja oceny pojazdu, ktorym w tej chwili się porusza, padla?
Ja nie otrzymalem.
Mam świadomość, że rozpocząl by się koncert życzeń. Zamiast 250 koni może być 400, zamiast 4 dzrwi para, itepe, itede...
Dolce far niente 

Re: Marudzenie do kwadratu
damaz pisze: a ja uważam, że mamy - w pewnym sensie - szczęście. możemy "na gołe oczy" zobaczyć jak powstają tzw. elity. gdyż albowiem dzieci tego pana do szkół się udadzą lepsiejszcych, skończą - na ten przykład - Sorbonę (tę prawdziwą) albo inny Harvard i wrócą z takimi dyplomami MBIami i innymi, że fiu fiu. zaplecze finansowe "na strart" będą miały, "koneksje" (co z tego, że kombatancko/partyjne) w pewnym stopniu też. za 15 lat to oni będą naszą "arystokracją". i nie - jak tatuś nuworyszowską. bywałą w świecie, ojęzykowaną itd.
chyba, że okażą się - jak to się pisało kiedyś - utracjuszami.
Odpowiem Ci fragmentem jakiegoś łańcuszka, ktory dzisiaj w mojej skrzynce wylądowal.
Pomijam styl z lekka poetycki, ale chciałbym, aby nasze elyty czasami z niego wyciągnęły wnioski...
IRLANDZKIE ŻYCZENIA
Wszystkiego dobrego!!!
Nazywał się Fleming i był biednym szkockim farmerem.
Pewnego dnia, gdy ciężko pracował w polu usłyszał wołanie o pomoc
dobiegające z pobliskich bagien.
Pobiegł tam i znalazł przestraszonego chłopca,
którego uratował od śmierci.
Następnego dnia przed dom farmera zajechał powóz,
z którego wysiadł elegancki gentleman,
który przedstawił się jako ojciec uratowanego chłopca.
Powiedział do farmera, ze chce mu zapłacić za uratowanie syna.
Farmer odrzekł, ze zapłaty nie przyjmie
gdyż uratował chłopca nie dla pieniędzy.
W tym momencie do domu wszedł syn farmera Alexander.
Czy to twój syn?- zapytał gentelman.
Tak to mój syn.- odrzekł dumnie farmer.
Mam ofertę dla ciebie.
Opłacę naukę dla twojego syna tak,
aby zdobył to samo wykształcenie jak mój syn.
I jeśli chłopak jest taki jak jego ojciec nie zmarnuje okazji
i obaj będziemy z niego dumni?
I tak się stało.
Syn farmera ukończył najlepsze szkoły
i stal się znany na całym świecie, jako
Sir Alexander Fleming, odkrywca penicyliny.
Wiele lat później ten sam chłopiec,
który został uratowany z bagien
zachorował na zapalenie płuc.
Co uratowało jego życie?
Penicylina.
Nazwisko chłopca: sir Winston Churchill.
Ktoś kiedyś powiedział: wszystko powraca...
Pracuj tak jakbyś nie potrzebował pieniędzy.
Kochaj tak jakby nikt nigdy ciebie nie zranił.
Tańcz jakby nikt na ciebie nie patrzył.
Śpiewaj jakby nikt cię nie słuchał.
Żyj jakby był raj na ziemi.
Wyślij to do każdego, kogo uważasz za przyjaciela.
Irlandzkie życzenie dla przyjaciela mówi:
Niech zawsze będzie praca dla twoich rak,
Niech w twoim portfelu zawsze będzie moneta albo dwie,
Niech zawsze świeci słonce w twoim oknie,
Niech przyjaciel zawsze będzie przy tobie,
Niech po każdym deszczu pojawia się tęcza,
Niech Bóg napełni twe serce radością...
Dolce far niente 

