A Tu zestawienie smakowe dla WiSa
Przepisy i przypisy
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
Chloru pisze: te 30 PLN to za sześciopak?
Potwierdzam co do PiP, w Lidlu (przynajmniej u mnie) jest mizerny wybór, więc nie robię tam zakupow alkoholowych. Zdarza mi się natomiast jeszcze Leclerc. Za 20-30 złotych mozna czasami trafić zupełnie zacne wino. Owszem, czasami trafia się dla odmiany sikacz, nadający się w najlepszym razie do zupy, a zasadniczo do zlewu... ale uśredniając, nawet jesli jedno wino z trzech wyleję, to i tak wychodzę na swojeChloru pisze: dobre, tanie wina niekoniecznie marki Pocisk, Bełt albo Komandos można dostać w Lidlu i P&P. Cena w tym wypadku niekoniecznie przekłada się na jakość.
Wina droższe i znacznie droższe, z wyspecjalizowanych (teoretycznie) sklepów, też potrafią być niedobre.
Prawie jak mój. Niestety, rzekę mam tylko czasami, gdy mocno pada, to dość pochyła i źle skanalizowana ulica zamienia się w górski, rwący potokChloru pisze: spożywane z balkonu z takim widokiem
Ale ideę też potwierdzam - dobre żarcie (i picie) lubi ładne, relaksujące widoki.
Rzeczywiście OK, tylko te kluski zupełnie niepotrzebneKruszyn pisze: zestawienie smakowe dla WiSa
Re: Przepisy i przypisy
Onegdaj troche win przyzwoitych miał Kondrat. Nie wiem, jak to dzisiaj wygląda. Jest jeszcze http://www.sklep-wina.pl
ale tam nie robiłem zakupów.
ale tam nie robiłem zakupów.
Re: Przepisy i przypisy
Kondrat zostawił sobie jeden sklep ale nie wiem gdzie .FUX pisze:Onegdaj troche win przyzwoitych miał Kondrat. Nie wiem, jak to dzisiaj wygląda. Jest jeszcze http://www.sklep-wina.pl
ale tam nie robiłem zakupów.
Nie bijcie - czasem lubie kupić na promie wino w kartonie deserowe
- Chloru
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: DC
- Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
- Polubił: 255 razy
- Polubione posty: 533 razy
Re: Przepisy i przypisy
Kubik1, ja lubie kupić w Chorwacji albo w Grecji lane do plastikowej butelki. Nie jesteś sam! 
"Understeer is a crime" (C) Colin McRae
Re: Przepisy i przypisy
Nie wiem czy Kondrat miał przyzwoite wina przedwczoraj, ale jego wina były takie same jak innych, tylko cena była przemnożona przez nazwisko.FUX pisze: Onegdaj troche win przyzwoitych miał Kondrat.
To w sumie dobrze świadczy o smaku Polaków, że ostał się ino jeden sklep.
A mówią, że Polacy się na winie nie znają...
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
Re: Przepisy i przypisy
WiS,WiS pisze: Potwierdzam co do PiP, w Lidlu (przynajmniej u mnie) jest mizerny wybór, więc nie robię tam zakupow alkoholowych. Zdarza mi się natomiast jeszcze Leclerc. Za 20-30 złotych mozna czasami trafić zupełnie zacne wino. Owszem, czasami trafia się dla odmiany sikacz, nadający się w najlepszym razie do zupy, a zasadniczo do zlewu... ale uśredniając, nawet jesli jedno wino z trzech wyleję, to i tak wychodzę na swoje![]()
Wina droższe i znacznie droższe, z wyspecjalizowanych (teoretycznie) sklepów, też potrafią być niedobre.
gdybyś wybierał się kiedyś do naszego zachodniego sąsiada (i niedoszłego antybolszewickiego sojusznika), to polecam wina w aldiku.
Spójrz na ceny:
http://www.discounter-preisvergleich.de ... n-und-Sekt
Zdarzało mi się kupować (całymi kartonami
Re: Przepisy i przypisy
Wina, nawet te średnio smaczne świetnie nadają się do gotowania. Do wyśmienitej wołowiny po burgundzku wystarczy berbelucha. Do risotto, czy innych sosów również. Ostatnio robiłem spaghetti z łososiem z byle jakim białym winem i również wyszło wyśmienicie.WiS pisze:Owszem, czasami trafia się dla odmiany sikacz, nadający się w najlepszym razie do zupy, a zasadniczo do zlewu... ale uśredniając, nawet jesli jedno wino z trzech wyleję, to i tak wychodzę na swoje
Skorzystaj z tej rady na przyszłość, a dopiero wtedy wyjdziesz na swoje. Zwłaszcza w obwodzie.
czarne jest piękne...
