vibowit pisze:ky pisze:PS. A teraz mam SGS-a i czekam na Gingerbreada.
A co Ci nie bangla? Ja na Froyo nie mam żadnych problemów, albo nie umiem ich wywołać.

Banglać, bangla, ale to banglanie jest takie jakieś... Lista będzie długa.
0. Mamy dwa SGS-y, oba z Froyo, oba z softem oryginalnym Szajsunga, nie skalanym dodatkowo operatorami. Nie rootowane.
1. Szajsung nawtykał w te telefony mnóstwo jakiegoś niepotrzebnego softu w typie layarów, SNS-ów, widżetów Yahoo, swype'ów (swype mi nie leży, ani trochę); to nic, tylko nie można tego guana skasować. A jak chcesz zrobić upgrade czegoś, to masz i oryginał i poprawioną wersję.
2. Mój dwa razy poszatkował zawartość karty pamięci, a raz tylko pojawiły się błędy uniemożliwiające kasowanie plików co skończyło się szybkim backupem i formatowaniem karty (wewnętrznej i zewnętrznej). Żeby było jasne: w żadnym z tych wypadków nie został wyłączony przez wyrwanie akumulatora.
3. Muli się, muli się strasznie. Market na coworkerowym G1 z Cyanogenem chodzi z podobną prędkością co na moim seryjnym SGS-ie. Na maszynce taktowanej z prędkością 1GHz!?!
4. Im więcej aplikacji, tym bardziej się muli (nawet chyba wiem dlaczego).
5. Im dłużej działa bez rebootu, tym większe prawdopodobieństwo, że aplikacje zaczną zdychać. Nadchodzi co jakiś czas taki moment, gdzie widzisz czarny ekran, po czym watchdog zaczyna naparzać wibratorem i nic, czarno i głucho, trochę brzęcząco. Bez szansy ubicie zwieszonej aplikacji. Na sprzęcie Żony Mojej, Zofii, dzieje się to częściej, najprawdopodobniej za sprawą Touchdowna. Staje na sztywkę i wtedy zostaje już tylko wyjęcie baterii (raz wisiał w ten sposób kilka godzin). Po wyjęciu baterii nastaje jesień średniowiecza, bo mu się filesystem rozłazi: ostatnio zjadł wszystkie ikonki z docku TouchWizza poza aplikacjami i wszystkie widżety z pulpitów.
6. Mój za każdym resetem się rzuca, jakby mu coś zwisało. Telefon Żony Mojej, Zofii, względnie bezproblemowo bootuje się raz na dwie próby: w przypadku tych problemowych, gdzie nie ładuje się pulpit, trzeba się wklikać do menedżera zadań i wymieść wszystkie procesy z pamięci, wtedy już kończy normalnie).
Winę za to ponosi najprawdopodobniej i między innymi cudowne dziecko Szajsunga: RFS aka Retarded File System. Jest to ponoć mutacja FAT32 z dorobionym journalingiem, zorientowana na oszczędzanie flaszek. Jest za to
wolna, fragmentuje się i lubi zawodzić. Wiem, że istnieje LagFix, gdzie prosty zabieg z przeniesieniem zasobów systemowych na filesystem utworzony w pliku, jako ext2 lub ext4, przyspiesza maszynę znacznie (w jednym takim śmiesznym benchmarku ponad dwukrotnie). Ale LagFix wymaga roota, a ja nie chciałem rootować tego telefonu z uwagi na gwarancję (może gdybym wiedział jak, w razie czego, sflaszować sprzęta do oryginalnego rom-u, ale skąd wziąć ten rom?). Pewnie winny jest też Touchdown, ale to jedyny względnie znośny narząd do synchronizacji telefonu z MSExchange.
Rozmawiałem z coworkerem, który jest intensywnym grzebaczem w droidach. Wyklarował mi, że ponoć z okazji 2.3 Samsung zamierza rozstać się z cudownym dzieckiem, które wsadzał wszędzie, łącznie z telewizorami i przejść na ext3. Poczekamy, zobaczymy. Jak zostaną przy RFS-ie, to albo sflaszujemy francę jakimś normalnym ROM-em, albo pójdzie na Allegro.
r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.