-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Marudzenie do kwadratu
FUX pisze:
A to dlatego, że tzw. polityka Toyoty uważa, że wie, czego chce klient, czyli my, lecz niestety jest w blędzie...
Czy ktokolwiek na forum, otrzymał ankietę, zaproszenie, propozycję wyrażenia/oceny swoich oczekiwań w stosunku do nastepcy modelu, ktorym jeździ?
Ja nie-e...
Skrócę pytanie. Czy takowa propozycja oceny pojazdu, ktorym w tej chwili się porusza, padla?
Ja nie otrzymalem.
Wszystkie wcześniejsze modele Imprez i Forków z turbo jakoś mi się podobają (mniej lub bardziej, ale tak), obecne modele mnie odrzucają pod każdym względem i na pewno bym ich nie kupił, wolałbym któryś z używanych modeli niż nowy samochód. Ktoś w Toyocie doszedł, że ma w d... takie osoby, bo woli sprzedawać auto masom. Rozumiem, ale mi się to nie podoba.
P.S. "Super Express".... cudowne źródło. Bardzo wiarygodne i w ogóle...

Re: Marudzenie do kwadratu
FUX, nie jestem miłośnikiem pana Rokity, jednak wysuwanie takich wniosków na podstawie lektury artykułu w "Super Expresie"? No ja Cię proszę. Miałem nadzieję, że w tym wątku może nie do końca będzie poważnie, ale przynajmniej na jakimś poziomie.FUX pisze:Czas tego pana raczej minął...

btw. Czas tego pana to się chyba już wcześniej skończył, ale pewnie jakoś sobie poradzi.
damaz, nie bardzo rozumiem o co chodzi? Dlaczego przeszkadza Ci, że dzieci tego pana wykształcą się na zachodzie? Ponoć nie powinniśmy oceniać dzieci, przez pryzmat poczynań ich rodziców. Choć akurat z taką tezą byłbym ostrożny, bo wychowanie, światopogląd, wartości w dużej mierze kształtują, a przynajmniej powinni kształtować rodzice.
Wracając jednak do tematu. Co aż takiego złego w takiej elicie? Przecież w tym kraju niewielu przeszkadza, że obecną elitę w dużej mierze kształtują ludzie, którzy zajmowali prominentne stanowiska w systemie, w którym normalnego, uczciwego człowieka traktowało się jak przestępcę, a w najleszym przypadku frajera do golenia. Nie przeszkadza nikomu, gdy krajem kierują ludzie, którzy kształcili się na wydziałach politycznych w ZSRR, bo przynajmniej dobrze wykształceni, a ich wybory z pewnością były podyktowane strachem o własne życie.
Coś mi tu nie pasuje, ale ja mam 32 lata, więc nie mam moralnego prawa tego oceniać.

czarne jest piękne...
Re: Marudzenie do kwadratu
Fragment o JMR przelecial mi rano przed oczami na przeglądarce; SE nie kupuję nie czytuję
Podalem przyklad czlowieka, ktory używając każdej mozliwej kotwicy, chce się utrzymać w okolicach wladzy. Tyle.
Co do poziomu, to jest on dość dowolny. A że jedna informacja jest przekazywana jednym stylem, a druga innym to już inna para kaloszy.
Pokażcie mi dzisiaj gazetę, program tv, radiowy, który trzyma poziom...
Z reguły jesteśmy narażeni na odbiór tezy wyimaginowanej przez redaktora, ktory zrobi wszystko, aby ją wyprowadzić do końca. Mam na myśli wywiady, w których myśli wyrażane przez rozmówce sa kompletnie malo interesujące dla prowadzącego rozmowę...

Podalem przyklad czlowieka, ktory używając każdej mozliwej kotwicy, chce się utrzymać w okolicach wladzy. Tyle.
Co do poziomu, to jest on dość dowolny. A że jedna informacja jest przekazywana jednym stylem, a druga innym to już inna para kaloszy.
Pokażcie mi dzisiaj gazetę, program tv, radiowy, który trzyma poziom...
Z reguły jesteśmy narażeni na odbiór tezy wyimaginowanej przez redaktora, ktory zrobi wszystko, aby ją wyprowadzić do końca. Mam na myśli wywiady, w których myśli wyrażane przez rozmówce sa kompletnie malo interesujące dla prowadzącego rozmowę...
Dolce far niente 