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
Nie próbowałem, ale że z zasady tak bywa z czymkolwiek, co firmują celebryci... to się nie dziwię, i pewnie własnie dlatego nawet nie próbowałemGal pisze: Kondrat (...) jego wina były takie same jak innych, tylko cena była przemnożona przez nazwisko.
Nie lubię robić zakupow w sklepach internetowych, nie tylko win, zresztą.FUX pisze: Jest jeszcze (...)
W normalnym sklepie mogę pogadać ze sprzedawcą, zorientować się, czy wie, o czym mówi... i wtedy albo skorzystać z jego rady, albo iść gdzie indziej. To wariant na wina droższe i (teoretycznie) porządniejsze.
Co zaś do win "do zupy, a przy odrobinie szczęścia nawet do popicia drugiego dania" lubię podumać przed dużym regałem w supermarkecie. Zawsze się coś nowego i apetycznego wypatrzy. I już za kilkanaście minut mogę sprawdzić, czy trafiłem, a nie dopiero gdy kurier dotrze. Nie cierpię tej niepewności
Dwa razy "nie".Лукашэнка pisze: gdybyś wybierał się kiedyś do naszego zachodniego sąsiada (i niedoszłego antybolszewickiego sojusznika),
To znaczy, nie wybieram się w najbliższym czasie (niestety) i nie był nawet potencjalnym sojusznikiem (stety), wbrew temu, co jacyś niedopieszczeni historycy usiłują teraz konfabulować
Przynajmniej, nie przed 1939.
Bo po 39, to inna para kaloszy... ale stanowczo nie na ten wątek
Ad rem: jesli będę, pewnie nie omieszkam skorzystać z dobrej rady
Kaliningradzkim, chybavibowit pisze: wyjdziesz na swoje. Zwłaszcza w obwodzie.
A tak przy okazji - idąc w ślady Klora, postanowiłem nie kombinować tylko zadzialałem dziś najprościej, jak się da. Okoń nilowy, nawet nie skrapiany niczym, tylko filet wyjęty z torby - na patelnię, na której znajdowały się rozgrzane resztki spod śledzia w ziołach (oliwa, cebula, estragon, majeranek, oregano, tymianek). I po kilka minut smazenia z każdej strony, i jeszcze raz, zeby się ładnie ozłocił i nie był surowy w środku, grubas jeden.
Pycha.
Bardzo dobry sam, jak na zdjeciu poniżej, gorący prosto z patelni. Ale mozna również ożywić zimnego, wkładając go do mikrofalówki na minutę wraz z resztkami tego sosu pomarańczowego, który podawalem nieco wczesniej
Kolega okoń zdobył dziś prawo stałego pobytu na moim stole.
A w garnku warzy się zupa z pstrąga, wedle starego gruzińskiego przepisu
Szczegóły wkrótce.
Re: Przepisy i przypisy
U mnie pstrągi będą się jutro wędzić. Eksperymentalnie moczą się w ostrej zalewie.
Jakby kto miał namiar na dobrego rieslinga w kraju do 30 zet, będę wdzięczny.
Moje typy w klasie ekonomicznej to egri bikaver z tesco jako pewniak za 10 zł kupowany, jedyne wino w tym sklepie, jakie kupuję. Do gotowania i spożycia. W lidlu więcej się nacinałem, jak trafiałem, więc tylko biały rum okazjonalnie.
Najpewniejsza sieciówka to dla mnie ...biedronka. Portugalskie zawsze chyba trafione. vino verdhe np., trochę zbliżone do młodych rieslingów, alcantara też OK., choć podobno nierówna. Nie ma co ukrywać, sieciowe marki opierają się na przemysłowych winnicach, albo kupażowaniu tego, co zdołają kupić na skupie cysternowym od małych producentów. Polecam odwiedzić region Tokaju, spytać delikatnie winiarzy, czym różnią się ich winnice od tych dużych.
