o zderzeniach na poważnie

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
ODPOWIEDZ
damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 13:48

robiłem niedawno porządki w liunksie i odgrzebałem takie jedne wprawki, które mnie natchły.

otóż skoro to jest forum samochodziarzy, w dodatku posiadających nieprzeciętne samochody, to warto by było – pomyślałem sobie – przybliżyć nieco temat zderzeń. nie, żeby wywoływać wilka z lasu, ale żeby trochę „urban legends” narosłych wokół rozwiać i trochę bardziej serio sprawę potraktować.

tak więc, rzecz o zderzeniach będzie, w całkiem poważnej formie (mam nadzieję).
na początek – niestety - trochę definicji i teorii, potem (za dłuższą chwilę) przykłady ilustrujące (sztuczne, ale nie „doskonale sprężyste kulki”) a na koniec trochę o normach i „jak to się robi”, ale tylko opowieść na sucho, bo przykładów z przemysłu nie da się pokazać, a te które się da wszyscy w telewizji widzieli.
jak ktoś się znudzi w trakcie czytania niech skoczy na koniec przed zamknięciem postu.




ENERGIA
co to jest?
ja na swój własny użytek stosuje analogię fiannsowo-ekonomiczną.
energię można przyrównać do pieniędzy. pieniądze, jak wiadomo, to ... pieniądze. same w sobie są niczym szczególnym (papierkami?), ale dzięki nim można robić/mieć/dostać dużo fajnych rzeczy. bez pieniędzy – nic się nie da.
z energią jest podobnie. masz energię – działasz. nie masz energii – nie działasz.

zasady
energia, podobnie jak pieniądze, rządzi się pewnymi prawidłami. najważniejsze to:
- jakiś bank centralny wydrukował kiedyś ileś pieniędzy i to „ileś” jest cały czas takie samo (na całym rynku, czyli na świecie, ale dotyczy to też rynków lokalnych zwanych układami; o układach niżej).
- każdy człowiek ma pewną określoną ilość pieniędzy, z którą jest mu dobrze (ja na prawdę w to wierzę). jeżeli ma ich za mało, to zaczyna kombinować, żeby mieć więcej. jeśli ma ich za dużo, to chwilę poszaleje, ale niedługo okazuje się, że znowu ma pieniędzy mniej-więcej tyle co zazwyczaj. ta ilość pieniędzy w języku mechaników nazywana jest czasem „energią równowagi”.
- samemu pieniędzy dodrukować się nie da. żeby móc wydawać pieniądze trzeba mieć ich więcej niż na „potrzeby podstawowe” (nadwyżkę). nadwyżkę dostajemy/bierzemy z zewnątrz. no i oczywiście, nie da się wydać więcej niż się ma.
- część pieniędzy zawsze wydajemy na „koszty stałe”. choćby nie wiem jak się starać, jakiekolwiek działanie wymusza wydanie jakiejś kwoty na .... no nie wiem, jedzenie, na przykład. albo oktany.
(prób ominięcia dwóch ostatnich zasad notorycznie różni ludzie podejmują. potocznie nazywa się to budowaniem „wieczystego ruchadła” czyli perpetuum mobile)

układ
czasem da się zauważyć, że niektóre osoby opowiadające o zderzeniach mają „syndrom bliźniaków” czyli problemy ze zdefiniowaniem/wskazaniem układu. dlatego podpowiadam: rozmawiając o zderzeniach i energii zawsze musimy brać pod uwagę jak następuje:
- nas
- to czym się zderzamy, ze wszystkimi jego częściami
- wszystkich „przeciwników” biorących udział w zderzeniu, ze wszystkimi ich częściami
- wszystkiego innego co wpływa na przepływy energii
- mamę Ziemię

to wszystko razem tworzy układ.

ale o co chodzi?

chodzi o to, że samochód jadąc jest w posiadaniu nadwyżki energii w postaci energii kinetycznej (związanej z prędkością i masą samochodu). dostaje tę nadwyżkę od silnika. nazywa się to nadwyżką, bo samochód pozostający w równowadze, to samochód który stoi. samochód, który jedzie to samochód który ma więcej energii niż powinien mieć, żeby być w równowadze. panowie od cząstek powiedzieliby, że jest wzbudzony.
w momencie gwałtownego zatrzymania samochód traci energię kinetyczną (bo traci prędkość) a cały kapitał (nadwyżka energii), którą miał dotychczas musi się gdzieś podziać. od tego gdzie energia, która przed chwilą była kinetyczna sobie pójdzie (i którędy) zależy zachowanie pojazdu jako całości i poszczególnych jego części z osobna w czasie zderzenia.