-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: Marudzenie do kwadratu
Obawiam się że nie jest. Od jakichś 20 lat cały przemysł motoryzacyjny jest zapatrzony w sukces Toyoty. I z różnymi efektami próbuje naśladować jej sposób działania.FUX pisze:A to dlatego, że tzw. polityka Toyoty uważa, że wie, czego chce klient, czyli my, lecz niestety jest w blędzie...
To w błędzie są inni i dlatego między innymi są przez Toyotę wykupywani, a nie odwrotnie

A że garstce zapaleńców może się to nie podobać? Aut nie produkuje się dla zaspokajania niczyich potrzeb. Produkuje się je, żeby na tym zarabiać. Wszystko inne jest tylko elementami pośrednimi.
Re: Marudzenie do kwadratu
jarmaj, cos w tym jest. Poprzenia generacja avensisa i vectry oraz obecna z insignia maja wiele wspólnego...
Dolce far niente 

-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Marudzenie do kwadratu
jarmaj, no niestety, ale jest jedno, ale które mimo wszystko gra tej teorii i Toyocie na nosie - Porsche.
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: Marudzenie do kwadratu
No bez jaj. Co to za porównanie???EterycznyŻołądź pisze:jarmaj, no niestety, ale jest jedno, ale które mimo wszystko gra tej teorii i Toyocie na nosie - Porsche.

Ja tu mówię o produkcji setek tysięcy, wręcz milionów, zwykłych samochodów, dla z grubsza zwykłych odbiorców.
A nie o mega ekskluzywnych markach dla garstki najbogatszych tego świata.
-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Marudzenie do kwadratu
esilon, chodziło Ci o Cayenne?
Porsche to od przeszło 40 lat! 911, a nie jakieś Cayenne czy inne Panamery (przy nim 914 wydaje się najpiękniejszym autem na świecie). Jeśli jesteś klientem od lat to nadal możesz kupić sobie 911 i to w wersji tylko dla zapaleńców jak GT3 RS czy GT2, przecież nikt Cię nie zmusza do Cayenne. Analogicznie, jeśli jeździsz Imprezą i chcesz zmienić to jesteś zmuszany do Lanosa, a jak się jeździło Lanosem (prawie) i Imprezą to, to jest ostatnia rzecz, którą chce się zrobić.
Słaby argument, esi.
jarmaj, nie. Ty piszesz o firmie samochodowej, która od lat się rozwija i jest na plusie. Porsche takie jest, ma się dobrze, wykupiło inne firmy i nie podzieliło losu WSZYSTKICH innych wielkich sportowych marek. Zresztą Porsche wcale tak mało aut nie produkuje i tylko dla najbogatszych. Jak kogoś stać na Lacetti STI to na Boxtera/Caymana też.

Porsche to od przeszło 40 lat! 911, a nie jakieś Cayenne czy inne Panamery (przy nim 914 wydaje się najpiękniejszym autem na świecie). Jeśli jesteś klientem od lat to nadal możesz kupić sobie 911 i to w wersji tylko dla zapaleńców jak GT3 RS czy GT2, przecież nikt Cię nie zmusza do Cayenne. Analogicznie, jeśli jeździsz Imprezą i chcesz zmienić to jesteś zmuszany do Lanosa, a jak się jeździło Lanosem (prawie) i Imprezą to, to jest ostatnia rzecz, którą chce się zrobić.
Słaby argument, esi.

jarmaj, nie. Ty piszesz o firmie samochodowej, która od lat się rozwija i jest na plusie. Porsche takie jest, ma się dobrze, wykupiło inne firmy i nie podzieliło losu WSZYSTKICH innych wielkich sportowych marek. Zresztą Porsche wcale tak mało aut nie produkuje i tylko dla najbogatszych. Jak kogoś stać na Lacetti STI to na Boxtera/Caymana też.
- Chloru
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: DC
- Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
- Polubił: 245 razy
- Polubione posty: 526 razy
Re: Marudzenie do kwadratu
EterycznyŻołądź, argument esiego jest bardzo dobry. Cayenne wprowadzono po to, żeby utrzymać sieć dilerską/serwisową w US.
"Understeer is a crime" (C) Colin McRae
Re: Marudzenie do kwadratu
EterycznyŻołądź pisze: Słaby argument
jak wersja 911- MY jajka sadzone weszła to był wrzask, powrót do własciwego wygladu reflektorów pozwolił na nowo cieszyć sie tradycyjnym porszem,
a trudne czasy pozwolilo i pozwoli przezyc godnie wlasnie cajen
czyli przyjdzie jeszcze pora na właściwe STI choć lanos z siateksem miedzy oczami wyglada nawet nawet