Omijam szerokim łukiem rossmana - vranac, co da się pić jest dokładnie 10x droższy, jak w Czarnogórze.
Chloru, też lubię kupić w plastiku, najczęściej na Węgrzech. Co ciekawe, im więcej kupuję wina luzem, celem zabutelkowania w domu, tym szybciej wypijamy. Żona przez to nie chce kupić boxa dachowego, bo wie, co zrobię z bagażnikiem. A ja twierdzę, że to zdrowe jest!
Jakby kto miał namiar na dobrego rieslinga w kraju do 30 zet, będę wdzięczny.
Moje typy w klasie ekonomicznej to egri bikaver z tesco jako pewniak za 10 zł kupowany, jedyne wino w tym sklepie, jakie kupuję. Do gotowania i spożycia. W lidlu więcej się nacinałem, jak trafiałem, więc tylko biały rum okazjonalnie.
Najpewniejsza sieciówka to dla mnie ...biedronka. Portugalskie zawsze chyba trafione. vino verdhe np., trochę zbliżone do młodych rieslingów, alcantara też OK., choć podobno nierówna. Nie ma co ukrywać, sieciowe marki opierają się na przemysłowych winnicach, albo kupażowaniu tego, co zdołają kupić na skupie cysternowym od małych producentów. Polecam odwiedzić region Tokaju, spytać delikatnie winiarzy, czym różnią się ich winnice od tych dużych.
Omijam szerokim łukiem rossmana - vranac, co da się pić jest dokładnie 10x droższy, jak w Czarnogórze.
Chloru, też lubię kupić w plastiku, najczęściej na Węgrzech. Co ciekawe, im więcej kupuję wina luzem, celem zabutelkowania w domu, tym szybciej wypijamy. Żona przez to nie chce kupić boxa dachowego, bo wie, co zrobię z bagażnikiem. A ja twierdzę, że to zdrowe jest!
- Chloru
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: DC
- Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
- Polubił: 255 razy
- Polubione posty: 533 razy
Re: Przepisy i przypisy
BiP, nie wiem czy dobrego ale spory wybór niemieckich win jest w PiP. Kiedyś kupiłem we Francji alzackiego Rieslinga i mi zupełnie nie smakował 
"Understeer is a crime" (C) Colin McRae
Re: Przepisy i przypisy
Najlepszy tokaj harslevelu/lipovinka kupiłem w zeszłym roku po słowackiej stronie granicy. Węgrzy twierdzą, że tylko oni mają prawa do nazwy tokaj.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
Skrobnij moze, co i jak, bo mi ślinka pociekła... wędzic nie umiem, ale wędzone bardzo lubię, więc bym się chętnie nauczyłBiP pisze: pstrągi będą się jutro wędzić. Eksperymentalnie moczą się w ostrej zalewie.
Nie przepadam za rieslingiem, więc nie zwracam uwagi - ale jesli moze być inne białe (pół)wytrawne, to z moich ostatnich eksperymentow, do celów dolewkowo-zalewowych, a w razie potrzeby także do popicia jakiejś rybki, mogę polecić argentyński Rincon del Sol, Chardonnay-Chenin, za 17.99 w PiP, ewentualnie, z nieco droższych ale ciut lepszych (ok. 25 zł) też argentyński Condor Peak i australijski Jacob's Creek (obydwa Chardonnay).BiP pisze: namiar na dobrego rieslinga w kraju do 30 zet,
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 108 razy
- Polubione posty: 168 razy
Re: Przepisy i przypisy
Za makaron dałbym się pokroićWiS pisze:
Rzeczywiście OK, tylko te kluski zupełnie niepotrzebne
jesli z pokrojenia wyszło by piękne pappardelle
Re: Przepisy i przypisy
O kulas wpadłdanikl pisze: Za makaron dałbym się pokroić![]()
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Przepisy i przypisy
wsio się da, u GALa widziałem zacną maszynkę. jakbym miał balkon to by też stała u mnie.WiS pisze: ędzic nie umiem, ale wędzone bardzo lubię
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 108 razy
- Polubione posty: 168 razy
Re: Przepisy i przypisy
Rehabilitacja przebiega bardzo dobrze, już mogę kogoś kopnąć w tyłekKruszyn pisze:
O kulas wpadłJak rehabilitacja
Dyplom z nocnego dostałeś na najbardziej aktywnego klienta
![]()
Re: Przepisy i przypisy
Wędzenie to obróbka dymem, tymi wrednymi związkami aromatycznymi - aldehydami i ketonami zawartymi w dymie, w mniejszym stopniu temperaturą. Wędzenia metody dzieli się z grubsza na zimno i ciepło. Na zimno proces nawet kilkudniowy, trzeba pilnować temperatury, więc dla ludu pracującego i małej ilości rybki raczej bezsensowny. Na ciepło/gorąco wędzi się znacznie szybciej, proces bardziej przyjazny biesiadnikom. Ryba na ciepło wędzona nie nadaje się do dłuższego przechowywania. I nigdy nie leżała dłużej jak do następnego dnia.