NEWTON
pomijając inne liczne zasługi, ogłosił, że siła jest powiązana z przyspieszeniem i masą. w skrócie: żeby kogoś mocno stuknąć, trzeba albo mieć pod ręką coś ciężkiego albo być szybkim jak Chuck. połączenie stuknięcia czymś ciężkim szybko jak Chuck nie rozpatrujemy, bo to już jest BARDZO mocne stuknięcie, a mówiliśmy o mocnym.
dla tematu zderzeń istotne jest to, że jak na jakąś masę działa przyspieszenie, to powstaje siła. ważne jest tez to, że my, ludzie, mamy w środku bardzo dużo różnych mas. a to mózg (no wiem, nie wszyscy) a to wątrobę (jak poprzednio) a to inne różne. jak się zderzamy, to działa na nas przyspieszenie (ujemne). na te wszystkie masy w naszym środku też. a co za tym idzie powstają siły. i na przykład mózg uderza o zewnętrze, czyli czaszkę. a on tego nie lubi i nie jest pod tym kątem zoptymalizowany. inne nasze podzespoły podobnie.
ponieważ panowie od zderzeń nie mogą zmniejszyć nam masy (zwłaszcza do zera), a chcą nam jakoś pomóc, więc starają się jak najbardziej zmniejszyć przyspieszenia działające na pasażera.



TWARDE
ostatnim z na prawdę ważnych kawałków układanki jest deformacja samochodu, czyli sposób w jaki się gnie lub rozpada w czasie uderzenia. bardziej fachowo nazywa się to polem przemieszczeń. przemieszczenia są łatwe do ogarnięcia, bo są intuicyjne i widać je nie uzbrojonym okiem. ogólnie chodzi o to, żeby żadna część samochodu lub przeszkody nie zajęła miejsca przeznaczonego dla żywych. z powodów oczywistych: elementy samochodu/przeszkody są twardsze od naszego ukochanego ciałka i każda próba zajęcia miejsca kierowcy przez taki element kończy się ... penetracją ciałka kierowcy. czego oczywiście unikamy...






w skrócie:
przy analizowaniu crash-testów „fachowcy” skupiają się na trzech istotnych czynnikach:
energii, sposobie jej rozpraszania i przekazywania (potrzebne tym od projektowania do optymalizacji zachowania samochodu w czasie bum)
przyspieszeniach (pierwsza z dwóch informacji decydujących o bezpieczeństwie kierowcy/pasażera, potrzebna też dla sprawdzających zgodność z normami)
deformacji ze szczególnym uwzględnieniem pytania "czy nic nie spenetrowało miejsca przeznaczonego dla żywych" (druga z ważnych dla bezpieczeństwa informacja, też sprawdzana przez tych od norm)



c.d.n.
(z zastrzeżeniem P.S.)




P.S.
jeżeli pomysł i temat jest głupi/nudny, to napiszcie. zrozumiem, a nie będę się dalej męczył.

P.P.S.
gdzie można bez zakładania konta zamieścić animacje (*.mpg)?
albo może ktoś jest już na youtube i jest skłonny „wrzucić” ze 3 filmiki?
Ostatnio zmieniony 20 cze 2008, o 15:14 przez damaz, łącznie zmieniany 1 raz.



Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 14:55

Ciekawa rzecz powiedzial nam jeden z forumowiczow znajacy sie na rzeczy i majacy dostep do danych.
wskaznik smiertlenosci na 100 wypadkow. Nie ma to nic wspolnego ze stanem drog, brakiem autostrad itepe. Dochodzi do wypadku, ile jest trupow.
Europa zachodnia jakies 1.5 do 2 ofiar smiertelnych na 100 wypadkow
Polska - okolo 10 ofiar smiertelnych na 100 wypadkow.
Powod? PREDKOSC! Czyli owa wyzej wzmiankowana ENERGIA.
Jezdzi sie u nas szybciej po zwyklych drogach i jak ktos ci z boku wyjezdza, to wpadasz w niego nie 55 na godzine a 120. A on tez swoje na liczniku zaposiada.
Przypominam, nie mowimy o tym dlaczego sa wypadki, tylko JAK JUZ JEST DZWON to ile jest trupow.
Daje to do myslenia.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 15:01

Arno, ja jednak mam wrażenie, że gdyby bylo więcej autostrad, to wówczas Ci którym się śpieszy pędziliby autostradą, a nie drogą wiejską, a tymi lokalnymi jeździliby głównie Ci którym się nie śpieszy. Tak więc moim zdaniem, ma to związek z brakiem autostrad.

damaz, ciekawe, ciekawe.. kontynuuj.
czarne jest piękne...

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 15:17

Z moich obserwacji wynika, że na zachodzie Europy - przeciętnie - jeżdżę szybciej niż w PL. Tzn. owszem, w miastach ichnich stoję albo się snuję, ale między miastami jadę non-stop te 90-100 po normalnej drodze albo 200 po autostradzie. U nas zaś jadę od 5, poprzez 60 (najczęściej) do 150 (rzadko), skokami do przodu. Czy u nas się więc dzwoni z większą prędkością? Wątpię. U nich jak się dzwoni, to właśnie raczej na tych szybszych drogach - bo w miastach (z moich obserwacji) raczej rzadko.

Statystyka śmiertelności wynika z czegoś zupełnie innego.

1. Jakość aut. U nich jest jednak więcej nowych - poduszki itepede, a przede wszystkim sztywna konstrukcja. U nas ludzie się rozbijają albo w składakach, pękających na troje, albo w prostowańcach (spróbuj zgnieść w dłoni nowe pudełko po zapałkach; nie jest łatwo - ale jak się jużuda i je potem wyprostujesz, to drugie zginanie okaże się wygać już bardzo niewielkiej siły). Stąd większe obrażenia, na jakie narażony jest farsz.
2. System ratownictwa. Szybkość dojazdu karetki, jakość wyposażenia w tejże... Dostępność usług szpitalnych (kadry, lekarstw, sprzętu, organów) na wysokim poziomie - nie tylko w dużych miastach (parę razy słyszałem od lekarzy historyjki typu "byłby żył, gdyby był w Warszawie, nie zaś w Pcimiu").

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 15:29

WiS, w miescie jesli juz jest dzwon, to u nas JEST DZWOn, a tam cynowy dzwoneczek.
O tym mowa.
Zreszta sam to potwierdzasz, mowiac ze u nich suniesz po miescie 55/60.
Ale znajduj , znajduj wymowki, ze mozna zpierdzielac po miescie.
Przypominam, nie mowimy o przyczynach wypadkow, a to tym co jest jesli juz.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 15:51

Arno, trochę jednak WiSowi trzeba przyznać racji. z tymi drogami. oprócz ratownictwa mam tu na myśli przede wszystkim wyprzedzanie. ile razy jeżdżąc w Holandii, Francji, Niemczech musisz wykonywać manewr wyprzedzania (powedzmy: na 2 godziny jazdy) a ile razy w Polsce?. a to wyprzedzanie na prawdę niebezpieczne jest. równie niebezpieczne jak przejeżdżanie przez przejście dla pieszych na pomarańczowym, nie widząc całego przejścia.

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 15:56

Damaz, ale ty mowisz o przyczynach wypadkow...
Chociaz dzwon przy wyprzedzaniu, pieszy na przejsciu...
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 309 razy
Polubione posty: 60 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 17:42

Arno pisze: Europa zachodnia jakies 1.5 do 2 ofiar smiertelnych na 100 wypadkow
Jeżeli chodzi Ci o wszystkie ofiary wypadków, a nie tylko ofiary spośród podróżujących samochodem uczestniczącym w wypadku, to śmiem twierdzić, że w Polsce jest więcej sytuacji, w których ofiarami śmiertelnymi inni uczestnicy ruchu (przechodnie, rowerzyści itp.). To zawyża statystykę - takich uczestników ruchu jest w Polsce nieporównywalnie więcej, przecież śmiertelność jest w ich przypadku duża.