Re: Marudzenie do kwadratu
Damaziu, jakze prawdziwe. Mialem mase kolegow, dzieci ustawionych partyjniakow z KC i szpiegow. w zasadzie pol klasy.damaz pisze:a ja uważam, że mamy - w pewnym sensie - szczęście. możemy "na gołe oczy" zobaczyć jak powstają tzw. elity. gdyż albowiem dzieci tego pana do szkół się udadzą lepsiejszcych, skończą - na ten przykład - Sorbonę (tę prawdziwą) albo inny Harvard i wrócą z takimi dyplomami MBIami i innymi, że fiu fiu. zaplecze finansowe "na strart" będą miały, "koneksje" (co z tego, że kombatancko/partyjne) w pewnym stopniu też. za 15 lat to oni będą naszą "arystokracją". i nie - jak tatuś nuworyszowską. bywałą w świecie, ojęzykowaną itd.Arno pisze:Ja uważam, że to piękny ruch zawodowego karierowicza.
chyba, że okażą się - jak to się pisało kiedyś - utracjuszami.
dla jasności: żadna zazdrość przeze mnie nie przemawia. chodzi o obserwację zjawiska. w końcu pierwotna szlachta tytuły też otrzymywała w różnych, oj różnych, sytuacjach.
Czesc dzieci szpiegowskich poszla w tym samym kierunku, jeden nawet zginał w akcji. Co podaje nie dla smichu.
Ale te dzieci, rolników, robotników, członków KC pokonczyly studia, dzieki koneksjom (lub nie) dostaly dobra prace.
I tu postaje pytanie - czy dziecku nalezy pomoc znalezc prace? To znaczy zadzwonic do kolegi ktory cos tam gdzies tam robi i zapytac czy by nie porozmawial z malenstwem?
zaraz uslyszymy, ze NIGDY. ZE TO NIE ETYCZNE. Czyli co, wypieramy sie wlasnego dziecka i mu nie pomagamy?
Tak jak ostatnio jedna kolezanka, corka bardzo znanego aktora, zapytala mnie czy moglbym jakos pomoc w przygotowaniach do PWST. A tatko pytam? Tatko powiedział ze ani mu sie sni pomagac.
Czyli co, pomagac obcym a swoim nie pomagac?
Caly swiat jest na tym zbudowany, mamy obowiazek przygotowac dzieci do samodzielnosci.
Zobaczcie na Hollywood - ile dzieci aktorskich dzis gwiazdorzy. Czy to nagannne czy nie?
Mały edit:
"Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga, powinni pokazać listy
uwierzytelniające." (JULIAN TUWIM)
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: Marudzenie do kwadratu
ale ja napisałem, że mi NIE przeszkadza. poważnie.vibowit pisze: damaz, nie bardzo rozumiem o co chodzi? Dlaczego przeszkadza Ci, że dzieci tego pana wykształcą się na zachodzie?
ankieta?Arno pisze:Czyli co, pomagac obcym a swoim nie pomagac?
moim zdaniem pomagać. a następne 40+ samodzielnego życia i tak zweryfikuje...
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: Marudzenie do kwadratu
EterycznyŻołądź pisze: jarmaj, nie.
W sumie to masz rację. Nitk Ci nie broni, jak chcesz to na swój użytek możesz porównywać wszystko.
Możesz wyciągać wnioski z porównania proszku do prania z pastą do zębów, analizować w kontekście podobieństw gruszki i wieprzowinę, zestawiać drewniany wychodek z piramidą w Gizie itd. itp., Twoje prawo.

