jako kierowca zawodowy mlodej szkoly po licznych kursach, teoriach, praktykach a takze jako kierowca "rajdowy" (amator przez duzeeee A ) powiem ze szkola hamowania silnikiem byla i jest!!! w przypadku pks itd chodzi o "rolowanie" czyli turlanie na luzie. Kiedys twierdzono ze to bardzo szkodliwe dla szkrzyni silnika i wycieraczek... obecnie wszystcy prawie twierdza ze oszczedniej jest turlac sie do swiatel, zjazdu z autostrady, zakretu itd niz wychamowywac sinikiem ALE DOTYCZY TO TYLKO POJAZDOW CIEZAROWYCH KTORE TURLAJA SIE ZALADOWANE PO PLASKIM 2KM ABY WYTRACIC 8-KMH DO ZERA... Reasumujac, osoowym sie nie uzywa sprzegla do niczego wiecej jak kompletny stop/start i zmian przelozen. Jedno kiedy "hamuje na sprzegle" jest sytuacja awaryjna w cywilu bo obawiam sie zduszenia silika i utraty serwa. oczywiscie hamowanie awaryjne nie ze 140 a z 30-60kmh. w rajdowej szkole jazdy sa pewne odstepstwa co do hamowan ale to wynika z tak wielu rzeczy... (a se wyczytac mozna w podrecznikach itd-cos jak upieranie sie ze hamuje sie lewa i jest ok a druga szkola kategorycznie mowi ze lewa nie hamuje) Za to tzw tirem bardzo czesto automatyczne skrzynie np volvo, renault, teraz i mercedes... ( scania ma wypuscic taka wersje) wrzucaja "luz" jak puscimy gaz i auto sie toczy. Poprostu wyliczono ze masa tak ladnie pcha ze nalezy sie turlac a nie hamowac silnikiem co przynosi lepsze wyniki. Oczywiscie jak zaczynam hamowac zaczynaja dzialac hamulce zestawu a automat wbija odpowidni bieg i "doklada" hamowanie silnikiem z systemem zwaniaczy ( np hamulec wydechowy, hamulec faz rozrzadu a sa jeszcze dlawiki dolotu i pelnoprawne retardery :P ) tyle w temacie pseudo eko :Dbarbie pisze:Nie wiem, czy mój instruktor jazdy jeździł PKSem, ale mnie niestety na kursie uczył, że hamulec+sprzęgło równocześnie. Prawko zdawałam 16 lat temu w czasach bardzo idiotycznych przepisów (m.in. mierzenie manewrów na placu centymetrem), więc podejrzewam, że chodziło o to, że świeżak nie czuje kiedy mu to auto zgaśnie, więc lepiej niech wciska od razu, to nie zgaśnie. Bo jak zgaśnie, to nie zda.piotruś pisze:Może ta koncepcja pochodzi od kierowców PKS z lat '70/80. Ci goście robili cuda, żeby zaoszczędzić trochę wachy
Przypłaciłam tę naukę dość sporym kosztem, bo niedługo od zdania wydachowałam bardzo elegancko - do czego mogło nie dojść, gdybym nie wysprzęgliła auta. Wujaszek rajdoka wytłumaczył mi wtedy dlaczego nie wolno wysprzęglać równo z hamulcem - chodzi o moment na kołach i o to, czy w razie utraty przyczepności koła polecą "jak szmata" czy będą współpracować z silnikiem i dadzą szanse na wyprowadzenie. Ja wysprzęgliłam i szans nie miałam.
Niestety kurs na prawko nie przewidywał wydarzeń bardziej skomplikowanych niż parkowanie równoległe wśród słupków, więc musiałam zlikwidować sobie samochód, żeby się tego nauczyćI teraz już wiem, że sprzęgło tylko do redukcji biegów i dopiero na zatrzymaniu
A tak swoją szosą - nie wiem, czy można ufać komputerom pokładowym i informacjom producentów, ale wg nich nie ma ekonomiczniejszej formy hamowania niż silnikiem. Sprzęgło + hamulec to zużycie opon i klocków + podawanie paliwa na pracę jałową. Hamowanie silnikiem zwykle oznacza spalanie 0.0 - a przynajmniej tak pokazują komputery. Opór silnika/napędu powoduje szybsze wytracanie prędkości, więc mniej klocków. Zatem na czym miałaby polegać oszczędność wynikająca z wciskania sprzęgła?
jak hamujecie?
- zinc
- 4 gwiazdki
- Lokalizacja: Wrocław
- Auto: Forester NA MY 99 rally car i Legacy IV 2.0 138hp
- Polubił: 1 raz
- Polubione posty: 0
Re: jak hamujecie?
Proste sa dla szybkich samochodow, zakrety-dla szybkich kierowcow