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 17:54

alez oczywiscie. w ogole u nas jest inna specyfika i predkosc nie ma z tym nic a nic a nic wspolnego.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 20 cze 2008, o 19:05

Arno pisze: predkosc nie ma z tym nic a nic a nic wspolnego
No właśnie, to Ci usiłuję wytłumaczyć. Prawdopodobnie przeciętna prędkość dzwonienia nie rózni się jakoś znacznie u nas i np. w Holandii (a jeśli już, to akurat tam się statystycznie dzwoni szybciej!).

Śmiertelność ofiar - znacznie większa u nas - wynika z przyczyn w/w: mniej bezpieczne auta, gorszy system ratownictwa.

Bajdełej, zobacz jeszcze w statystyki ukraińskie i tadżyckie ;-)

barbie
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Auto: OOOO
Polubił: 34 razy
Polubione posty: 87 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 21 cze 2008, o 00:20

Arno, ale nie można mówić o prędkości w oderwaniu od wszystkiego innego.
Arno pisze:Jezdzi sie u nas szybciej po zwyklych drogach i jak ktos ci z boku wyjezdza, to wpadasz w niego nie 55 na godzine a 120. A on tez swoje na liczniku zaposiada.
Tylko że to, co w takich Niemczech jest zwykłą drogą, u nas jest krajówką. Taką na przykład tranzytową Berlin-Moskwa.
Jeżdżąc po Niemczech na takich drogach nie ma potrzeby się nadmiernie rozpędzać, bo za chwilę wypada się na autostradę, gdzie bez bólu lecisz 200+ i nadrobisz wszelkie opóźnienia spowodowane gorszą jakością/zatkaniem dróg "zwykłych".
W Polsce nie ma takiej możliwości, więc wszyscy stale wszędzie się spieszą. Dlatego lata się po "zwykłych" drogach znacznie szybciej. To naprawdę nie jest bez znaczenia. Oczywiście, należałoby się pogodzić z faktem, że z Warszawy do Gdańska jedzie się 7-8h. Nie wiem tylko, czy wszystkich na to stać w dzisiejszych czasach.
Swego czasu wykonałam dłuższy maraton po Niemczech, codziennie przejeżdżjąc 500-1000km. Naprawdę, po zjechaniu z autostrady, gdzie mogłam sprawdzić wszelkie możliwe osiągi samochodu, zupełnie mi się nie chciało ganiać po drogach lokalnych ani po mieście. I jeździłam całkiem spokojnie, zgodnie z przepisami. Po prostu nie miałam już potrzeby jechać szybko.

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 23 cze 2008, o 16:30

Barbiemu,
Oczywiscie, ze nie mozna uciekac od rzeczywistosci.
Ale nie ucieknie sie od prawdy - ze wszystko bierze sie z predkosci.
I te predkosc ogranicza, spowoduja, ze bedziemy jezdzic Katowicka 100. I liczba smiertelnych wypadkow zmaleje.
To chyba oczywiste.
Dopoki owe wypadki nie dotycza nas i naszych bliskich, to uwazamy, ze wisi nad nami nie miecz Damoklesa a aniol stroz. I gnamy jak glupi. Bo sie nam spieszy. I zeby dojechac 20 minut szybciej z Warszawy do Gdanska, robimy najglupsze rzeczy pod sloncem. Nawet jesli jest to godzina roznicy, to co z tego, jesli stwarzamy zagrozenie dla np rodziny w maluchu z dwojka dzieci, ktora przy czolowym z nami nie ma szans. Tak samo jak my z wlasnymi dziecmi przy czolowym z rozpedzonymy A6 z facetem prujacym do zony na Hel.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 23 cze 2008, o 22:14

Arno, zasadniczo masz rację. Ale gdybym miał codziennie spędzać w samochodzie pół godziny dłużej ze względów bezpieczeństwa, to powiedziałbym po trzech dniach - "chrzanić to"