-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Marudzenie do kwadratu
esilon, Chloru, przytoczę to co chciałem napisać, ale mi na chwilę neta zabrali (a nic nie ściągałem!).
Zrobiłem przeskok myślowy i ustosunkowałem się do tego, co esi mógł mieć dalej na myśli, a chyba błędnie. Wiem, że dzięki Cayenne, Boxterowi i pewnie Panamerze Porsche zarabia, ale dzięki temu nadal sprzedaje 911, która przez 40 lat zmieniła się głównie... sposobem chłodzenia silnika! Nie miałbym nic przeciwko gdyby Subaru sprzedawało paskudne Justy, czy pomyloną Tribecę, gdyby największa zmianą w STI było przejście z silnika 2.0 na 2.5. Chyba się zgodzicie, że więcej (nie z technicznego punktu widzenia, a stylu) różni STI MY07 od MY08 niż Porsche 901 od 997?
Zrobiłem przeskok myślowy i ustosunkowałem się do tego, co esi mógł mieć dalej na myśli, a chyba błędnie. Wiem, że dzięki Cayenne, Boxterowi i pewnie Panamerze Porsche zarabia, ale dzięki temu nadal sprzedaje 911, która przez 40 lat zmieniła się głównie... sposobem chłodzenia silnika! Nie miałbym nic przeciwko gdyby Subaru sprzedawało paskudne Justy, czy pomyloną Tribecę, gdyby największa zmianą w STI było przejście z silnika 2.0 na 2.5. Chyba się zgodzicie, że więcej (nie z technicznego punktu widzenia, a stylu) różni STI MY07 od MY08 niż Porsche 901 od 997?
-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Marudzenie do kwadratu
jarmaj, ja rozumiem, że ze smutku jesteś złośliwy, ale czy Porsche nie jest taką Toyotą dla ludzi mających gruby portfel i lubiących sportowe auta? Bardziej techniczne niż "ogniste i szalone", niezawodne i dużo się ich sprzedaje w swojej klasie.
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: Marudzenie do kwadratu
EterycznyŻołądź pisze:jarmaj, ja rozumiem, że ze smutku jesteś złośliwy, ale czy Porsche nie jest taką Toyotą dla ludzi mających gruby portfel i lubiących sportowe auta? Bardziej techniczne niż "ogniste i szalone", niezawodne i dużo się ich sprzedaje w swojej klasie.
Złośliwy jestem zawsze. TTTM

Inny segment rynku, inne preferencje klienta i przede wszystkim kompletnie inna wielkość produkcji. Tu nie ma co porównywać bo się nie da.
-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Marudzenie do kwadratu
Nie umiesz i wmawiasz, że się nie da, zresztą co niby Osły wiedzą o produkcji samochodów? Przecież nie pracują w firmach motoryzacyjnych.
P.S.
Bzdura! Ten typ jest taki miły i bezkonfliktowy, że tylko pozazdrościć.


P.S.
jarmaj pisze: Złośliwy jestem zawsze. TTTM![]()
Bzdura! Ten typ jest taki miły i bezkonfliktowy, że tylko pozazdrościć.
Re: Marudzenie do kwadratu
A ja przez ostatnie 40 lat zmieniłem się głównie w zakresie gustu muzycznego...EterycznyŻołądź pisze: 911, która przez 40 lat zmieniła się głównie... sposobem chłodzenia silnika!
Wszystko co obecne "911" ma z 911 wspólnego, to producenta. I linię nadwozia nawiązującą do 911.
To akurat dość zabawne; Migalski sekowany regularnie jako "proPiSowczyk", sprzedał się za kasę startując z listy PiS...Arno pisze: Np. Czy Migalski się sprzedał za kasę?
Rokita działał w stanie pomroczności jasnej! Teraz jasne?!FUX pisze: Żenujące wyjaśnienia bezpośrednio po incydencie i proba obarczenia winą innych.
Z elitami to jest tak, że są elity i tzw. elity.damaz pisze: a ja uważam, że mamy - w pewnym sensie - szczęście. możemy "na gołe oczy" zobaczyć jak powstają tzw. elity.
Czy syn Migalskiego będzie należał do tych pierwszych czy drugich, zależy w głównej mierze od niego samego.
Teoria ewolucji Darwina działa tak samo w dzikiej dżungli jak i na Manhattanie (czy w m. stołecznym Warszawa).
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.