W uproszczeniu proces składa się z:
1. zasolenia/ zapeklowania mięsa. Oprócz przyprawienia ma to usunąć nadmiar wody w mięsie. Są jakieś wzory na stężenia, czas solenia, metody "na pływające jajko". Stosuję to porównawczo, solę czasami nawet 2x mniej, dużo przypraw daję za to, wędzę trochę dłużej i efekt jest zadowalający
. Estragon i ocet balsamiczny nieodzowny. Trzeba zrobić to conajmniej dobę przed. Można solić na sucho, jest szybciej, nie próbowałem.
2. wysuszenia wkładu. Jak nie wysuszysz, rybki zaczną sie gotować. Trwa to z pół dnia przynajmniej
3. wędzenia w końcu
Wędzi się dymem z drewna drzew liściastych, wysuszonych, bez kory. W zależności od gatunku smak jest różny. Tempo spalania, gęstość dymu reguluje się wielkościa szczap, dopływem powietrza. Tłustsze gatunki ryb szybciej łapią aromaty, chudsze muszą powisieć trochę dłużej.
Najdelikatniej wędzi olcha, potem owocowe, buk daje mocny kolor i smak (karp po buku smakuje jak świnia), dąb - musi co najmniej 2 lata leżeć, chyba że ryba ma być o smaku świeżej beczki. Ja preferuję olchę, w końcowej fazie dodaję smaczku w postaci buka, a najchętniej wiśni. Nawet świeżych listków. W ramach eksperymentu spaliłem "trochę" liści laurowych w tej fazie. Póki co wiśnia rządzi.
4. wystudzenie i konsumpcja. Smak ciepłej jeszcze rybki nieporównywalny z tym co w sklepach, czy komercjach. A region mój smażalniami i wędzarniami stoi, więc porównanie mam. Nikt po prostu nie uwędzi ryby na sprzedaż, tracąc za dużo masy po drodze, bo dołoży do interesu. Na jakims forum były pracownik takiego przybytku pisał o trikach usprawniajacych wydajność. Co więcej, tak te własne smaki mnie rozbestwiły, że po zapachu rozpoznaję wędliny malowane bejcą wędzarniczą.
Później napiszę nafocę o sprzęcie i wkładzie. Obowiązki wzywają.
W uproszczeniu proces składa się z:
1. zasolenia/ zapeklowania mięsa. Oprócz przyprawienia ma to usunąć nadmiar wody w mięsie. Są jakieś wzory na stężenia, czas solenia, metody "na pływające jajko". Stosuję to porównawczo, solę czasami nawet 2x mniej, dużo przypraw daję za to, wędzę trochę dłużej i efekt jest zadowalający
2. wysuszenia wkładu. Jak nie wysuszysz, rybki zaczną sie gotować. Trwa to z pół dnia przynajmniej
3. wędzenia w końcu
Najdelikatniej wędzi olcha, potem owocowe, buk daje mocny kolor i smak (karp po buku smakuje jak świnia), dąb - musi co najmniej 2 lata leżeć, chyba że ryba ma być o smaku świeżej beczki. Ja preferuję olchę, w końcowej fazie dodaję smaczku w postaci buka, a najchętniej wiśni. Nawet świeżych listków. W ramach eksperymentu spaliłem "trochę" liści laurowych w tej fazie. Póki co wiśnia rządzi.