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 13:18

NO ale codziennie nie jedzisz z warszawy do gdanska, podejzewam.
U mnie wielka predkosc oszczedze mi pewnie trzy minuty w normalnym ruchu, albo zero.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

piotruś
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Wielkopolska
Auto: Giulietta Veloce / Hyundai I30N Performance / Ioniq 6 / był Forester 2,5XT
Polubił: 320 razy
Polubione posty: 202 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 15:01

zupełnie mi się nie chciało ganiać po drogach lokalnych ani po mieście. I jeździłam całkiem spokojnie, zgodnie z przepisami. Po prostu nie miałam już potrzeby jechać szybko.
Dokładnie takie samo mam odczucie! A w dodatku w miastach (mówię o niemieckich) jeździ się wolno, ale niezwykle płynnie tzw. "zielona fala" między kolejnymi światłami skrzyżowań, naprawdę działa i nikt się nie śpieszy.

Mój kolega był w Londynie (Skodą Felicją :o ). Pytałem go jak sobie dawał radę w ruchu lewostronnym i jak wyprzedzał?
- Po pierwsze wszyscy kierowcy byli niezwykle uprzejmi widząc taki "statek" z kierownicą po lewej stronie :mrgreen:
- Po drugie, jak mi mówił kolega, prawie wcale nie ma potrzeby wyprzedzania- wszyscy jadą tak samo,
jednostajnie, płynnie i sprawnie.

Faktycznie nowych dróg nie da się zbudować w 4 lata, ale dobrze zorganizowac ruch na tych, które są, właściwie je oznakować da się zrobić bez oglądania się na unijne pieniądze...
Na drugiej lekcji nauki jazdy, mojej córce pan instruktor powiedział, że w naszym miasteczku (niecałe 20tys. mieszkańców) jest tyle błedów w oznakowaniu pionowym i poziomym, że niestety w trakcie jazd, oprócz samej nauki będzie też Ja uczył "jak wg przepisów powinno to wygladać"... :x :x :x
Moim zdaniem jest tak źle, ponieważ na urzędnikach, nie ciąży żadna odpowiedzialność. Ci ludzie, nie boją się popełniać błędów, bo nic im nie grozi!!!

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 15:37

predkosc zabija. Lubie jezdzic szybko, ale nie dorabiam sobie do tego ideologii.

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 21:16

remek pisze: predkosc zabija.
Zgoda. Ale nie tylko prędkość.

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 21:40

Drodzy koledzy w biedzie!
Spowolnienie (statystycznie) ruchu, w miejscach, gdzie (statystycznie) jest wiele wypadków, które (statystycznie) powodują wiele ofiar śmiertelnych, z całą pewnością da i w statystyce i realnie, zmniejszenie liczby śmiertelnych ofiar na drodze.
Dyskutowanie z tym jest debilizmem.
Czym innym jest płynność ruchu. Spróbujcie przekonać policjantów do złożenia wniosku o usunięcie znaku "stop" przed przejazdem z zardzewiałymi torami i zarośniętym trawą po kolana - NO WAY!
Bo jak się ktoś o tę trawę zabije...?
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

pablonas
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Szczytno (warm-maz)
Auto: Zielone z turbinom i srebrne też z turbinom
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 21:52

Gal pisze: Czym innym jest płynność ruchu. Spróbujcie przekonać policjantów do złożenia wniosku o usunięcie znaku "stop" przed przejazdem z zardzewiałymi torami i zarośniętym trawą po kolana - NO WAY!
Bo jak się ktoś o tę trawę zabije...?

Ja myślę, że policja woli dmuchać na zimne... nie zbadane są wyroki PKP :whistle: Swego czasu na takim przejeździe z zarośniętymi i zardzewiałymi torami gdzie od lat nic nie jeździło spotkałem... lokomotywę. 3 sekundy wcześniej i byłbym się wykoleił razem z nią. Naprawdę w ciężkim szoku byłem :?
Później się okazało, że lokalny oddział PKP (koleje regionalne czy cuś) puściły tam jedną lokomotywę w celu sprawdzenia czy tory nadają się do uruchomienia dwóch pociągów osobowych na dobę do właśnie budowanej fabryki mebli 20 km od mojej wiochy... Połączenia nie uruchomili... ale mogłem pod lokomotywę trafić :whistle:

Arti
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Nordkappværing
Auto: GT Rally Car & STI GH
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 21:57

WiS pisze: 2. System ratownictwa. Szybkość dojazdu karetki, jakość wyposażenia w tejże... Dostępność usług szpitalnych (kadry, lekarstw, sprzętu, organów) na wysokim poziomie - nie tylko w dużych miastach (parę razy słyszałem od lekarzy historyjki typu "byłby żył, gdyby był w Warszawie, nie zaś w Pcimiu").
Tutaj muszę się nie zgodzić na całej rozciągłości tego argumentu. Karetki mamy bardzo dobre, sprzęt w nich jest najwyższej klasy a ratownicy i lekarze, którzy w nich jeżdzą uchodzą za bardzo dobrze wyszkolonych. Tzn nie wiem jak jest w stolicy czy Pcimiu ale w moim regionie jeśli chodzi o pogotowie wszystko jest bardzo doinwestowane. Skończyły się czasy kiedy ofiary woziło się rozpadającym się 125p.
Obrazek

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 22:06

pablonas pisze:
Gal pisze: Czym innym jest płynność ruchu. Spróbujcie przekonać policjantów do złożenia wniosku o usunięcie znaku "stop" przed przejazdem z zardzewiałymi torami i zarośniętym trawą po kolana - NO WAY!
Bo jak się ktoś o tę trawę zabije...?

Ja myślę, że policja woli dmuchać na zimne... nie zbadane są wyroki PKP :whistle: Swego czasu na takim przejeździe z zarośniętymi i zardzewiałymi torami gdzie od lat nic nie jeździło spotkałem... lokomotywę. 3 sekundy wcześniej i byłbym się wykoleił razem z nią. Naprawdę w ciężkim szoku byłem :?
Później się okazało, że lokalny oddział PKP (koleje regionalne czy cuś) puściły tam jedną lokomotywę w celu sprawdzenia czy tory nadają się do uruchomienia dwóch pociągów osobowych na dobę do właśnie budowanej fabryki mebli 20 km od mojej wiochy... Połączenia nie uruchomili... ale mogłem pod lokomotywę trafić :whistle:
Pablonas!
W takiej sytuacji, to kierownik lokomotywy powinien stanąć przed każdym przejazdem i dobrze się rozejrzeć!
Paranoją jest oczekiwać od tysięcy (a może setek tysięcy) kierowców, zatrzymywania się przed nieczynnymi torami bo, być może, PKP będzie miało ochotę coś sprawdzić.
To jest klasyczny przykład korporacyjnego chronienia dupy...
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

Piter 35
6 gwiazdek
Lokalizacja: Jelenia Góra
Polubił: 181 razy
Polubione posty: 109 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 22:14

A nie uważacie ,że jedną z najważniejszych przyczyn wypadków jest nie nadmierna prędkość tylko brak wyobraźni kierowców co wyprzedzają w idiotycznych miejscach mając pod nogą jakieś parę koni mechanicznych :!:

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 22:27

Piter 35 pisze:A nie uważacie ,że jedną z najważniejszych przyczyn wypadków jest nie nadmierna prędkość tylko brak wyobraźni kierowców co wyprzedzają w idiotycznych miejscach mając pod nogą jakieś parę koni mechanicznych :!:
Ale tego nie zmienisz. Procent debili jest stały.
Możesz tylko zmienić przepisy.
Albo w kierunku zachowania największej liczby elektoratu (chrońmy idiotów), albo uznajemy, że selekcja naturalna ma sens.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

Piter 35
6 gwiazdek
Lokalizacja: Jelenia Góra
Polubił: 181 razy
Polubione posty: 109 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 22:33

Nie chciał bym by ta selekcja naturalna mnie dosięgneła bo jakiś debil jadący passatem w dyszlu zapomniał,że to nie ferrarri .
Nie wiem jak tu krzewić świadomość wsród kierowców :idea:

EterycznyŻołądź
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 cze 2008, o 22:37

Piter 35 pisze: Nie wiem jak tu krzewić świadomość wsród kierowców :idea:

Ołowiem o średnicy 0,5 cala. Wtedy do nich dotrze. :whistle:

ODPOWIEDZ