4. wystudzenie i konsumpcja. Smak ciepłej jeszcze rybki nieporównywalny z tym co w sklepach, czy komercjach. A region mój smażalniami i wędzarniami stoi, więc porównanie mam. Nikt po prostu nie uwędzi ryby na sprzedaż, tracąc za dużo masy po drodze, bo dołoży do interesu. Na jakims forum były pracownik takiego przybytku pisał o trikach usprawniajacych wydajność. Co więcej, tak te własne smaki mnie rozbestwiły, że po zapachu rozpoznaję wędliny malowane bejcą wędzarniczą.
Później napiszę nafocę o sprzęcie i wkładzie. Obowiązki wzywają.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
BiP, o rany, ślinotok mi sie powiększył
A u mnie tymczasem doszła do siebie zupa rybna, zwana przez Gruzinów gurdżaani. Przepis uproszczony przeze mnie i bardziej "humanitarny" niż oryginal, takze składniki dostosowałem do własnych upodobań oraz do mozliwosci polskiego handlu hurtowego, bo na oryginalne w wiekszości nie ma co liczyć, niestety. Ale - efekt całkiem-całkiem, w kazdym razie z wyglądu i ze smaku nawet przypomina to, co powinno.
W dużym garze przysmażamy na dobrej oliwie dość drobno posiekaną cebulę i nieco fenkuła. Przysmażamy mocno, na złotociemnobrązowo. Potem dolewamy wody i wina, w proporcji 2:1. Woda obowiązkowo źródlana (jak to dobrze mieć kranówę lepszą niż butelkowane mineralne, tak btw.
), wino biale wytrawne; najlepiej, rzecz jasna, gruzińskie. Zamiast lokalnych warzyw i grzybków - kostka bulionu warzywnego i druga, borowikowego. Przyprawy: oregano, estragon, pieprz ziołowy, majeranek, mięta. Dodajemy jeszcze rodzynki i gotujemy to wszystko razem na sporym ogniu, często mieszając. Potem dodajemy ze dwie łychy tłustej pasty znanej w Gruzji jako adżika, w wersji rybnej (w oryginale to są chyba rybne odpadki zmielone z warzywami, przyprawami i oliwą - ja dałem taką tuńczykowo-krewetkową z tubki, plus trochę oliwy, i też OK). Mieszamy, gotując. Nie żałujemy wina (zupie i sobie). Gdy pasta się rozpusci, dodajemy rybę (duzo - bo to ma być gęste). Ja wziąłem filety z pstrąga ze skórą. W oryginale daje się cale ryby z łbami i płetwami, tylko pokrojone - ale ja nie lubie, gdy potem jakieś oczy patrzą na mnie z talerza 
Gotujemy długo, mieszając.
Potem robimy sobie przerwę na noc.
Potem znów gotujemy mieszając.
Gdy skóry z ryb się rozgotują na miękko i dają się jeść bez gryzienia, podobno zupa jest dobra.
Jest dosć tłusta, więc dobrze jest ją jesć z chlebem. Z braku oryginalnych gatunków, ja wziąłem ciemny "pełnoziarnisty wielozbożowy" z jakiegos stoiska dla zdrowożywieniowców, i całkiem się wpasował w konwencję. Pokruszyłem na gleboki talerz dwie kromki - ładnie wchłonęły nadmiar tłustości.
Na wierzch można trochę zieleniny.
Najlepsza będzie za tydzień, po siedemnastym podgrzaniu, zupelnie jak bigos... o ile coś zostanie do jutra
A u mnie tymczasem doszła do siebie zupa rybna, zwana przez Gruzinów gurdżaani. Przepis uproszczony przeze mnie i bardziej "humanitarny" niż oryginal, takze składniki dostosowałem do własnych upodobań oraz do mozliwosci polskiego handlu hurtowego, bo na oryginalne w wiekszości nie ma co liczyć, niestety. Ale - efekt całkiem-całkiem, w kazdym razie z wyglądu i ze smaku nawet przypomina to, co powinno.
W dużym garze przysmażamy na dobrej oliwie dość drobno posiekaną cebulę i nieco fenkuła. Przysmażamy mocno, na złotociemnobrązowo. Potem dolewamy wody i wina, w proporcji 2:1. Woda obowiązkowo źródlana (jak to dobrze mieć kranówę lepszą niż butelkowane mineralne, tak btw.
Gotujemy długo, mieszając.
Potem robimy sobie przerwę na noc.
Potem znów gotujemy mieszając.
Gdy skóry z ryb się rozgotują na miękko i dają się jeść bez gryzienia, podobno zupa jest dobra.
Jest dosć tłusta, więc dobrze jest ją jesć z chlebem. Z braku oryginalnych gatunków, ja wziąłem ciemny "pełnoziarnisty wielozbożowy" z jakiegos stoiska dla zdrowożywieniowców, i całkiem się wpasował w konwencję. Pokruszyłem na gleboki talerz dwie kromki - ładnie wchłonęły nadmiar tłustości.
Na wierzch można trochę zieleniny.
Najlepsza będzie za tydzień, po siedemnastym podgrzaniu, zupelnie jak bigos... o ile coś zostanie do jutra
Re: Przepisy i przypisy
Biały rum z Lidla to rum z Mauritiusa, gdzieniegdzie sprzedawany z nalepką "Green Island" jako luksusowy trunek..BiP pisze: W lidlu więcej się nacinałem, jak trafiałem, więc tylko biały rum okazjonalnie.
Ma bardzo charakterystyczny smak, zupełnie inny niż rumy z Karaibów i jest naprawdę godny polecenia.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
- Godlik
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Warszawa
- Auto: GT'99 jest i zawsze będzie; OBK był, Legacy było, była Skoda, jest BMW :)
- Polubił: 21 razy
- Polubione posty: 83 razy
Re: Przepisy i przypisy
Takie chorwackie z plastikowych butelek (ale minimum 3-litrowychChloru pisze: Kubik1, ja lubie kupić w Chorwacji albo w Grecji lane do plastikowej butelki. Nie jesteś sam!
Dobre (moim zdaniem, nie jestem jakimś wielkim znawcą...) i tanie wina można też kupić w Almie. Mówię o półce cenowej poniżej 30. Czasami można też znaleźć coś poniżej 20
Re: Przepisy i przypisy
Dwa zostały
[/URL]
Małżonka twierdzi, że ostra zalewa nie komponuje się z pstrągiem, no ale ona piwa nie piła. Dla mnie mało wyrazista, stąd papryczki na przegryzkę.
Na wstecznym:
peklowanie (papryka, pieprz czarny i czerwony, pietruszka, estragon, czosnek, sól, liść laurowy)

I jeszcze ryba za życia:

[/URL]Małżonka twierdzi, że ostra zalewa nie komponuje się z pstrągiem, no ale ona piwa nie piła. Dla mnie mało wyrazista, stąd papryczki na przegryzkę.
Na wstecznym:
peklowanie (papryka, pieprz czarny i czerwony, pietruszka, estragon, czosnek, sól, liść laurowy)

I jeszcze ryba za życia:

- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
Oj, chodzi za mną to wędzenie...
Na razie, dla zmniejszenia stresu, była dziś "Zupa Stefana N.":
- spory woreczek szczawiu z pola,
- spory kawałek kiełbasy ze wsi,
- kilka jaj od kury,
- kostka bulionowa,
- woda z kranu (uwaga, mieszkancy większosci polskich miast, ze stolicą na czele - zasuwać do źródełka albo lać mineralną
).
Jajka gotujemy na twardo. W międzyczasie wodę gotujemy ze szczawiem i kielbasą, posiekanymi w miarę drobno. Dodajemy kostkę bulionową. Czasami mieszamy i próbujemy. Jeśli ktos bardzo musi, doprawiamy do smaku.
Jajeczko lub dwa kroimy na talerz, no i już - jemy:
Na razie, dla zmniejszenia stresu, była dziś "Zupa Stefana N.":
- spory woreczek szczawiu z pola,
- spory kawałek kiełbasy ze wsi,
- kilka jaj od kury,
- kostka bulionowa,
- woda z kranu (uwaga, mieszkancy większosci polskich miast, ze stolicą na czele - zasuwać do źródełka albo lać mineralną
Jajka gotujemy na twardo. W międzyczasie wodę gotujemy ze szczawiem i kielbasą, posiekanymi w miarę drobno. Dodajemy kostkę bulionową. Czasami mieszamy i próbujemy. Jeśli ktos bardzo musi, doprawiamy do smaku.
Jajeczko lub dwa kroimy na talerz, no i już - jemy:
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 108 razy
- Polubione posty: 168 razy
Re: Przepisy i przypisy
Przy okazji naszego miejscowego jarmarku sprawiłem sobie trochę specjałów z Podlasia i Litwy.